Francuski koncern energetyczny EDF złożył polskiemu rządowi „wstępną niezobowiązującą ofertę” na budowę od czterech do sześciu reaktorów jądrowych w Polsce w dwóch lub trzech lokalizacjach.
Ta informacja z pewnością nie przypadła do gustu Amerykanom ze spółki Westinghouse Electric Company, która ma przedstawić – w ramach polsko-amerykańskiego porozumienia międzyrządowego – propozycje projektów technologicznych dotyczących energetyki jądrowej w Polsce.
Westinghouse EC miałby objąć 49 proc. udziałów w specjalnej spółce, która ma mieć pieczę nad energetyką jądrową w naszym kraju. To wcale nie jest jednak przesądzone, bo w grze oficjalnie pojawił się nowy gracz. Polskie elektrownie jądrowe chcą też wybudować Francuzi.
EDF złożył wstępną niewiążącą ofertę rządowi polskiemu dotyczącą zamówienia na dostawę studiów inżynieryjnych, wyposażenia i budowę od czterech do sześciu reaktorów EPR (European Pressurised Reactor) w Polsce, reprezentujących całkowitą moc zainstalowaną od 6,6 do 9,9 GWe rozłożoną na dwie do trzech lokalizacji
–informuje koncernz siedzibą w Paryżu.
EDF has submitted an offer to build four to six of its EPR nuclear reactors in Poland.https://t.co/BxM3zZIXbd
— Jack Hoogland (@jack_hoogland) October 14, 2021
EDF tematu wybudowania w Polsce elektrowni jądrowych pilnuje pilnie nie od dziś. W odpowiedzi na otwarcie centrum usług wspólnych w Krakowie przez Amerykanów z Westinghouse EC – zorganizowali swoje biuro w Warszawie. Paryż podkreśla też przy każdej okazji swoje 50-letnie doświadczenie w przemyśle jądrowym. A teraz EDF postanowił oficjalnie dołączyć się do gry o atomowy kontrakt w Polsce. I jak słyszymy od Francuzów: jego podpisanie miałoby przynieść nam tylko i wyłącznie same korzyści.
EDF przekonuje bowiem, że ich projekt – zakładający wybudowanie od 4 do 6 reaktorów w 2-3 lokalizacjach – umożliwiłaby pokrycie do 40 proc. obecnego zapotrzebowania kraju na energię elektryczną. „I to przez co najmniej 60 lat” – twierdzą Francuzi. Na tym nie koniec. Bardzo miałby zyskać również rynek pracy. Przedstawiciele koncernu EDF są przekonani, że „na jedną parę EPR-ów tylko w fazie budowy można by stworzyć około 25 000 lokalnych miejsc pracy”. A do tego wszystkiego dochodziłyby jeszcze dziesiątki tysięcy pośrednich etatów.
Francuzi i Amerykanie stoczą bój o polski #atom ⚛️ Pierwsza siłownia ma zostać oddana w 2033 r. – czasu na decyzję zostało niewiele.
O kontrakt walczą firmy koreańskie, amerykańskie i francuskie – dwie ostatnie, są uznawane za faworytów w wyścigu.
💻🔗https://t.co/IkZJqwZzbP pic.twitter.com/1ZXoAZskLu
— Fundacja GreenLab (@GreenLabF_) September 23, 2021
Dwie lokalizacje w grze
Jak zakłada„Polityka Energetyczna Polski do 2040 r.”, budowa polskiej elektrowni atomowej powinna rozpocząć się w 2026 r. Pierwszy reaktor, wedle tej rozpiski, powinien zaś zacząć działać do 2033 r. A do 2043 r. w Polsce mają funkcjonować już w sumie trzy elektrownie z dwoma reaktorami każda. To zadanie spółki celowej PGE EJ1, która realizuje badania lokalizacyjne i środowiskowe już tylko wyłącznie dla dwóch lokalizacji: sołectwo Lubiatowo-Kopalino oraz Żarnowiec w powiecie puckim.
Jak zapewniał w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio: prace nad raportem Oceny Oddziaływania na Środowisko (OOŚ), który ma być decydujący w ostatecznym wyborze lokalizacji pod tę inwestycję – mają zakończyć się w czwartym kwartale 2021 r.
Cieszymy się, że jesteś z nami. Dołącz do nas na Telegram, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści
spidersweb.pl/bizblog/