Śmierć afgańskiego chłopca w polskim ośrodku dla cudzoziemców

Jeden z dwójki afgańskich chłopców, którzy zatruli się grzybami, nie żyje. Chłopcy przebywali w ośrodku dla cudzoziemców w Dębaku koło Podkowy Leśnej – podał portal OKO.press. Tej informacji zaprzecza Ministerstwo Zdrowia.

  • Portal przekazał informację o śmierci 6-letniego chłopca powołując się na jego ojca. Onet próbował ją potwierdzić m.in. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji
  • „Żadne z afgańskich dzieci, które trafiły do warszawskiego CZD (Centrum Zdrowia Dziecka – red.) po zatruciu grzybami nie zmarło” – pisze Ministerstwo Zdrowia
  • Urząd do spraw Cudzoziemców informował, że w ośrodku zapewnione są trzy posiłki dziennie

Znajdujący się w ośrodku dla cudzoziemców Afgańczycy zbierali znajdujące się w okolicy grzyby. Nikt ich jednak nie uprzedził, że mogą być trujące. Po zjedzeniu ich część rodziny poczuła się źle. Pracownicy ośrodka natychmiast wezwali pogotowie, które zabrało dzieci do szpitala.

Według informacji portalu OKO.press, które uzyskała od ojca chłopców, młodszy z nich, 6-letni Ali nie żyje. Informację podał także portal Wyborcza.pl dodając, że potwierdził ją w jeszcze jednym źródle.

Onet próbował potwierdzić informację m.in. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Godzinę po publikacji informacji artykułu OKO.press, Ministerstwo Zdrowia zdementowało tę wiadomość. Zdaniem resortu chłopiec żyje.

„Żadne z afgańskich dzieci, które trafiły do warszawskiego CZD (Centrum Zdrowia Dziecka – red.) po zatruciu grzybami nie zmarło” – czytamy.

Rodzina została ewakuowana z Kabulu przez polski rząd na prośbę Wielkiej Brytanii. Ojciec chłopców przez lata pracował w Afganistanie dla brytyjskiego wojska. Gdy władze w kraju zaczęli przejmować talibowie, Brytyjczycy poprosili Polskę o pomoc w przewiezieniu ich w bezpieczne miejsce. 22 sierpnia cała rodzina została przewieziona do ośrodka dla cudzoziemców w Dębaku koło Podkowy Leśnej.

Dziennikarka Onetu rozmawiała z jedną z rodzin znajdujących się w ośrodku. Według tej wersji Afgańczycy rzeczywiście dostawali dwa posiłki dziennie, ale nie byli – jak pierwotnie napisało OKO.press – głodzeni. Dostali też jedzenie i mogli gotować. Rodzina sąsiadująca z Afgańczykami stwierdziła, że są oni dobrze traktowani. Dostali ubrania i jedzenie, a ludzie z ośrodka są dla nich pomocni.

Oświadczenie Urzędu do spraw Cudzoziemców

Do sytuacji w ośrodku dla cudzoziemców w Dębaku, odniósł się Urząd do spraw Cudzoziemców.

„W związku z artykułem opublikowanym na portalu OKO.press, Urząd do Spraw Cudzoziemców informuje, że ewakuowani obywatele Afganistanu po przybyciu do Polski otrzymali obiad składający się z dwóch dań oraz suchy prowiant. Po zakwaterowaniu w ośrodkach dla cudzoziemców mają oni zapewnione trzy posiłki dziennie, składające się z urozmaiconych składników o odpowiedniej kaloryczności m.in. nabiału, mięsa, warzyw, owoców i napojów. Wyżywienie jest zgodne z normami kulturowymi i religijnymi. W przypadku jakichkolwiek problemów, mieszkańcy ośrodków mogą zawsze liczyć na pomoc pracowników placówek. Cudzoziemcom zapewniono także środki higieny osobistej, pomoc medyczną, psychologiczną oraz rzeczową (ubrania, zabawki dla dzieci itp.)” – czytamy w oświadczeniu.

„W placówce w Dębaku, pięciu obywateli Afganistanu zgłosiło się do lekarza z problemami żołądkowymi. Nie poinformowali o zjedzeniu grzybów. W oparciu o zgłoszone dolegliwości lekarz rozpoczął leczenie objawów. Następnego dnia, w związku z pogorszeniem ich stanu zdrowia do ośrodka wezwano karetki pogotowia. Osoby, których stan zdrowia tego wymagał objęte zostały specjalistyczną opieką medyczną w szpitalu. Obywatele Afganistanu przebywający w ośrodku w Dębaku nie zgłaszali uwag dotyczących wyżywienia” – informuje Urząd do spraw Cudzoziemców.

onet.pl

 

Więcej postów