Duda: wolność słowa w USA jest dosyć bezwzględna

wolność słowa w USA jest dosyć bezwzględna

To jest bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które jest niezrozumiałe dla naszych amerykańskich partnerów – oświadczył we wtorek prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do kwestii ustawy medialnej. Prezydent został zapytany, czy ma zamiar podpisać tzw. lex TVN. Wyraził opinię, że „repolonizacja mediów” powinna odbywać się na drodze rynkowej.

To jest bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które jest niezrozumiałe dla naszych amerykańskich partnerów. Z dwóch względów: po pierwsze ze względu na ochronę własności, do której wiadomo, jaki stosunek mają Amerykanie, a po drugie, z uwagi na wartość wolności słowa, która generalnie w USA, generalnie w mediach jest dosyć bezwzględna – powiedział prezydent, cytowany przez PAP.

„W Ameryce wolność słowa jest posunięta bardzo, bardzo daleko. Wystarczy porównać, jaki jest przekaz w różnych amerykańskich telewizjach chociażby – jedna bardziej prodemokratyczna, druga bardziej prorepublikańska, to jest naturalne; krytyka, nawet bardzo ostra, jest w USA czymś naturalnym. Bardzo trudno jest Amerykanom zrozumieć, że tutaj mogą być jakiekolwiek ograniczenia czy wątpliwości. Ta sytuacja jest dosyć szczególne i tutaj trzeba dobrze zważyć nasze interesy” – dodał.

Wyraził opinię, że „repolonizacja mediów” powinna odbywać się „na zasadzie rynkowej”. „Po prostu na zasadzie nabycia. Nie przymusowo, na zasadzie, że mamy ustawę i określony termin, co powoduje spadek cen akcji, jeżeli to jest giełdowa spółka” – powiedział.

Zaznaczył, że „krytyka polityków – tylko zasadna i uczciwa jest nie tylko dozwolona, ale potrzebna”. „Polityków wolno pytać, z politykami wolno dyskutować, polityków wolno krytykować, tylko żeby nie było manipulacji – dodał. – Manipulacja jest nieuczciwa. Wycinanie zdania z kontekstu, przeinaczanie tego, co ktoś powiedział – to są działania nieuczciwe i nieetyczne. Powinny być zresztą w moim przekonaniu karane” – podkreślił.

Już w połowie sierpnia  prezydent Andrzej Duda zasugerował, że może zawetować nowelizację ustawy medialnej, tzw. lex TVN  . Zadowolenie tym faktem  zasygnalizował sekretarz stanu USA Antony Blinken  .

W pierwszej połowie sierpnia br.  Sejm przegłosował projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Jak pisaliśmy, projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji wniesiony do Sejmu przez posłów Prawa i Sprawiedliwości zakłada doprecyzowanie regulacji umożliwiających przeciwdziałanie przez KRRiT przejęciu kontroli nad nadawcami RTV przez podmioty spoza UE. Nowe przepisy mają zapobiec przejmowaniu mediów w Polsce przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (UE plus Islandia, Liechtenstein i Norwegia), w tym także przez podmioty zależne zarejestrowane na obszarze EOG. Może to uderzyć w Grupę TVN, której właścicielem jest amerykański koncern Discovery zarządzający nią za pośrednictwem spółki zarejestrowanej w Holandii.

Przeciwko projektowi nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji wypowiedzieli się już szef przedstawicielstwa dyplomatycznego USA w Polsce,  rzecznik Departamentu Stanu a także doradca sekretarza stanu USA Derek Chollet.

Na początku sierpnia br.  sześcioro amerykańskich senatorów z komisji spraw zagranicznych wydało oświadczenie w tej sprawie.

Prezes i dyrektor generalny Discovery Inc.    powiedział w piątek  , że amerykańska firma będzie walczyć o utrzymanie kontroli nad siecią telewizyjną TVN.

Według nieoficjalnych informacji podanych w piątek przez portal RMF24.pl w wyniku uchwalenia nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego i tzw. ustawy medialnej, Stany Zjednoczone nałożą sankcje na polski rząd.

Mogą to być np. niezaproszenie na Światowy Szczyt Demokracji organizowany przez prezydenta USA Joe Bidena, planowana blokada    zakupu czołgów Abrams przez polską stronę, a nawet nałożenie osobistych sankcji na najwyższych polscy urzędnicy państwowych: premiera, prezydenta czy prezesa partii rządzącej. Wcześniej Wirtualna Polska nieoficjalnie informowała o możliwości przemieszczenia części wojsk amerykańskich stacjonujących w Polsce do innego kraju    na wschodniej flance NATO, np. do Rumunii.

pap / wydarzenia.interia.pl

kresy.pl

Więcej postów