Podczas wczorajszych skandalicznych obrad Sejmu, kiedy to PiS kolanem przepychał lex TVN, donośnie zabrzmiał głos Bartłomieja Sienkiewicza. Jednak zajęci sobą i swoimi karierami posłowie Zjednoczonej Prawicy nie chcieli słychać byłego ministra spraw wewnętrznych.
– Składam wniosek o odroczenie posiedzenia do 1 września. Powód jest prosty: to są wypowiedziane dzisiaj publicznie dwa zdania: „Każdy z moich posłów otrzymał bardzo atrakcyjną propozycję handlową. To jest oczywista korupcja polityczna”. Te słowa wypowiedział człowiek, który jeszcze 24 godziny temu był ministrem tego rządu – powiedział Sienkiewicz.
– Pani marszałek, tu się odbywa korupcja polityczna na wielką skalę; tu się handluje Rzeczpospolitą, tu się handluje urzędami i pieniędzmi. To obowiązek pani marszałek wyjaśnić tę sprawę do spodu – zwrócił się do marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Słowa, o których mówił Sienkiewicz wypowiedział Jarosław Gowin, do niedawna jeszcze wicepremier w rządzie Morawieckiego.