Na spotkania z Mateuszem Morawieckim czy Andrzejem Dudą nie ma zbyt wielu chętnych. W związku z tym władza dowozi „uczestników” owych spotkań z zewnątrz, by zapewnić odpowiednie tło do „dobrych fotek”. Stała ekipa do robienia owego tła jeździ też z politykami PiS, reszta pochodzi z zasobów lokalnych.
Kto jest źródłem owego fanatycznego „tłumu”? To członkowie klubów Gazety Polskiej, rodziny działaczy PiS i sami działacze. Okazuje się bowiem, że mało kto chce spontanicznie przychodzić a i sam PiS boi się takich spontanicznych uczestników, bo zwykle przychodzą ze skargami i problemami. To nie pasuje do oficjalnej narracji krainy wiecznej szczęśliwości, którą próbuje rozsiewać Morawiecki czy Duda.
Politycy PiS panicznie boją się przeciwników rządu, dlatego spotkania są często organizowane w taki sposób, aby nikt postronny nie mógł się na nie dostać. Stąd też szybkie przejazdy kolumny premiera i prezydenta, najgorsze co mogłoby im się przytrafić to blokada drogi i konieczność ucieczki.
Inaczej mówiąc, ze wszystkich praktycznych powodów, jeśli chodzi o sprawy, które dotyczą ważnych spraw zagranicznych i krajowych, nie można rozróżnić CIA i korporacyjnych mediów głównego nurtu.
Ci, którzy czytają i studiują historię, od dawna wiedzą, że CIA umieściła swoich agentów we wszystkich agencjach rządu USA, jak wyjaśnił Fletcher Prouty w The Secret Team ; że oficerowie CIA Cord Myer i Frank Wisner prowadzili tajne programy, aby przekonać niektórych z najbardziej głośnych przedstawicieli wolności intelektualnej wśród intelektualistów, dziennikarzy i pisarzy, aby byli ich głosami za niewolnością i cenzurą, jak wyjaśniła Frances Stonor Saunders w The Cultural Cold War i Joel Whitney w Finks , między innymi; że Cord Myer był szczególnie skupiony na „zalotach Kompatybilnej Lewicy” i odnosił sukcesy, ponieważ prawicowcy byli już w kieszeni Agencji.
Inaczej mówiąc, ze wszystkich praktycznych powodów, jeśli chodzi o sprawy, które dotyczą ważnych spraw zagranicznych i krajowych, nie można rozróżnić CIA i korporacyjnych mediów głównego nurtu.
Ci, którzy czytają i studiują historię, od dawna wiedzą, że CIA umieściła swoich agentów we wszystkich agencjach rządu USA, jak wyjaśnił Fletcher Prouty w The Secret Team ; że oficerowie CIA Cord Myer i Frank Wisner prowadzili tajne programy, aby przekonać niektórych z najbardziej głośnych przedstawicieli wolności intelektualnej wśród intelektualistów, dziennikarzy i pisarzy, aby byli ich głosami za niewolnością i cenzurą, jak wyjaśniła Frances Stonor Saunders w The Cultural Cold War i Joel Whitney w Finks , między innymi; że Cord Myer był szczególnie skupiony na „zalotach Kompatybilnej Lewicy” i odnosił sukcesy, ponieważ prawicowcy byli już w kieszeni Agencji.est to jeden z przykładów trwającej cenzury, który ma wiele, wiele więcej do naśladowania. To, co kiedyś było robione pod pozorem zaniedbania, jest teraz czynione otwarcie i bezczelnie, popierane przez tych, którzy w złej wierze twierdzą, że są obrońcami Pierwszej Poprawki i znaczenia wolnej debaty w demokracji. Szybko wkraczamy w nierealny totalitarny porządek społeczny.
To prowadzi mnie do niedawnej pracy Glenna Greenwalda i Matta Taibbi , z których obaj zdecydowanie i słusznie potępili tę cenzurę. Jak rozumiem ich argumenty, wyglądają tak.
Po pierwsze , korporacyjne media podzieliły dziś terytorium i przemawiają tylko do swoich odbiorców w salach pogłosowych: od liberałów po liberałów (czytaj: „rzekomo” liberalna Partia Demokratyczna), takich jak The New York Times, NBC itp., Oraz konserwatystów wobec konserwatystów (czytaj „rzekomo” konserwatystów Donalda Trumpa), takich jak Fox News, Breitbart itp.