Drobowycz: pomnikowi UPA na górze Monastyr założono monitoring wideo

Według szefa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UIPN) Antona Drobowycza przy spornym pomniku UPA na górze Monastyr w woj. podkarpackim założono monitoring wideo. Jego zdaniem może to świadczyć, że strona polska zamierza odnowić tablicę pomnika zgodnie z żądaniami Ukrainy, czyli m.in. z nazwiskami osób, które nie są pochowane w tym miejscu oraz z nazwiskami członków bojówki, która dokonała mordu na pasażerach pociągu pod Zatylem.

O fakcie założenia monitoringu na górze Monastyr Drobowycz wspomniał w wywiadzie dla agencji Ukrinform opublikowanym w czwartek, w którym szef UIPN mówił o przebiegu i efektach jego niedawnej wizyty w Polsce. „Odwiedzając górę Monastyr zauważyliśmy, że ustanowiono tam system monitoringu wideo i bezpieczeństwa. Być może jest to przygotowawczy krok do odnowienia tablicy [na grobie bojowników UPA – red.] i dalszej kontroli tego miejsca, aby nie było narażone na akty wandalizmu ze strony lokalnych radykałów” – mówił ukraiński urzędnik.

Przypomnijmy, że tablica na grobie UPA na górze Monastyr została odnowiona jesienią ubiegłego roku tuż przed wizytą prezydenta Ukrainy w Polsce,  przy czym na nowej tablicy nie umieszczono nazwisk upowców i napisu „Polegli za wolną Ukrainę”, które widniały na wcześniejszej, zniszczonej przez nieznanych sprawców tablicy  . Wcześniej prezydent RP zapewniał Wołodymyra Zełenskiego, że do czasu ich jesiennego spotkania kwestia ta zostanie załatwiona. Odnowienie tablicy nie zadowoliło strony ukraińskiej, która domaga się przywrócenia dawnych napisów i zapowiada, że do tego czasu będzie utrzymywała zakaz prac specjalistów Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN na Ukrainie. Nowa tablica pojawiła się w niejasnych okolicznościach – oficjalnie nie wiadomo, kto ją umieścił. Anton Drobowycz mówił w grudniu ub. roku, że podczas jego poprzedniej wizyty w Polsce został nieoficjalnie poinformowany, że  tablicę odnowiła powiązana z obozem rządzącym Fundacja Wolność i Demokracja  . Portal Kresy.pl poprosił wówczas fundację o odniesienie się tych doniesień, jednak do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Drobowycz, pytany w czwartkowym wywiadzie o to, na jakim etapie znajduje się sprawa przywrócenia tablicy z nazwiskami, odpowiedział, że „piłka jest po polskiej stronie”.

„Wiem, że podczas niedawnej wizyty prezydenta Ukrainy w Warszawie (3 maja – przyp. red.) ta kwestia została podniesiona, jest też pod kontrolą ambasady Ukrainy w Warszawie. Dlatego oczekujemy od strony polskiej konkretnych działań mających na celu przywrócenia tablicy w pierwotnej formie” – mówił szef UIPN.

Zbliżającą się 78. rocznicę kulminacji banderowskiego ludobójstwa Drobowycz skomentował zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Kijowa mówiącym o rzekomej „symetrii” win: „Przede wszystkim pragnę złożyć najgłębsze kondolencje i uczcić pamięć ludzi, którzy zginęli w tragedii wołyńskiej – zarówno Polaków, którzy zginęli z rąk Ukraińców, jak i Ukraińców, którzy zginęli z rąk Polaków. Jak zawsze Ukraina gotowa jest szczerze i zgodnie z prawdą mówić o tragedii wołyńskiej, jej przyczynach, przebiegu i skutkach. Jesteśmy gotowi mówić o zbrodniczych działaniach UPA i AK wobec ludności cywilnej, a także o tym, jakie działania ówczesnych władz polskich wywarły wpływ na społeczność ukraińską. Mamy nadzieję, że strona polska, podobnie jak strona ukraińska, będzie gotowa otwarcie i szczerze mówić i uznawać zbrodnie, co podkreślam – nie przedstawicieli państw ukraińskiego i polskiego, ale konkretnych osób, przywódców i członków organizacji podziemnych”.

Drobowycz dodawał, że UIPN planuje wkrótce zaprezentować swoje „badania wołyńskiej tragedii, które opierają się nie na subiektywnych świadectwach, ale na dokumentach archiwalnych”, które „rzucą światło na ten złożony i niejednoznaczny temat”.

Szef UIPN ujawnił kilka szczegółów  przetrzymania go na granicy przez ponad 6 godzin przez polskich celników, o czym wcześniej mówił  w wywiadzie dla Radia Swoboda  . Według niego celnikom „nie spodobało się”, że delegacja UIPN wiozła do Polski plakaty o Majdanie oraz książki o „wojnie ukraińsko-rosyjskiej” i „mitach II wojny światowej”, a także ukraińskie wydanie książki Bohdana Huka „UPA i WiN w walce z totalitaryzmem 1945-1947”, na okładce której widnieją czerwono-czarne, banderowskie barwy. „Polskim celnikom nie spodobała się ta książka, a zwłaszcza kolory na niej widniejące. Przekonywali, że takich książek nie można wwozić do Polski. Ponadto mieli zastrzeżenia do plakatów przedstawiających oficerów i generałów Ukraińskiej Republiki Ludowej. Próbowaliśmy prowadzić z nimi pracę edukacyjną, mówiąc im, że w rzeczywistości byli ludzie, którzy wraz z polską armią walczyli z bolszewikami” – czytamy w wywiadzie.

  Przypomnijmy  , że w wydanym w październiku 2020 roku komunikacie polski IPN wskazał, że obecny kształt tablicy pomnika na górze Monastyr jest zgodny z polskim prawodawstwem oraz aktualną wiedzą historyczną. „Tablica ta spełnia wszelkie wymogi odnośnie do miejsc pamięci, stawianych legalnie w Polsce i na Ukrainie” – zapewniono. Jak dodano, „w ocenie Instytutu Pamięci Narodowej nie ma przeszkód, aby ta inskrypcja w przyszłości została uzupełniona o nazwiska osób tam pochowanych”. Jednocześnie wskazano, że obecnie brak jest danych, które mogłyby potwierdzić, że lista umieszczona na poprzedniej tablicy była rzetelna. Wskazano także, że obecnie nie jest jasne, ile osób spoczywa w mogile i czy jej rzeczywista lokalizacja znajduje się w miejscu pomnika, który został wzniesiony po kilkudziesięciu latach. IPN zadeklarował, że jest otwarty na bezwarunkowe umożliwienie stronie ukraińskiej przeprowadzenia prac archeologicznych, ekshumacyjnych i identyfikacyjnych w Manasterzu, przy udziale polskich ekspertów.

Według Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów z Wrocławia na poprzedniej tablicy pomnika na górze Monastyr znajdowały się nazwiska upowców, których nie pochowano w tym miejscu. Jednocześnie Stowarzyszenie udowadniało, że w mogile tej spoczywają szczątki nie tylko upowców, ale także członków bojówki OUN, która dokonała mordu na polskich pasażerach pociągu pod wsią Zatyle.

FAKT.PL

Więcej postów