Afera e-mailowa: Są kolejne materiały. „Taka deklaracja spotka się raczej z atakiem”

Na portalu Telegram pojawiła się nowa, rzekoma rozmowa przedstawicieli polskiego rządu. Tym razem Morawiecki miał wymieniać maile na temat prowadzenia badań w Polsce oraz kosztów, jakie poniósł budżet w związku z planami budowy elektrowni atomowej.

Ujawniony materiał to domniemana rozmowa mailowa Mateusza Morawieckiego z Pawłem Arakiem, dyrektorem Polskiego Instytutu Ekonomicznego, którą mieli przeprowadzić 14 stycznia 2021 r. Morawiecki miał przesłać Arakowi informację o starcie w Wielkiej Brytanii testów leku zapobiegającego ciężkiemu przebiegowi COVID-19. Wymiana maili dotyczyła też działalności centrów badawczo-rozwojowych w Polsce.

Arak pisał Morawieckiemu, że „nie chce siać zbytniego defetyzmu”, ale „w ramach RWPG Rosja właśnie miała specjalizacje B R (badawczo-rozwojowa – red.), a my produkowaliśmy leki generyczne – tak jak teraz tylko centra B R są we Francji, Niemczech i UK”.

W dalszej części maila miał on przekazać, że „nie mamy kim w Polsce tego zorganizować”. Zdaniem autora wiadomości, „nawet jakbyśmy dali 1,7 mld dol., czyli tyle, ile dostał Jasnen i AstraZeneca w USA, to i tak mielibyśmy poddostawców badawczych w innych krajach”.

„Obawiam się, że deklaracja taka, choć słuszna, spotka się raczej z atakiem, bo mamy już sukces »polskiego grafenu«, »polskiego auta elektrycznego« i »polskiej elektrowni atomowej«” – czytamy.

W styczniu szef polskiego rządu spotkał się w Davos z prezesem AstraZeneki, Leifem Johanssonem. W trakcie spotkania AstraZeneca zadeklarowała inwestycję półtora miliarda złotych w działalność badawczo-rozwojową w Polsce. We wrześniu AstraZeneca, jako pierwsza globalna firma biofarmaceutyczna w Polsce, dołączyła do grona kilkudziesięciu przedsiębiorstw ze statusem Centrum Badawczo-Rozwojowego.

Arak miał też przekazał Morawieckiemu, że na elektrownię atomową w Polsce wydano już „447 mln zł w latach 2009-2018, przed administrację wg audytu NIK w latach 2014-2017 – 552 mln zł, co daje łącznie więcej niż 1 mld zł”.

W mailu rzekomo wysłanym przez premiera pyta on, jak suma ta mogła osiągnąć 1 mld zł, jeżeli do 2018 r. było to 447 mln zł. „Nie przypominam sobie, że w latach 2019-2020 poszło drugie pół mld…” – pada stwierdzenie.

„Co do tematu kluczowego – wierzę w tę opcję tylko we współpracy z dużą pharma” – czytamy dalej.

W odpowiedzi na pytanie czytamy, że „według szacunków NIK (kontrola odbyła się w 2018 r. – red.), wydatki na realizację programu polskiej energetyki jądrowej w latach 2014-2017 (III kwartał) wyniosły łącznie 776 mln zł, z czego 552,5 mln zł stanowiły wydatki poniesione przez podmioty administracji publicznej, zaś 223,5 mln zł wydatki poniesione przez PGE SA i jej spółkę zależną PGE EJ1. Natomiast w okresie prac przygotowawczych nad opracowaniem PPEj w latach 2010-2013 PGE EJ1 poniosła wydatki w wysokości 133,2 mln zł”.

Te wydatki administracyjne – głosi dalej treść maila – to NCBiR (Narodowe Centrum Badań i Rozwoju – red.), nauka, instytuty ze zleconymi badaniami z obszaru elektrowni jądrowej zgodnie z realizacją budowy elektrowni”.

  Dalsza część tekstu znajduje się pod wideo.  

Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała w opinii publicznej na początku czerwca 2021 r.  Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę e-mail i skrzynkę jego żony  , a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Podkreślił jednocześnie, że „w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny”.

W ciągu kolejnych dni na koncie w serwisie Telegram pojawiały się rzekome wiadomości z konta e-mail Michała Dworczyka. Wśród nich znalazły się prawdopodobnie  poufne wiadomości dotyczące uzbrojenia polskiej armii zdradzające szczegóły negocjacji z innymi państwami w zakresie obronności  .

Następne przecieki dotyczyły również rzekomych rozmów Michała Dworczyka z premierem Mateuszem Morawieckim.  Dotyczyły m.in. posłanki KO Joanny Kluzik-Rostkowskiej i jej wsparcia dla Białorusi  .

Konto na Telegramie opublikowało rzekomą rozmowę między Mateuszem Morawieckim, Michałem Dworczykiem i Jarosławem Gowinem.  Korespondencja dotyczy działań podejmowanych przez rząd w ramach walki z pandemią koronawirusa  . Tego samego dnia wieczorem pojawił się rzekomy e-mail Michała Dworczyka, z którego można dowiedzieć się, że  rząd prawdopodobnie rozważał wysłanie wojska na ulice podczas ubiegłorocznych strajków po decyzji TK w sprawie aborcji  .

Na telegramowym koncie wyciekły również  zdjęcia dowodu osobistego i prawa jazdy Michała Dworczyka, a także CV płk. Konrada Korpowskiego  , obecnego dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Z ujawnionej korespondencji wynika też, że rok temu najbliższe otoczenie premiera Mateusza Morawieckiego  zastanawiało się nad odsunięciem Przemysława Czarnka od kampanii Andrzeja Dudy   po tym, jak poseł PiS stwierdził, że osoby LGBT „nie są równi ludziom normalnym”.

W kolejnej z rozmów Mateusz Morawiecki miał napisać, że chciał  wziąć udział w uroczystości nadania kilku wsiom praw miejskich  . Współpracownikom przekazał: „Ona ma duży i bardzo fajny potencjał. Nie wiem, czemu oddajemy takie ładne imprezy”.

Na liście 4 tys. 350 zaatakowanych adresów znajduje się ponad 100 kont, z których korzystają osoby pełniące funkcje publiczne – członkowie byłego i obecnego rządu, posłowie, senatorowie, samorządowcy. Atak dotknął osób pochodzących z różnych opcji politycznych, a także pracowników mediów i organizacji pozarządowych –  poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn  .

 Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści. 

FAKT.PL

Więcej postów