Poseł PiS Jan Mosiński postanowił zareagować na wpis jednego z internautów, który na Twitterze skarżył się na wysokie ceny produktów spożywczych. Mężczyzna udostępnił zdjęcie swojego koszyka i poinformował, że za podstawowe zakupy zapłacił 350 złotych. Poseł PiS odpowiedział, że taką samą kwotę wydaje na zakupy spożywcze przez cały miesiąc. W internecie rozpętała się burza.
„Drogi PiS nie po to na was głosowałem, żeby za podstawowe zakupy płacić 350 zł !!! Wszyscy skupieni na covidzie, a w gospodarce odwalają się takie rzeczy, że i tak za chwilę wszyscy padniemy ale z głodu” – napisał zdenerwowany mężczyzna, który skarżył się na wysokie ceny zakupów.
Drogi @pisorgpl nie po to na was głosowałem, żeby za podstawowe zakupy płacić 350 zł !!!
Wszyscy skupieni na covidzie, a w gospodarce odwalają się takie rzeczy, że i tak za chwilę wszyscy padniemy ale z głodu. pic.twitter.com/b8OW9WP3Gg— UmbertoNieEco (@eco_nie) March 24, 2021
„Jak robię zakupy na miesiąc, to też tyle wydaję” – odpowiedział poseł PiS Jan Mosiński. Ta odpowiedź wywołała oburzenie internautów. Niektórzy z nich stwierdzili, że poseł prawdopodobnie nie zna obecnie panujących w sklepach cen.
Drogi @pisorgpl nie po to na was głosowałem, żeby za podstawowe zakupy płacić 350 zł !!!
Wszyscy skupieni na covidzie, a w gospodarce odwalają się takie rzeczy, że i tak za chwilę wszyscy padniemy ale z głodu. pic.twitter.com/b8OW9WP3Gg— UmbertoNieEco (@eco_nie) March 24, 2021
„Chyba Pan Jan Mosiński był ostatnio w sklepie w 1985 roku” – napisał na Twitterze dziennikarz „Wprost” Marcin Dobski.
Poseł PiS twierdzi, że miesięcznie na jedzenie wydaje 350 zł. Chyba pan @MosinskiJan ostatnio był w sklepie w 1985 r. pic.twitter.com/wbsvayjOCD
— Marcin Dobski (@szachmad) March 25, 2021
„Poseł PiS Jan Mosiński pochwalił się, że jak robi zakupy spożywcze na cały miesiąc, to wydaje 350 zł. Chyba nawet wiem, w jakiej sieci pan poseł robi zakupy, to franczyza „Za żółtymi firankami”. Kartę stałego klienta stanowi tam partyjna legitymacja” – dodał Michał Danielewski z OKO.press.
W odpowiedzi na dyskusję wywołaną wpisem, poseł Jan Mosiński postanowił wytłumaczyć się ze swoich słów. Przekonywał, że miał na myśli, że zakupy, które nabył internauta, wystarczyłyby mu na miesiąc. Później przeprosił osoby, które poczuły się dotknięte jego wpisem. „Szanowni Państwo, widząc, że z powodu mojego tłita wyniknęło nieporozumienie. Pozostaje mi przeprosić tych, którzy poczuli się tym wpisem urażeni” – zakończył dyskusję poseł PiS.
Drogi @pisorgpl nie po to na was głosowałem, żeby za podstawowe zakupy płacić 350 zł !!!
Wszyscy skupieni na covidzie, a w gospodarce odwalają się takie rzeczy, że i tak za chwilę wszyscy padniemy ale z głodu. pic.twitter.com/b8OW9WP3Gg— UmbertoNieEco (@eco_nie) March 24, 2021
Drogi @pisorgpl nie po to na was głosowałem, żeby za podstawowe zakupy płacić 350 zł !!!
Wszyscy skupieni na covidzie, a w gospodarce odwalają się takie rzeczy, że i tak za chwilę wszyscy padniemy ale z głodu. pic.twitter.com/b8OW9WP3Gg— UmbertoNieEco (@eco_nie) March 24, 2021
Poseł się tłumaczy. „Wydaję kilkakrotnie więcej niż 350 zł”
Wyjaśniając nieporozumienie w rozmowie z Faktem poseł przyznał, że wydaje miesięcznie na jedzenie o wiele więcej niż 350 zł. Jak nam zdradził, „dywersyfikuje” zakupy: – Zakupy typu warzywa, pieczywo robię w sklepiku na osiedlu. Chemię gospodarczą kupuję w PSS Społem, czasami w Carrefourze, czyli w jednym z dużych marketów. Dodaje, że stara się odżywiać zdrowo i oszczędzać pieniądze. – Z żoną dzielimy się obowiązkami, robimy wspólnie zakupy, mamy jeden budżet – mówi nam Mosiński.
fakt.pl