Jak wynika z nieoficjalnych informacji, amerykańska administracja zgadza się na wprowadzenie podatku cyfrowego – nowej daniny, która obciąży głównie koncerny cyfrowe z USA.
Według agencji AFP, amerykańska administracja miała wycofać swoje zastrzeżenia do podatku cyfrowego. Doniesienia te potwierdził po wirtualnym, piątkowym spotkaniu ministrów finansów i bankierów centralnych grupy G20 niemiecki minister finansów Olaf Scholz. Powiedział, że nowa administracja prezydenta USA Joe Bidena porzuciła stanowisko Białego Domu z czasów Donalda Trumpa o tym, że opodatkowanie musi być dobrowolne.
„Nowe zasady opodatkowania będą obowiązkowe dla wszystkich firm. Sekretarz skarbu Jannet Yellen zadeklarowała, że Ameryka przystąpi do takiego porozumienia” – powiedział Scholz, cytowany przez Agencję Bloomberga. Dodał, że „dziś powiał pomyślny wiatr do sprawiedliwego opodatkowania wielkich cyfrowych korporacji”.
Jak przypomina „Rzeczpospolita”, rozmowy na temat wypracowania takiego rozwiązania podatkowego trwały w OECD od lat, ale bez konkretów. Z tego względu Francja sama zdecydowała o wprowadzeniu takiego podatku. Presja ze strony grożącego cłami karnymi Trumpa sprawiła, że Paryż zawiesił podatek do stycznia 2021 roku, ale obecnie jest on już naliczany. Gazeta zaznacza też, że również Polska miała swój projekt, który jednak „trafił do kosza pod presja Amerykanów”, zaś na nowy się nie zanosi.
Na początku tego roku resort finansów informował, że aktywnie uczestniczy w dyskusjach dotyczących opodatkowania gospodarki cyfrowej, odbywających się na forum unijnym oraz na forum OECD. Wówczas stanowisko ministerstwa opierało się na wypracowaniu kompleksowego rozwiązania na poziomie międzynarodowym lub europejskim.
Inne kraje nie czekają na takie porozumienie i same pracują nad własnymi wersjami podatku cyfrowego. Projekty wprowadzenia takich danin powstały już we Włoszech, Hiszpanii i Austrii. Czesi chcą opracować założenia w tym roku i ustalić na poziomie 5 proc. Nawet Wielka Brytania, kluczowy europejski sojusznik USA, od kwietnia zacznie pobierać podatek cyfrowy. Własne projekty przygotowują też Brazylia, Indie czy Indonezja.
Według danych polskiego resortu finansów w 2019 roku Google zapłacił tylko 13,6 mln zł podatku CIT, a Facebook jeszcze mniej – tylko 4,2 mln zł. Spółka Amazon Fulfillment Polska zapłaciła 28,9 mln zł podatku. Firmy te bronią się przed nową daniną twierdząc, że przestrzegają wszelkich istniejących zobowiązań podatkowych.
„W trzecim kwartale 2018 r. zdecydowaliśmy o zmianie naszego systemu rozliczeniowego. Przychody od reklamodawców, z którymi współpracują nasze zespoły w Polsce, są od tej pory księgowane w Polsce. Niezmiennie przestrzegamy naszych zobowiązań podatkowych wynikających z polskiego i europejskiego prawa” – wyjaśniało biuro prasowe Facebooka.
Polski rząd planował wprowadzenie podatku od potentatów cyfrowych. Jednak już w 2018 roku tygodnik „Do Rzeczy” ujawnił, że ambasador USA w Warszawie, Georgette Mosbacher naciskała na ministrów i urzędników polskiego rządu , aby wprowadzić zmiany przepisów stawiające w uprzywilejowanej pozycji firmy z USA działające w Polsce. We wrześniu 2019 roku wiceprezydent USA przebywając w Warszawie ogłosił , że Polska zrezygnowała z opodatkowania potentatów usług cyfrowych, którzy zarabiają w Polsce znaczne pieniądze, płacąc przy tym niskie podatki. Szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk przyznał potem , że „wycofaliśmy się z tego w imię dobrych relacji z innym państwem”. Rzecznik rządu zapowiedział jednak, że PiS zamierza sprawę uregulować „na poziomie europejskim” .
Przeczytaj: Nowy rok oznacza nowe unijne podatki dla Polski
AFP / rp.pl / Kresy.pl