Wielka międzynarodowa afera niespodziewanie wybuchła w Krakowie. W roli głównej wystąpił sam ojciec prezydenta Andrzeja Dudy – prof. Jan Duda, który jest przewodniczącym małopolskiego sejmiku. Do tej pory raczej nie czytaliśmy o awanturach z udziałem Dudy seniora. Tym razem jednak wybuchł gigantyczny skandal. Słowa, które padły, będą wracać w koszmarach ojca prezydenta!
Zamieszanie wokół przewodniczącego małopolskiego sejmiku może odbić się także na Andrzeju Dudzie i naszych relacjach z Niemcami. O co poszło? Zaczęło się od tego, ze sejmik przyjął kontrowersyjną uchwałę o „”ochronie przed ideologią LGBT”. Decyzja ta zaniepokoiła Niemców. Parlamentarzyści z tego kraju chcieli spotkać się w tej sprawie z ojcem prezydenta. Jan Duda zareagował nerwowo. Czy został upokorzony?! – Kraków już nie leży na terenie Generalnej Guberni, nie będę stawiał się na wezwanie konsula niemieckiego na spotkanie z dwoma posłami do Bundestagu na wyznaczony termin, takie spotkanie się uzgadnia z dużym wyprzedzeniem – pieklił się na posiedzeniu sejmiku. Potem odniósł się do swoich słów w rozmowie z Wirtualną Polską. – Powiem krótko: dostałem list, który wyglądał, jakby pisał do mnie gubernator. W korespondencji otrzymałem dzień i godzinę spotkania, a przecież należało zapytać, czy mam wtedy czas. Poza tym miałem wówczas zajęcia związane z moją funkcją i nie są to żadne wymówki. Jestem gotów do spotkania i rozmowy na różne tematy, ale taka forma, w której nawet nie podano nazwisk posłów Bundestagu, była daleka od zasad normalnej dyplomacji – tłumaczył Jan Duda.
Ojciec głowy państwa zaznaczył także, że „słowa o tym, że Kraków nie jest już częścią Generalnej Guberni” wypowiedział w ramach „prywatnej impresji”. – W oficjalnej korespondencji takie słowa nie padły. Poza tym mamy z konsulem Niemiec bardzo dobre relacje -podkreślił Jan Duda, który chyba mocno przeżył całe zamieszanie. Pewnie boi się, że to pogorszy relacje jego syna z niemieckimi politykami…
se.pl