Wypadek kolumny Beaty Szydło. Prokuratura miała zaskakującą opinię

Podczas śledztwa dotyczącego wypadku z kolumną Beaty Szydło, prokuratura dysponowała opinią, z której wynikało, że kierowcy ówczesnej premier mogli przyczynić się do wypadku – ujawnił TVN24. Mimo tej opinii biegłych, prokuratura nie zdecydowała się postawić zarzutów ówczesnemu funkcjonariuszowi BOR.

Do wypadku z kolumną Beaty Szydło doszło w 2017 roku. Kierowca seicento przepuścił pierwszy z samochodów, a następnie zaczął skręcać w lewo. Wtedy zderzył się samochodem, którym podróżowała Beata Szydło. Ówczesna premier oraz jej kierowca zostali ranni. Sąd uznał, że winnym spowodowania wypadku jest Sebastian Kościelniak, kierowca seicento. Teraz dziennikarze TVN24 dotarli do nowych faktów w tej sprawie. Jak się okazuje, prokuratura dysponowała opinią biegłych, z której wynikało, że winnym kolizji może być funkcjonariusz BOR. – Sposób oznakowania i poruszania się pojazdów rządowych, mógł wprowadzić innych uczestników ruchu drogowego w błąd, powodować ich dezorientację – cytuje TVN24 fragment dokumentu. 

Prokuratura po otrzymaniu zawiadomienia od sądu postanowiła nie wszczynać jednak postępowania. – W przesłanym przez Sąd Rejonowy w Oświęcimiu materiale dowodowym, dodatkowo uzupełnianym jeszcze na wniosek prokuratury, nie znalazły się żadne nieznane wcześniej prokuraturze informacje dotyczące zdarzenia. Dlatego prokurator podjął jedyną możliwą, zgodną z kodeksem postępowania karnego, decyzję o odmowie wszczęcia postępowania – powiedział rzecznik prokuratury Janusz Hnatko.

se.pl

Więcej postów