Jak wskazuje dziennik, gdyby na wybory do Sejmu Zjednoczona Prawica poszła oddzielnie, 39,34 proc. ankietowanych oddałoby głos na Prawo i Sprawiedliwość. Na Koalicję Obywatelską (Platforma, Nowoczesna, Zieloni) zagłosowałoby 24,24 proc. badanych, a Polska 2050 (Szymona Hołowni) uzyskałaby 9,91 proc. głosów.
Na kolejnych miejscach znalazły się: Konfederacja (Wolność i Niepodległość), na którą głos oddałoby 8,49 proc. respondentów; Nowa Lewica (Wiosna, SLD, Razem) – 8,35 proc.; Polskie Stronnictwo Ludowe – Koalicja Polska (5,72 proc.), Solidarna Polska (Zbigniewa Ziobry) z wynikiem 2,35 proc. oraz Porozumienie (Jarosława Gowina) – 0,69 proc.
Badanie zrealizował Instytut Badań Pollster w dniach 21-22 września 2020 r. na próbie 1076 dorosłych Polaków.
Konieczność pójścia Solidarnej Polski oraz Porozumienia do wyborów razem z PiS, jeśli chcą być w Sejmie, potwierdzają również wcześniejsze sondaże. Niedawny sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wskazuje jednak, że gdyby wybory odbyły się teraz, to partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby stracić większość w Sejmie.
Sondaż IBRiS przeprowadzono w sobotę, 19 września (na reprezentatywnej próbie 1100 osób). Respondenci mogli już więc ocenić skutki kryzysu rządowego, deklarując poparcie dla poszczególnych partii tworzących Zjednoczoną Prawicę. Ten ranking bezapelacyjnie wygrywa PiS, uzyskując 36 proc. poparcia, podczas gdy obaj koalicjanci – Solidarna Polska i Porozumienie – otrzymują identyczny wynik – po 1,4 proc.
Opozycja nie ma powodów do zadowolenia, może oprócz ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni (9,2 proc.) i Konfederacji (8,2 proc.), dla których to niezły poziom poparcia. Poniżej własnych oczekiwań wypadają Koalicja Obywatelska – 21,8 proc., Lewica – 6,1 proc., oraz PSL z Kukiz’15 (Koalicja Polska), które nie przekraczają progu wyborczego – 3,4 proc.
Co takie wyniki oznaczają dla układu sił w Sejmie, gdyby teraz odbywały się wybory? Zgodnie z wyliczeniami prof. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego przede wszystkim PiS traci samodzielną większość, uzyskując 229 mandatów. To strata minimalna, ale jak widać po obecnej sytuacji w Senacie, decydująca o wszystkim.