Jarosław Kaczyński (71 l.) jako wicepremier mógłby bezpośrednio nadzorować bezpieczeństwo państwa – to jeden z pomysłów, który według ustaleń Faktu wysunęli działacze PiS w trakcie koalicyjnych negocjacji.
Wielkie emocje w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Dziś po raz kolejny liderzy prawicowych partii: Jarosław Kaczyński (PiS), Zbigniew Ziobro (50 l., Solidarna Polska) i Jarosław Gowin (59 l., Porozumienie) rozmawiali z premierem Mateuszem Morawieckim (52 l.) o kształcie rządu.
Tym razem ponoć nie toczono już teoretycznej dyskusji o strukturze, ale rozważano personalia. Jednak działaczy Zjednoczonej Prawicy elektryzował pomysł, który miał się pojawić w trakcie negocjacji już nieco wcześniej: ewentualny powrót Jarosława Kaczyńskiego do rządzenia.
Dla wielu to koncepcja chybiona. No bo jak by to wyglądało w praktyce, by Kaczyński, który jako szef Zjednoczonej Prawicy jest mocodawcą premiera, miał jednocześnie podlegać Morawieckiemu w rządowych strukturach?
– Prezes Kaczyński może być premierem, nawet jednoosobowym rządem, ale na pewno nie czyimś zastępcą – mówi Faktowi Karol Karski (54 l.), europoseł PiS. Okazuje się jednak, że są tacy, którym ten pomysł się podoba. – To byłoby dobrze przyjęte w PiS, bo przywództwo prezesa nie jest kwestionowane, wbrew temu, co niektórzy mówią – komentuje Tadeusz Cymański (65 l.) z Solidarnej Polski.
Jak udało nam się ustalić, pomysł raczej nie wejdzie w życie. Bardzo chłodno miał zareagować na niego premier Morawiecki. Z jego współpracownikami nie udało nam się dziś skontaktować.
Jarosław Kaczyński (71 l.) był premierem RP w latach 2006–2007. Od tego czasu nie pełnił już żadnych funkcji w administracji.
O to, czy nadzór polityka nad służbami jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo innemu politykowi zapytaliśmy byłego szefa UOP, gen. bryg. Gromosława Czempińskiego (75 l.). Oto, co odpowiedział:
Gen. bryg. Gromosław Czempiński (75 l.), szef UOP w latach 1993 – 1996
„W państwie demokratycznym służby i wojsko kierowane są przez polityków. To nie jest nic nadzwyczajnego. Po 1989 r. służby zawsze były podporządkowane cywilnemu premierowi albo ministrowi. Jedyne, nad czym się zastanawiam, to w jakim zakresie może to wpłynąć korzystniej na ludzi, którzy służyli po 1990 r. , zostali pozytywnie zweryfikowani, a mimo to odebrano im emerytury. Nie sądzę, żeby to się stało bez zgody Jarosława Kaczyńskiego”.