Wymowne słowa Kaczyńskiego. Dla Gowina nie wygląda to najlepiej

– Z jednej strony byłoby to pożyteczne, ale z drugiej strony dla ludzi mniej wyrobionych politycznie, byłoby to trudne do przyjęcia. W naszym klubie reakcje na to byłyby złe – powiedział tygodnikowi „Sieci” prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o powrót Jarosława Gowina do rządu.

W rozmowie z tygodnikiem „Sieci” prezesa Prawa i Sprawiedliwości zapytano między innymi o to, czy Jarosław Gowin może wrócić do rządu. – Z jednej strony byłoby to pożyteczne, bo zamknęłoby pewien niedobry etap. Ale z drugiej dla ludzi mniej wyrobionych politycznie byłoby to trudne do przyjęcia – odpowiedział Jarosław Kaczyński. – W naszym klubie reakcje na to byłyby złe – podkreślił.

Jak dodał, Gowin „w oczach wielu w maju przekroczył granicę, której nikt nie powinien przekraczać”. Przyznał, że z tego powodu z liderem Porozumienia – przez ten „bagaż wydarzeń z maja” – trudniej się rozmawia o rekonstrukcji rządu niż z drugim koalicjantem PiS-u, czyli Zbigniewem Ziobrą.

– Ale trzeba umieć zapominać, taka jest polityka. Mam w tym zapominaniu pewną wprawę – deklaruje prezes PiS.

 Istota sprawy 

Jarosław Kaczyński wywiadzie przypomniał też słowa swojego brata Lecha, który mówił, że obecna cywilizacja jest „najbardziej życzliwa człowiekowi w dziejach świata”. – Z tym nurtem, który dzisiaj tak atakuje, walczyć trzeba – choć rozumnie. Rozumnie nie znaczy, że nie walczyć albo walczyć z jakąś niebywałą łagodnością czy bez gotowości użycia wszystkich środków, którymi dysponuje państwo w obronie prawa – stwierdził Kaczyński.

Jednocześnie podkreślił, że jest w tej kwestii zdecydowanie jednoznaczny i odrzuca próby wmawiania, „co niekiedy następuje także ze strony Solidarnej Polski, że mamy tu jakieś zasadniczo inne poglądy”. – Może czasem w sprawach taktycznych myślenie jest inne, ale co do istoty sprawy – nie. Jestem za tym, by aktywnie przeciwstawiać się tym zagrożeniom dla naszej cywilizacji, bo doświadczenia bierności pokazują zawsze ten sam efekt – ocenił prezes PiS.

 Irlandia przykładem 

Jako przykład wymienił Irlandię, która w jego ocenie nie tak dawno była krajem tak bardzo katolickim, że przy nim Polska „wyglądała na państwo z szalejącą bezbożnością”, a dzisiaj „jest pustynią katolicką z szalejącą ideologią LGBT”. – Trzeba więc stawiać tamę i szukać jak najbogatszych środków, by była ona mocna. Oczywiście podstawowym środkiem musi być przekonywanie, perswazja, by ludzie nie popadali w szaleństwo, by nie uznawali za oczywiste radykalnego odejścia od normy, podeptania jej nawet. To przybiera chwilami formy jak z kabaretu czarnego humoru. Choćby te opowieści bohatera części opozycji mówiącego, że ze swoją partnerką chce wziąć ślub, ale on ma jeszcze partnera, a ona ma partnerki – powiedział Kaczyński.

Jego zdaniem, próbuje się wmówić społeczeństwu, że to jest normalne, a to jest „całkowity rozkład samego fundamentu społecznego, następstwa pokoleń”, tego wszystkiego, co pozwoliło „rozwinąć kulturę opartą na chrześcijaństwie w wymiarze materialnym i duchowym, co dało postęp ludzkości”.

 Społeczeństwo bez tożsamości 

Jarosław Kaczyński dodaje też, że w programach szkolnych, w tym, co dociera do młodzieży, muszą być bronione wartości, które są podstawowe dla utrzymania naszej cywilizacji. – To powinno być też elementem dużej części przekazu kulturowego. Nie chcę tu postulować żadnej cenzury, bo to nawet w wypadkach niechęci wobec wyjątkowo obscenicznych treści budzi dzisiaj reakcje odrzucenia. Jednak w sferach, w których mamy do czynienia z decyzją państwa, a np. podręczniki szkolne i przekaz szkolny są takimi obszarami, to musi być jasne. Razem z tłumaczeniem, dlaczego to jest złe, i z wyjaśnieniem, czemu to w istocie służy. Bo to nie jest oderwane od światowej struktury interesów – zaznaczył prezes PiS.

W jego ocenie są tacy, którzy by chcieli społeczeństwa „zupełnie pozbawionego tożsamości”, „zbiorowiska konsumentów”, które „będzie dostarczycielem pieniędzy i władzy”. – Dla tych ludzi wszystkie struktury trwałe, oparte na grupowych tożsamościach, jak państwa i wspólnoty religijne, są przeszkodą – mówi w rozmowie z tygodnikiem prezes PiS.  Chcemy bronić fundamentów 

Zapytany z kolei, jak widzi relację pomiędzy dwoma nurtami programowymi – ideowym i gospodarczym stwierdza, że tu nie ma żadnej sprzeczności. – Jeżeli już szukać jakiegoś połączenia, to w tym, iż te obecne ataki, w dużej mierze chuligańskie, te profanacje i prowokacje, mają służyć w oczach niektórych do znalezienia pretekstu do odebrania nam dużych pieniędzy, które wynegocjowaliśmy w ramach budżetu unijnego na kolejne lata. Wiadomo, że w tym świecie zarzut homofobii, a nawet się już mówi o transfobii, brzmi niemalże jak kiedyś zarzut nazizmu. My ani z jednym, ani z drugim nie mamy nic wspólnego, ale mamy prawo bronić fundamentów naszej cywilizacji – podkreśla Kaczyński.

FAKT.PL

Więcej postów