Prawo i Sprawiedliwość od momentu, kiedy zdobyło władzę, sukcesywnie zmienia sądownictwo. Jak podaje jeden z dzienników, partia znów chce wprowadzić w życie swoje pomysły. Tym razem dotyczą one Naczelnego Sądu Administracyjnego, który ma zostać zmieniony na wzór Sądu Najwyższego.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, szykowane przez rząd zmiany w wymiarze sprawiedliwości mają nie ominąć sądów administracyjnych. „W przypadku NSA mówi się o łączeniu izb oraz wprowadzeniu nowej izby dyscyplinarnej” – donosi dziennik.
Gazeta zaznacza, że „według źródeł zbliżonych do Ministerstwa Sprawiedliwości rozważa się także zwiększenie kompetencji prezydenta: miałby powoływać nie tylko prezesa NSA, jak obecnie, ale też jego zastępców i prezesów poszczególnych izb” – dodaje dziennik.
Wejście zmian w życie miałoby oznaczać wygaszenie tych funkcji (z wyjątkiem prezesa sądu) i powołanie na te stanowiska nowych osób. Obóz władzy ma się też szykować do kolejnej fali zmian w sądach powszechnych. „Zniknąć ma 11 sądów apelacyjnych, a pojawić się instytucja sądów pokoju. Sędziom będzie zaś trudniej dorabiać, np. na uczelniach” – czytamy w gazecie.
Reform ciąg dalszy
To nie pierwsze zmiany, które wprowadza partia rządząca. Na początku roku została przepchnięta przez Sejm tzw. ustawa kagańcowa, która umożliwiła większe dyscyplinowanie sędziów. Przed wprowadzeniem zmian sędzia odpowiadał dyscyplinarnie za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienie godności urzędu. Ustawa kagańcowa dodała do tego trzy dodatkowe punkty. Teraz sędzia odpowiada dyscyplinarnie za:
– działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości; – działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej; – działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Wielu ekspertów uważa ustawę za narzędzie do represjonowania sędziów, którzy przeciwstawiali się władzy. Pomimo pełnego sprzeciwu opozycji oraz negatywnej opinii Komisji Europejskiej ustawa została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Nie ma więc wątpliwości, że nowe zmiany mogą równie łatwo wejść w życie.