Sprawa ułaskawienia mężczyzny skazanego za molestowanie własnej córki jest historią, która wywołuje olbrzymie emocje. Fakt od kilku dni publikuje fragmenty akt tej sprawy, które wywołują wiele znaków zapytania wokół decyzji prezydenta Andrzeja Dudy (48 l.). Wybitni prawnicy, z którymi rozmawialiśmy na ten temat, również mają wątpliwości.
– Moim zdaniem zgromadzony materiał w żadnym razie nie upoważniał prezydenta do zastosowania aktu łaski – przyznał w rozmowie z Faktem konstytucjonalista profesor Marek Chmaj. A dr Barbara Piwnik – obecnie sędzia, a w latach 2001–2002 minister sprawiedliwości – przyznała, że nigdy wcześniej z taką sprawą się nie spotkała.
W podobnym tonie wypowiada się dr Paweł Moczydłowski, uznany socjolog i kryminolog, który w pierwszej połowie lat 90. był szefem polskiego więziennictwa.
FAKT: Gdyby został pan zapytany o to, czy warto Piotrowi C. (dane zmienione – red.) udzielić aktu łaski, co by pan doradził prezydentowi
Paweł Moczydłowski: – Powiedziałbym prezydentowi, że mu ktoś podsuwa jakąś ustawkę do podpisu. Po analizie obszernych fragmentów akt sprawy, które ujawnił Fakt, trudno znaleźć w sobie miłosierdzie i łaskę dla sprawcy. Cała ta sprawa wygląda bardzo dziwnie i w wielu miejscach jest dla mnie, przepraszam za sformułowanie, śmierdząca. Ktoś celowo naraził na szwank autorytet prezydenta Polski.
Sądzi pan, że w sprawie jest jeszcze coś, czego nie ma w aktach?
– Uważam, że sprawa miała drugie dno. Występuje w niej wiele sprzeczności. Z jednej strony pisze się, że ten mężczyzna przeszedł przemianę na wolności, a przecież przeczą temu podstawowe fakty. Jak wynika z akt, skazany nawet po wyjściu z więzienia nie wyraził skruchy ani nie żałował tego, co zrobił. Razi mnie jednak najbardziej jego pewność siebie i brak poczucia winy. Nie rozumiem, dlaczego wyciągnięto rękę do sprawcy molestowania własnej córki. Przecież wyrok w zakresie zniesienia zakazu kontaktowania się, którego on i tak nie przestrzegał, kończył się za kilkanaście miesięcy. Dzisiaj przekonuje prezydenta, że jest odpowiedzialną głową rodziny, a przecież pisał do swojej konkubiny i córki „cześć wy mendy społeczne”. Jest dla mnie niebywałe, że pochylono się nad losem takiego człowieka. To ośmieszanie wymiaru sprawiedliwości.
Ale prezydent i jego urzędnicy przekonują, że dzisiaj to inny człowiek.
– Bzdura! Nie spotkałem się w swojej pracy z sytuacją, żeby człowiek, który nie poddał się resocjalizacji, przeszedł ją samoczynnie na wolności.
Krytycznie opinie biegłych na jego temat to dla urzędników prezydenta za mało. Uznali, że ważniejsza jest opinia kurator, która napisała, że ten człowiek przeszedł przemianę i dzisiaj tworzy rodzinę ze swoimi ofiarami. Jak pan to skomentuje?
– Zacznijmy od tego, że ten człowiek nie przeszedł żadnego etapu resocjalizacji. Po pierwsze w zakładzie karnym, jak wynika z akt, nie było żadnej przemiany jego osoby. On wręcz twierdził, że jest tam niesprawiedliwie, a jego ofiary uknuły przeciwko niemu spisek. Drugim etapem jest tzw. reintegracja ze społeczeństwem. Musiałby zdarzyć się cud, żeby ta rodzina stała się normalną częścią społeczeństwa. Nie stanie się – ze względu na to, co ten człowiek wyrządził córce przed laty. Odrzucenie przez społeczeństwo, które nastąpi, przełoży się na dewastujące relacje wewnątrz tej rodziny. Nie można nawet wykluczyć relacji kazirodczych.
Biegły seksuolog stwierdził, że popełnienie przestępstwa przez Piotra C. w przyszłości jest wysoce prawdopodobne. Jak pan to skomentuje?
– Uzupełniwszy to stwierdzenie opinią psychiatrów, którą państwo przytoczyli, mamy pełny obraz obrzydliwej osobowości tego człowieka. Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na to, że, jak piszą biegli, ten mężczyzna ma niską kontrolę swojego zachowania. To oznacza, że działa impulsywnie i nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak się zachowa na wolności. Ja ten brak kontroli zauważam nawet w słowach, które pisze do prezydenta. Stara się dominować nad prezydentem, pouczając go, jak powinna wyglądać polska rodzina i polskie prawo. To jest niebywałe! Ułaskawienie tego człowieka to jest po prostu skandal!
Ofiary przekonywały w swoich wnioskach, że dzisiaj Piotr C. jest gwarantem ich bezpieczeństwa materialnego. I to jest główny argument, który podnosi prezydent oraz jego otoczenie, uzasadniając swoją decyzję przed opinią publiczną. Czy ułaskawienie oprawcy było tym, czego potrzebowała ta rodzina?
– Istniała szansa, żeby prezydent lub prokurator generalny zrobili coś dla tej rodziny. Gdy przeczytali te dramatyczne prośby o ułaskawienie, powinni byli zwrócić się do instytucji zajmujących się pomocą ofiarom przestępstw i zapewnić im opiekę psychologiczną oraz bezpieczeństwo materialne. A nawet zmienić prawo w kierunku obligatoryjnej pomocy dla ofiar przemocy i przestępstw seksualnych w rodzinach. W tej sprawie jednak wszyscy zatroszczyli się o pedofila, nie o ofiary. Dla mnie porażająca jest zmiana w psychice ofiar. W zamian za bezpieczeństwo ekonomiczne one schowały strach przed oprawcą i zgodziły się na powtórne zniewolenie.
Rozmawiał Tomasz Kozłowski
Dr Paweł Moczydłowski – socjolog, wykładowca akademicki i wieloletni pracownik naukowy na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1990–1994 był szefem Centralnego Zarządu Zakładów Karnych w Ministerstwie Sprawiedliwości. W 1995 roku został doradcą prezydenta Lecha Wałęsy. Z jego wiedzy i doświadczenia z zakresu więziennictwa korzystano w wielu krajach na wszystkich kontynentach
KANCELARIA PREZYDENTA ODPOWIADA FAKTOWI
Prezydent Andrzej Duda (48 l.) miał świadomość wszystkich szczegółów sprawy, w której zastosował prawo łaski wobec pedofila – wynika ze stanowiska przesłanego Faktowi przez kancelarię głowy państwa. Przypomnijmy, 14 marca b.r. prezydent Duda skrócił czas zakazu zbliżania się do ofiar mężczyźnie, który odsiedział wyrok m.in. za molestowanie córeczki i znajduje się w rejestrze pedofilów. Stało się to tuż przed wyborami, które decyzją Marszałek Sejmu z 5 lutego b.r. planowane były wówczas na 10 maja.
Podkreślić też należy, że Prezydent RP szczegółowo zapoznaje się z aktami spraw, w których stosuje prawo łaski” – czytamy w oświadczeniu, które wpłynęło do redakcji w czwartek w godzinach popołudniowym. Nie podpisał się pod nim żaden minister, a jedynie Biuro Prasowe.
W skrócie stanowisko Kancelarii Prezydenta wyjaśnia, dlaczego Prezydent nie odpowie na pytania przesłane przez Fakt 31 sierpnia 2020 r. Fakt pytał wówczas:
1. Czy Prezydent rozważał przed podjęciem decyzji wystąpienie o dodatkową opinię seksuologiczną? Czy któryś z urzędników lub Prokuratura Krajowa sugerowała takie rozwiązanie? 2. Czy urzędnicy Prezydenta z biura łaski zapoznawali się z całością akt dotyczących spraw karnych ułaskawionego? 3. Jaka była opinia Prokuratury Krajowej do próśb o ułaskawienie? Prośba o przytoczenie konkluzji tego dokumentu. 4. Czy przed podjęciem decyzji Prezydent rozmawiał ze swoimi urzędnikami na temat tej konkretnej sprawy? Czy zostały sporządzone na tę okoliczność notatki? Jeśli tak, prośba o przesłanie ich kopii. 5. Czy Prezydent zasięgał opinii niezależnych karnistów/konstytucjonalistów przed podjęciem decyzji w tej sprawie? 6. Czy Prezydent zapoznawał się z treścią opinii seksuologicznej, która znajduje się w aktach sprawy, a która została sporządzona na wniosek właściwego sądu?
A oto odpowiedzi Kancelarii Prezydenta:
1. „Prawo łaski należy do konstytucyjnych prerogatyw władzy prezydenckiej. Zgodnie z orzecznictwem sądowoadministracyjnym, postępowanie o ułaskawienie ma charakter szczególny. Dotyczy indywidualnej sprawy osoby prywatnej. Jawność tego postępowania, zarówno na etapie czynności sądowych i prokuratorskich, jak i na etapie postępowania przed Prezydentem RP, jest ograniczona nawet w stosunku do stron postępowania. Natomiast prawo dostępu do informacji jest ograniczone, w szczególności przez konieczność respektowania praw i wolności innych podmiotów, w tym przez konstytucyjnie gwarantowane prawo do ochrony życia prywatnego ( art. 31 ust. 3 i art. 61 ust. 3 Konstytucji). Regulacje wprowadzone w ustawie o dostępie do informacji publicznej konkretyzują powyższe konstytucyjne zasady i wprost przewidują ochronę prywatności osoby fizycznej”.
2. „Uzasadnienie decyzji Prezydenta RP o zastosowaniu prawa łaski podjętej w dniu 14 marca 2020 r., do której odnoszą się pytania pana redaktora, zawiera wypowiedź Prezydenta RP w wywiadzie dla tygodnika „SIECI” z dnia 24 sierpnia br. Ponadto wskazujemy, że główne motywy ułaskawienia zostały wskazane w komunikacie prasowym, zamieszczonym na stronie https://www.prezydent.pl/ Legislacja/ Prawo łaski/ 2020 oraz w oświadczeniu Zastępcy Szefa Kancelarii Prezydenta RP Pana Ministra Pawła Muchy z dnia 1 lipca 2020 r. zamieszonym na stronie https://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,2134,oswiadczenie-ministra-pawla-muchy-w-zwiazku-z-zastosowaniem-przez-prezydenta-prawa-laski.html”
3. „Przywołać również należy utrwalone stanowisko doktryny prawa, które wskazuje, że: „W przypadku prawa łaski jest to prerogatywa o charakterze dyskrecjonalnym, co oznacza, że wykluczyć należy jakąkolwiek ingerencję i formalną kontrolę jej wykonywania, na co zwrócono już uwagę. Z charakterem tej kompetencji kłóci się informowanie o szczegółach związanych z okolicznościami, które zostały ustalone w sprawie i argumentami, które brane były pod uwagę przy podejmowaniu konkretnych decyzji. Prezydent ma swobodę w ich doborze, zastosowaniu kryteriów oceny oraz sformułowaniu wniosków końcowych w poszczególnych przypadkach, zaś zgromadzone w danej sprawie materiały, bez względu na ich charakter (opinie, wywiady, wnioski itp.), mają jedynie charakter pomocniczy. Wykazują one związek z wykonywaniem przez głowę państwa jej konstytucyjnej kompetencji, ale nie są jej przejawem. Słuszne jest stanowisko prezentowane przez D. Dudka, że prawo dostępu do informacji publicznej nie oznacza, że istnieje obowiązek udzielenia informacji odnoszącej się do całej działalności Prezydenta, w tym działań i materiałów poprzedzających wydawanie konkretnych aktów urzędowych.” zob. K. Kaczmarczyk-Kłak, Prawo łaski w Polsce na tle porównawczym. Dawniej i współcześnie, Rzeszów 2013 s. 403”.
4. „Jednocześnie Kancelaria Prezydenta RP przypomina, że osoby pokrzywdzone, które wystąpiły do Prezydenta RP z prośbą o skorzystanie z prawa łaski, wielokrotnie apelowały o respektowanie ich prawa do prywatności oraz ochrony dóbr osobistych, a wobec bezskuteczności tych apeli – zgodnie z publicznymi wypowiedziami ich pełnomocnika – wytoczyły proces sądowy przeciwko podmiotom naruszającym ich prawa”.
Socjolog, kryminolog, wykładowca akademicki i wieloletni pracownik naukowy na Uniwersytecie Warszawskim. Na początku lat 90. stał na czele polskiego systemu penitencjarnego.
– Cała ta sprawa wygląda bardzo dziwnie i w wielu miejscach jest dla mnie, przepraszam za sformułowanie, śmierdząca. Ktoś celowo naraził na szwank autorytet prezydenta Polski – mówi Paweł Moczydłowski.