Michael Reinoehl, zwolennik ruchu Black Lives Matter i lewackiej organizacji Antifa, podejrzany o zabicie Portland zwolennika Donalda Trumpa, zginął w czwartek podczas próby zatrzymania przez agentów federalnych. Mężczyzna podczas zatrzymania miał wyciągnąć broń.
Jak podaje Fox News , 48-letni Michael Reinoehl, biały mężczyzna definiujący się jako zwolennik Antify i częsty uczestnik demonstracji ruchu BLM, był podejrzany o zastrzelenie w niedzielę w nocy w Portland w stanie Oregon członka prawicowej organizacji Patriot Prayers Aarona Danielsona. Agenci federalni próbowali zatrzymać go w czwartek w Lacey w stanie Waszyngton. Według wstępnych raportów podejrzany został zastrzelony po tym, jak wyciągnął broń palną podczas zatrzymania.
Krótko przed śmiercią Reinoehl udzielił wywiadu Vice News, w którym sugerował, że zabił zwolennika Trumpa w samoobronie. „Nie miałem wyboru. To znaczy miałem wybór – mogłem siedzieć tam i patrzeć, jak zabijają mojego kolorowego przyjaciela. Ale nie zamierzałem tego zrobić” – powiedział twierdząc, że jeden z jego przeciwników groził mu nożem. Jednak nagrania z tego incydentu sugerują, że grupa ludzi, w której był Reinoehl, urządziła „polowanie” na zwolenników Trumpa, którzy tego dnia demonstrowali w Portland.
Wcześniej w mediach społecznościowych Reinoehl określał się jako „100% Antifa”. Był stałym uczestnikiem manifestacji BLM w Portland. 5 lipca był zatrzymany za posiadanie naładowanej broni w czasie demonstracji. 26 lipca został postrzelony w okolice łokcia po tym, jak wdał się w bójkę między uzbrojonym białym mężczyzną a grupą młodych kolorowych. Był poszukiwany również za niestawienie się na przesłuchanie w związku z oskarżeniem o prowadzenie samochodu pod wpływem substancji psychoaktywnej.
Ukazanie się wywiadu Vice News z Reinoehlem oburzyło Donalda Trumpa. Amerykański prezydent wezwał w środę policję w Portland do aresztowania aktywisty. „Róbcie swoją robotę, róbcie ją szybko. Wszyscy wiedzą, kim jest ten zbir” – napisał Trump w środę na Twitterze. „Nic dziwnego, że Portland idzie do piekła!” – dodawał.
Przypomnijmy, że we wtorek Donald Trump ignorując wezwania swoich politycznych przeciwników przyjechał do miasta Kenosha w stanie Wisconsin , by na własne oczy zobaczyć zniszczenia w wyniku zamieszek spowodowanych przez zwolenników ruchu Black Lives Matter i zaoferować wsparcie dla miejscowych sił bezpieczeństwa i biznesu. „Kenosha została spustoszona przez antypolicyjne i antyamerykańskie zamieszki” – mówił Trump podczas okrągłego stołu z organami ścigania i właścicielami firm. „To nie są pokojowe protesty, ale terror wewnętrzny” – dodawał. Jak przekonywał, należy „stawić czoła radykalnej ideologii”, aby powstrzymać przemoc. „Lekkomyślni skrajnie lewicowi politycy nadal głoszą destrukcyjne przesłanie, że nasz naród i nasze organy ścigania są opresyjne lub rasistowskie” – mówił Trump przy okrągłym stole. Tymczasem jego rywal w wyborach prezydenckich Joe Biden spotkał się z rodziną czarnoskórego Jacoba Blake’a postrzelonego 23 lipca w Kenoshy przez policję podczas próby zatrzymania. Mężczyzna, który był poszukiwany, podczas zatrzymania nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy. Postrzelono go, gdy sięgał do samochodu, co wzbudziło obawę, że chwyta po broń . Po jego zranieniu (jest sparaliżowany od pasa w dół) w Kenoshy wybuchły zamieszki zwolenników BLM.