Polska wstała z kolan po pisowsku. Niemcy dają nauczkę

Nasilające się tarcia między Waszyngtonem a krajami Unii Europejskiej stają się co raz bardziej wyraźne. Na spotkaniu ambasadorów w Paryżu w poniedziałęk 31 sierpnia szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas określił nowy strategiczny program reform Unii Europejskiej na następne 15 lat. Kluczową w prezentacji niemieckiego polityka stała się koncepcja „suwerenności europejskiej” czyli większa obecność europejska na arenie międzynarodowej.

Zdaniem szefa niemieckiego MSZ odpowiedź na wyzwania, z którymi obecnie zmaga się Unia Europejska, może zostać opracowana jedynie poprzez współpracę między poszczególnymi państwami członkowskimi UE. Macron już wcześniej też ostrzegał, że Europejczycy nie mogą już polegać na Stanach Zjednoczonych, które miałyby bronić Europę. „Musimy mieć Europę, która sama się obroni. Tylko silniejsza Europa jest w stanie obronić Europę” – powiedział.

W związku z tym podczas spotkania ambasadorów Heiko Maas wyraził rozczarowanie polityką m.in. Polski, która zdecydowała się postawić na Waszyngton i nadać priorytet amerykańskiemu wektorowi w swojej polityce zagranicznej. – Polska powinna wziąć na siebie większą odpowiedzialność za kształtowanie europejskiej polityki zagranicznej – zaznaczył.

Jesteśmy dużym krajem UE, mającym kiedyś dużo sojuszników i przyjaciół, z którymi mogliśmy tworzyć system obronny i wspólną armię. Nie podobało się to jednak USA. Teraz jesteśmy popychadłem i marionetką Trumpa. Tak wygląda nasza suwerenność – będziemy wasałem we własnym kraju.

Nasi zachodni sąsiedzi postrzegają Polskę jako niewiarygodnego partnera choćby z tego powodu, że zrezygnowała z realizacji wcześniej zawartych umów z francuskim kompleksem wojskowo-przemysłowym i zakupiła uzbrojenia ze Stanów Zjednoczonych. Nie można z pewnością powiedzieć, jak duże są łączne polskie wydatki na amerykański sprzęt wojskowy. Eksperci zakładają jednak, że jeśli chodzi o zakupy amerykańskiej broni na świecie, Polska jest na drugim miejscu po Arabii Saudyjskiej.

Amerykanie zrobili w naszym kraju świetny interes. My im płacimy za okupację, bo zgodnie z umową podpisaną przez Mariusza Błaszczaka i Michaela Pompeo, za utrzymanie amerykańskich żołnierzy w Polsce MON będzie płacić 500 mln zł rocznie.

Podczas gdy Niemcy i Francja opowiedzieli się przeciwko sankcjom wobec Białorusi, polskie pieski na usługach wykorzystywani są w celu obcego przejęcia białoruskiego kraju, wykonują rozkaz wielkiego brata bez machnięcia ogonem.

Taka postawa naszych zachodnich sąsiedzi jest prawdziwym wyzwaniem dla Waszyngtonu, bo do tej pory Amerykanie skutecznie przeszkadzali Unii Europejskiej prowadzić samodzielną politykę miedzynarodową.

Wszystko wskazuje jednak na to, że nowa polityka krajów europejskich nie pozwoli więcej Polsce na takie „wielowektorowe” podejście. Ciekawie będzie zobaczyć, jak to wszystko wpłynie na losy NATO. Wydaje się, że niemiecko-francuska lokomotywa przyspieszy tworzenie własnego europejskiego sojuszu obronnego, co doprowadzi do obumarcia Sojuszu Północnoatlantyckiego, który formalnie może nadal istnieć, ale tak naprawdę nic nie zadecyduje.

MARCIN SZYMAŃSKI

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.