Przypomnijmy, w niedzielny wieczór, w Jeleniej Górze, funkcjonariusze zostali wezwani przez kierowcę jednego z miejskich autobusów, ponieważ nie chciał go opuścić pasażer z hulajnogą . Zakład Komunikacji Miejskiej zapewnia, że zgodnie z regulaminem jest zakaz przewożenia tego typu pojazdów autobusami. Dwaj policjanci kilkakrotnie próbowali namówić mężczyznę do wyjścia, a podczas legitymowania okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę do ustalenia miejsca pobytu.
CZYTAJ : Brutalna interwencja policji wobec mężczyzny, który nie chciał wyjść z hulajnogą z autobusu. „Nie reagował na polecenia”
Mężczyzna nie chciał opuścić autobusu, więc funkcjonariusze wyciągnęli go siłą. Na oczach jego płaczących i przerażonych dzieci, które przebywały w pojeździe, rzucili go na ziemię, skuli kajdankami i wsadzili do radiowozu. Nagrała to telefonem jedna z dziewczynek. Filmik z tego zdarzenia trafił do sieci, wzbudzając duże emocje, a posłowie opozycji zwrócili się do MSWiA i Komendy Głównej Policji o zbadanie tej sprawy.
O opinię w tej sprawie poprosiliśmy Rafała Jankowskiego, szefa NSZZ Policjantów . Nasz rozmówca odniósł się do wypowiedzi byłego już policjanta, funkcjonariusza CBŚ i byłego szefa CBA Pawła Wojtunika , który napisał wczoraj na Twitterze: „Kiedyś, w czasach CBŚ, nawet największych bandytów nie zatrzymywaliśmy przy dzieciach! Właśnie z uwagi na dobro niewinnych dzieci i ryzyko późniejszej traumy. Niezależnie od powodu tego zatrzymania Polska Policja znowu przegrała…”
– Przyznam, że zirytował mnie internetowy wpis Pawła Wojtunika na temat interwencji policji w Jeleniej Górze, w którym stwierdził, że w czasach CBŚ nawet największych bandytów nie zatrzymywali przy dzieciach. Inspektor Wojtunik to zasłużony policjant. Ale jego wypowiedź wpisuje się, niestety, w obowiązujący obecnie trend krytykowania policjantów za wszystko, za każdą sytuację z ich udziałem – ocenia Jankowski.
ZOBACZ TAKŻE : Brutalna interwencja policji wobec mężczyzny w Jeleniej Górze – nowe fakty. Wiemy, dlaczego szukała go prokuratura
– Z całym szacunkiem dla inspektora Wojtunika, ale akcje CBŚ były planowane, więc można było przewidywać, czy w pobliżu zatrzymywanych przestępców będą jego dzieci. W Jeleniej Górze mamy jednak do czynienia z interwencją i wezwanie policji przez telefon. Policjanci nie mieli czasu, by zaplanować sobie zatrzymanie mężczyzny w momencie, gdy nie będzie w pobliżu jego córek. Jeżeli w tym przypadku ktokolwiek naraził te dzieci na stres, to właśnie ich ojciec swoim idiotycznym zachowaniem – uważa szef policyjnych związkowców.
Czy zachowanie policjantów w Jeleniej Górze było prawidłowe? – Nie może być tak, że ktoś nie wykonuje poleceń funkcjonariuszy, którzy przyjechali na interwencję w jego sprawie. A w tym przypadku policjanci kilkakrotnie prosili mężczyznę o opuszczenie autobusu, a on nie reagował. W takim przypadku stosuje się więc środki przymusu bezpośredniego – tłumaczy Rafał Jankowski.
Oni jednak wyciągnęli mężczyznę za bluzę, rzucili na ziemię, przygnietli kolanem, skuli kajdankami i poprowadzili do radiowozu. Wyglądało to tak, jakby mieli do czynienia z groźnym przestępcą, a nie pasażerem autobusu z hulajnogą. Czy taka brutalność była konieczna?
ZOBACZ TAKŻE : Brutalna interwencja policji w autobusie. Nagranie z monitoringu
– W przypadkach, kiedy łamane są przepisy, policjanci nie mogą odstępować od przeprowadzenia interwencji. Bez względu na to, czy ktoś wsiądzie z hulajnogą, wprowadzi do autobusu kozę czy będzie machał w nim maczetą – musimy interweniować. Czy mogli być mniej brutalni? Policjanci mają być skuteczni, a nie eleganccy. A w tym przypadku byli po prostu stanowczy – podsumowuje Rafał Jankowski.
O komentarz poprosiliśmy także Pawła Wojtunika, emerytowanego policjanta, byłego szefa CBŚ i CBA. – Zakończenie tej interwencji wyglądało fatalnie. I nie chodzi mi tu o fakt wyprowadzenia siłą mężczyzny z autobusu, bo ta sprawa pewnie tak mogła i chyba tak powinna się zakończyć, gdyż powodem wezwania policji było usunięcie pasażera. Natomiast brutalne obalenie i kajdankowanie ojca przy jednoczesnym krzyku i płaczu dzieci trudno uznać za szczęśliwe i proporcjonalne do całej sytuacji zakończenie. Dlatego też ta interwencja powinna zostać niezwłocznie skontrolowana i wyjaśniona przez przełożonych policjantów, pod kątem prawidłowości jej przeprowadzenia i zasadności użycia środków przymusu bezpośredniego – mówi Onetowi.
Wojtunik uważa, że gdyby to zrobiono od razu, to może ta sprawa nie wywołałaby takiego skandalu medialnego. – Policja przeprowadza tysiące tego typu interwencji. Każda z nich jest inna, ale każda zawsze budzi olbrzymie emocje i to po obydwu stronach. Dlatego policjanci powinni być szkoleni, jak nie eskalować konfliktu i jak dobierać proporcjonalne środki przymusu bezpośredniego. Ta sprawa jak widać eskalowała, zaczęła się od rutynowego wezwania, a zakończyła się drastycznymi obrazami, zatrzymaniem, płaczem dzieci i skandalem medialnym – mówi Onetowi były szef CBŚ i CBA.
– Ja nie krytykuję policji, sam się wywodzę z tej formacji i zawsze będę przy niej stał, choć zauważam wiele negatywnych tendencji, związanych głównie z jej upolitycznieniem. Przypadek z Jeleniej Góry jest bardzo niefortunny i zapewne po raz kolejny podkopie zaufanie społeczne do policji. Dla dobra tej formacji musi zostać dokładanie wyjaśniony i zbadany. Niestety, wizerunkowo policja w tej sprawie przegrała – podkreśla Wojtunik.
Nasz rozmówca uważa, że nie do końca stanowczo w tej sytuacji zareagowało również miejscowe szefostwo policji. – O ile lepiej byśmy wszyscy się czuli, gdyby od razu, po tej budzącej kontrowersje interwencji, zabrał głos np. komendant wojewódzki, który zapowiedziałby pełne wyjaśnienie jej wszystkich okoliczności. Zamiast tego mamy dyskusje polityczne i wszyscy oglądamy na filmie w internecie, jak dwóch policjantów brutalnie wyciąga z autobusu mężczyznę i na oczach jego płaczących dzieci postępuje z nim, jak z niebezpiecznym bandytą. Kiedyś była niepisana zasada, żeby nie robić takich akcji na oczach dzieci, by nie narażać ich na stres i traumę. Ta interwencja mogła wyglądać inaczej – ocenia.
Były szef CBŚ uważa, że największym problemem jest właśnie to, że społeczeństwo stopniowo traci zaufanie do policji. – Do czego zresztą walnie przyczyniają się rządzący politycy, którzy niejako przymykając oko na nieadekwatne, często brutalne postępowanie niektórych funkcjonariuszy, dając coraz większe przyzwolenie na naginanie zasad. A mamy w ostatnim czasie coraz więcej takich przypadków. Policja nie powinna potrzebować do obrony polityków, powinna się bronić sama – swoim profesjonalizmem. Tymczasem wydaje się, że związki polityków z policją są coraz bardziej toksyczne. I to jest najbardziej smutne – podkreśla.
– Jestem pewien, że polscy policjanci chcieliby być postrzegani przez społeczeństwo jak policjanci brytyjscy. Ale trudno mi sobie wyobrazić, by funkcjonariusze w ten sposób wyciągali pasażera z rodziną z londyńskiego autobusu. Jest jeszcze czas na refleksję – podsumowuje Paweł Wojtunik.