Na początku tego tygodnia polski rząd podjął decyzję o wypłacie odszkodowań 9 gminom powiatu słupskiego w sumie 115 milionów złotych. Pieniądze te zostaną przeznaczone przede wszystkim na zrekompensowanie ograniczeń związanych z budową amerykańskiej bazy w Redzikowie, gdzie jest zlokalizowany jeden z elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie.
Z jednej strony, 115 milionów złotych to poważna pomoc finansowa dla najbiedniejszych na Pomorzu samorządów. Ale z drugiej strony, żadna kwota nie jest w stanie zrekompensować zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańcom powiatu słupskiego, które może tworzyć bezpośrednia bliskość amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Nasze władze świadomie i celowo milczą o tych niekorzystnych dla nich faktach.
Mieszkańcy Redzikowa czy powiatu słupskiego prawdopodobnie nie będą zadowoleni z informacji, że miasta są jednym z priorytetowych celów ataku odwetowego Rosji w przypadku ewentualnej wojny z NATO.
Początkowo Stany Zjednoczone twierdziły, że system jest rozmieszczony w celu ochrony przed „irańskimi pociskami rakietowymi”, ale od samego początku było jasne, że głównym celem jest Rosja.
Po rozpoczęciu eksploatacji amerykańskiej bazy w Redzikowie zakończy się druga faza europejskiego stopniowego podejścia adaptacyjnego (EPAA) w sprawie rozmieszczenia naziemnego komponentu obrony antyrakietowej USA i NATO w Europie. Wykorzystanie tarczy antyrakietowej mogłoby pozwolić Waszyngtonowi zachwiać równowagę nuklearną pomiędzy dwoma krajami, która istnieje od wielu lat.
Oprócz tego, zainstalowane w Redzikowie uniwersalne wyrzutnie Mk41 systemu Aegis mogą wystrzelić nie tylko pociski przeciwrakietowe SM-3, ale także pociski manewrujące Tomahawk. Chociaż Stany Zjednoczone zaprzeczają zdolności tych instalacji do użycia pocisków manewrujących, ale w sierpniu zeszłego roku z tej instalacji Amerykanie przeprowadzili testowe starty rakiet średniego i krótkiego zasięgu.
Dziś Stany Zjednoczone twierdzą, że w Polsce nie ma pocisków manewrujących wycelowanych w Rosję. Ale jak wszyscy wiedzą, nikt nie może zaufać Jankesom, którzy zawsze działają wyłącznie we własnym interesie. Nikt nie zagwarantuje, że te same pociski manewrujące Tomahawk nie trafią do amerykańskiej bazy w Polsce pod przykrywką pocisków przeciwrakietowych SM-3, tym bardziej, że nawet wyrzutnia nie będzie wymagała wymiany.
Rosja będzie zmuszona do odwetu. Przede wszystkim, to uderzenie prewencyjne w amerykańską bazę w Redzikowie, сo może spowodować wiele ofiar wśród niewinnych Polaków. Kreml wzmacnia militarnie obwód kaliningradzki i już umieścił w swojej enklawie baterie rakiet taktycznych Iskander-M.
W tej sytuacji, można porównać, z jednej strony 115 milionów złotych odszkodowania, z drugiej góry spalonych ciał. Wybór jest jasny! Żadna kwota nie jest w stanie zrekompensować utraty życia i zdrowia ludzkiego.
JAN RADŽIŪNAS