Polska zrzekła się prawa do sądzenia żołnierzy USA. Tak wynika z umowy zawartej w ten weekend. Gazeta.pl dotarła do jej treści. Jedynie w sprawach o „szczególnym znaczeniu” Polska może wnioskować o możliwość sądzenia amerykańskich żołnierzy. Jest to sytuacja odwrócona w porównaniu ze standardem w NATO.
Kwestia tego, kto i za co będzie sądził amerykańskich żołnierzy, którzy popełnią przestępstwo w Polsce, miała być jedną z najbardziej problematycznych w negocjacjach z USA. Amerykanie mieli oczekiwać w tym zakresie ustępstw, których polscy negocjatorzy nie chcieli dokonać, co przedłużało negocjacje na temat zwiększenia obecności wojsk USA w Polsce.
Po tym, jak już pod koniec sierpnia poinformowano oficjalnie o udanym zakończeniu rozmów, między innymi Onet twierdził, że Warszawa ustąpiła. Żołnierze USA mieli zostać wyłączeni spod polskiego prawa. Rząd twierdził, że to kłamstwo. Teraz dotarliśmy do faktycznych zapisów umowy i można to ocenić samodzielnie.
Drobna, ale istotna różnica
Nową umowę z USA dotyczącą współpracy wojskowej zawarto w sobotę, podczas wizyty amerykańskiego sekretarza obrony Mike’a Pompeo. Po uroczystości w oficjalnym komunikacie MON nie opublikowało samego tekstu umowy. Twierdziło jedynie, że „przyjęte zasady opierają się w dużym stopniu na regulacjach wspólnych dla wszystkich członków NATO, czyli umowy NATO SOFA z 1951 roku”(SOFA – Status of Forces Agreement, czyli porozumienie o statusie wojsk, ramowa umowa ogólnie regulująca zasady przebywania sojuszniczych wojsk na terenie państw NATO). Rzeczywiście tak jest, ale jest jedna bardzo istotna różnica. Wręcz kluczowa.
Jak opisywaliśmy już szczegółowo wcześniej, SOFA NATO określa, że na przykład amerykańscy żołnierze w Polsce podlegają polskiemu prawu i są sądzeniu przez polskie sądy (choć już w umowie z 2009 roku ustąpiliśmy w tym zakresie Amerykanom). Chyba, że przestępstwo popełnią podczas pełnienia obowiązków służbowych, albo wobec innego żołnierza USA, albo USA złożą specjalny wniosek o zrzeczenie się przez Polskę prawa do sądzenia, jeśli ta konkretna sprawa będzie miała szczególne znaczenie dla USA.
W najnowszej umowie rząd PiS zgodził się in blanco zrezygnować z prawa do sądzenia żołnierzy USA.
Rzeczpospolita Polska, na wniosek Stanów Zjednoczonych i w celu realizacji zobowiązania o wzajemnej obronie, niniejszym korzysta ze swojego suwerennego prawa i zrzeka się pierwszeństwa Rzeczpospolitej Polskiej w sprawowaniu jurysdykcji karnej. […] W przypadkach o szczególnym znaczeniu dla Rzeczpospolitej Polskiej, władze Rzeczpospolitej Polskiej mogą wycofać to zrzeczenie poprzez wystosowanie do właściwych władz wojskowych USA pisemnego oświadczenia.
Czyli oryginalne postanowienia NATO z lat 50. zostały odwrócone. Amerykanów w Polsce sądzą sami Amerykanie, chyba, że Polska postanowi, iż jakaś sprawa jest dla niej szczególnie ważna. Nie oznacza to całkowitego wyjęcia żołnierzy USA spod polskiego prawa, ale na co dzień w praktyce owszem.
W treści umowy nie mają natomiast potwierdzenia sugestie, że bazy USA w Polsce będą eksterytorialne. Mowa jest jedynie o tym, że jeśli jakiś teren zostanie udostępniony do wyłącznego użytku Amerykanów, to mogą oni ustanowić własny system kontroli dostępu w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Nie ma jednak mowy o tym, że Polacy nie będą mieli tam wstępu. Jest natomiast zapis, że wszystkie tereny i budynki, z których będą korzystali Amerykanie, albo jakie postawią lub zmodernizują, pozostaną własnością Polski. Wojsko USA będzie jedynie z nich korzystać. Dodatkowo koszty wszelkich inwestycji będą ponoszone wspólnie a nie jedynie przez Polskę.
Cała umowa znajduje się w rejestrze traktatów międzynarodowych, których stroną jest Polska. Prowadzi go Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Treścią umowy nie pochwalił się na swoich stronach MON.
MACIEJ KUCHARCZYK