W ciągu drugiej połowy lipca liczba amerykańskich dzieci zarażonych koronawirusem wzrosła o 40 procent. W dwa tygodnie koronawirusem zaraziło się tam aż 100 tysięcy nieletnich.
Odnotowano także przypadki śmierci młodych chorych na COVID-19. Eksperci przedstawili teorię, z czego może wynikać taka tendencja.
Raport na temat liczby zarażeń został przygotowany przez American Academy of Pediatrics and Children’s Hospital Association. Jak wyliczyli eksperci organizacji, łącznie obecność koronawirusa potwierdzono u 338 982 dzieci. To około 8,8 procent wszystkich dotychczasowych przypadków w całych Stanach Zjednoczonych.
Koronawirus w USA. Dlaczego dzieci zarażają się SARS-CoV-2?
Od maja w Stanach Zjednoczonych na COVID-19 zmarło już co najmniej 86 dzieci. Według ustaleń „New York Post” te dane są najprawdopodobniej zaniżone – część stanów nie uwzględnia w swoich statystykach wieku zmarłych.
Statystyki zgonów na COVID-19 różnią się także kryteriami. W części stanów jako „dzieci” opisuje się osoby poniżej 14. roku życia. Z kolei m.in. w Alabamie to sformułowanie odnosi się do wszystkich, którzy nie ukończyli 24 lat.
Eksperci uważają, że koronawirusem zarażają się przede wszystkim dzieci z południowych i zachodnich stanów. Jak wskazują, właśnie tam znajduje się obecne epicentrum pandemii w Stanach Zjednoczonych i z tego właśnie ma wynikać ostatni skok przypadków.
Aż w 25 stanach co najmniej 1 z 10 potwierdzonych przypadków zakażenia dotyczy dzieci. W kolejnych sześciu chorych nieletnich jest ponad 15 tysięcy.
O2.PL