Raport jest sprawozdaniem i informacją rządu amerykańskiego dla Kongresu. Nie ma tutaj żadnej ingerencji w polskie sprawy – twierdzi wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta, komentując „JUST Act Report” Departamentu Stanu USA, opracowany w związku z tzw. Ustawą 447.
W opublikowanej w czwartek rozmowie z portalem Onet.pl, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta skomentował opublikowany przez Departament Stanu USA raport dotyczący roszczeń w sprawie mienia pożydowskiego i tzw. bezdziedzicznego m.in. w Polsce. W jego ocenie, raport nie jest nowością, a sam dokument ma jedynie charakter sprawozdawczo-informacyjny, a zawarte w nim treści „nie są żadną nowością”. Zaznacza też, że problem reprywatyzacji dotyczy „nie tylko osób pochodzenia żydowskiego czy obywateli amerykańskich, a dotyczy przede wszystkim obywateli polskich”.
Jak informowaliśmy, Departament Stanu USA opublikował specjalny „JUST Act Report”, opracowany na podstawie kontrowersyjnej ustawy JUST Act z 2018 roku, zwanej też ustawą 447. Dokument ten nosi datę „marzec 2020 roku”. W środę nieoficjalne, polskie tłumaczenie części raportu dotyczącej Polski zamieszczono na stronie amerykańskiej ambasady w Warszawie. W raporcie czytamy, że „Polska nie przyjęła ustawy dotyczącej znaczącej ilości mienia prywatnego pozostawionego bez spadkobierców w wyniku Holokaustu” i jest „jedynym krajem członkowskim UE, w którym znaczące kwestie dotyczące własności z ery Holokaustu nie zostały uregulowane”. Krytycznie oceniono też polsko-amerykańskie umowy indeminizacyjne z lat 60. XX w., uznając, że wykluczają one wielu ocalałych z Holokaustu i ich rodziny.
Czytaj więcej: Departament Stanu USA publikuje „JUST Act Report”. Polska skrytykowana m.in. za brak ustawy ws. mienia bezspadkowego
Zobacz również: „Rzeczpospolita”: Ustawa reprywatyzacyjna spadła po interwencji brytyjskiego ambasadora?
Wiceminister uważa, że ustawa 447 nie zmusza Polski do wypłat odszkodowań dla ofiar Holocaustu. „Od początku twierdzimy, że ta ustawa jest aktem wewnętrznym prawa amerykańskiego. Udostępniony przez Departament Stanu USA raport jest sprawozdaniem i informacją rządu amerykańskiego dla Kongresu. Nie ma tutaj żadnej ingerencji w polskie sprawy” – twierdzi Kaleta, cytowany przez Onet.pl.
Jednocześnie, polityk obozu rządzącego uważa, że amerykański raport zachęca do działań, nie nakłada na Polskę żadnych obciążeń, a wręcz dostrzega starania polskich władz w zakresie utrzymania pamięci o Holocauście. Pozytywnie ocenia też podkreśloną w raporcie kwestię, że Polska nie przyjęła ustawy w sprawie tzw. mienia bezdziedzicznego.
„(…) co jest bardzo istotne i zostało podkreślone to również w raporcie, podtrzymujemy, że nie ma w polskim porządku prawnym problemu tzw. mienia bezspadkowego. Raport odzwierciedla ten pogląd polskiego rządu i do amerykańskich kongresmenów dotrze informacja, że na gruncie polskiego prawa nie ma czegoś takiego jak roszczenia co do mienia bezspadkowego” – zaznacza Kaleta. Dodaje, że Polska nie otrzymała od Niemiec żadnych rekompensat za zniszczenia wojenne. „Kwestie dotyczące rozliczenia procesu reprywatyzacji są również ściśle powiązane z odszkodowaniami, które mogą się ewentualnie należeć Polsce za zniszczenia w wyniku wojny” – powiedział.
Jego zdaniem, kwestie dotyczące rozliczenia procesu reprywatyzacji są ściśle powiązane z tymi odszkodowaniami, a sama problematyka jest szeroka i otwarta. – Nie mamy aktu prawnego, który te sprawy kończy. Aktualnie proces reprywatyzacji w Polsce wprowadzany jest na podstawie ogólnych zasad prawa administracyjnego i cywilnego – ocenił Kaleta. Jego zdaniem, poruszając się wedle zasad prawa administracyjnego, w pierwszej kolejności „należy usunąć z obrotu prawnego decyzję nacjonalizacyjną z lat 40. XX w., a wnioski z dekretów powojennych złożone wtedy ożywają i są rozpatrywane ponownie po kilkudziesięciu latach”.
Inaczej sprawę komentował m.in. prezes Instytutu Ordo Iuris, mec. Jerzy Kwaśniewski. Jego zdaniem, nowy raport to „krok naprzód w realizacji długofalowej strategii nadania roszczeniom organizacji społecznych przypisujących sobie prawo do reprezentowania ofiar Holocuastu podstawy prawnej w rodzącej się normie prawa międzynarodowego”. Zaznacza też, że dokument ten „umacnia rangę Konferencji Praskiej 2009 i Deklaracji Terezińskiej poprzez sformułowanie fałszywej tezy o rzekomych zobowiązaniach poczynionych przez 47 państw”.
Zdaniem mecenasa, największym niebezpieczeństwem jest jednak „nowatorska wykładnia postanowień Umowy indemnizacyjnej USA-PRL 1960”, w której rząd Stanów Zjednoczonych przyjął na siebie „wszystkie roszczenia obywateli USA”, czyli głównie osób pochodzenia żydowskiego). Departament Stanu wyłącza z postanowień Umowy indemnizacyjnej „większość ocalonych z Holocaustu i ich rodzin”, twierdząc, że jej zapisy nie objęły osób, którym USA przyznało obywatelstwo po jej zawarciu.
„Nowatorska wykładnia jest całkowicie nieuprawniona w świetle ujętych w Konwencji wiedeńskiej oraz wynikającej z prawa zwyczajowego: zasad wykładni traktatów międzynarodowych oraz zasady, że prawo krajowe i jego stosowanie nie może wpływać na treść i zobowiązania przyjęte w umowie międzynarodowej” – stwierdza prezes Ordo Iuris. Zdaniem mec. Kwaśniewskiego Departament Stanu USA „czyni to w sposób stanowczy, nie wskazując na zaskakującą nowatorskość takiej wykładni”.
„Sam stanowczy ton pokazuje, że jest to teza dyplomatyczna, a nie analityczne przestawienie zagadnienia” – zauważa.
Do sprawy odniosło się także polskie MSZ , które twierdzi, że „ani Deklaracja Terezińska, ani ustawa Just Act (447) nie są instrumentami, które stanowiłyby jakąkolwiek podstawę prawną do wysuwania roszczeń o zwrot mienia w Polsce” i zaznacza, że opinia USA ws. procesu restytucji mienia w Polsce, „odbiega w niektórych punktach od naszej oceny tego problemu”. Polskie MSZ przyznało, że Polska nie przyjęła jednej, całościowej regulacji prawnej dotyczącej restytucji mienia, zaznaczając przy tym, iż prawo międzynarodowe nie ustanawia uniwersalnych standardów lub procedur w tym zakresie, ani nie zobowiązuje państw do przyjęcia szczególnego ustawodawstwa. „To, jakie środki zostaną zastosowane w celu zaspokojenia roszczeń majątkowych, należy do suwerennej decyzji państwa”. Odnosząc się bezpośrednio do kwestii tzw. mienia bezdziedzicznego, w komunikacie zaznaczono, że „polskie prawo przewiduje, że po bezpotomnej śmierci następuje przejęcie spadku przez gminę ostatniego miejsca zamieszkania danej osoby lub Skarb Państwa”. Podkreślono, że podobne rozwiązania obowiązują w innych krajach europejskich, a także w USA i Izraelu.
Przypomnijmy, że w maju 2018 roku prezydent USA Donald Trump podpisał „Ustawę 447” dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. Jest ona konsekwencją Deklaracji Terezińskiej, sygnowanej przez 46 państw, w tym Polskę, w czerwcu 2009 roku. Z ustawy wynikało zobowiązanie Departamentu Stanu USA do złożenia sprawozdania na temat sytuacji zwrotu mienia pożydowskiego. Akt ten stanowi też podstawę prawną do tego, aby USA wspierały odzyskiwanie pożydowskich majątków bezspadkowych. Chodzi tu głównie o znajdujące się w Polsce nieruchomości, które zgodnie z prawem przeszły na własność samorządu terytorialnego lub skarbu państwa.
W raporcie zaznaczono, że Polska „wciąż nie wprowadziła kompleksowego prawodawstwa w sprawie restytucji mienia narodowego [tu: żydowskiego – red.] lub rekompensat za konfiskaty podczas Holokaustu”. Podkreślono, że „to czyni Polskę jedynym krajem członkowskim Unii Europejskiej, w którym znaczące kwestie dotyczące własności z ery Holokaustu nie zostały uregulowane”.
„Choć polski rząd utrzymuje, że wdrożył szeroko zakrojone prawodawstwo, to Polska jest jednym krajem członkowskim UE, w którym istnieją znaczące problemy dotyczące mienia z czasów Holokaustu, który nie przyjął narodowej,kompleksowej ustawy o restytucji mienia prywatnego.Ocaleni z Holokaustu i ich potomkowie będący amerykańskimi obywatelami donoszą, że procesy wymagane do odzyskania ich prywatnych nieruchomości poprzez polski system sądowy lub poprzez ugody z rządem lub samorządami są długie, niewygodne, kosztowne i w znacznym stopniu nieefektywne” – czytamy w raporcie. „Polska nie przyjęła ustawy, która dotyczyłaby mienia bezdziedzicznego z czasów Holokaustu” – podkreślono.
Odnośnie sfery edukacji, upamiętniania, badań i miejsc pamięci zaznaczono, że „Polska podejmuje znaczące działania na rzecz upamiętnienia Holocaustu” oraz „wprowadziła obowiązkową edukację o Holokauście począwszy od uczniów piątej klasy szkoły podstawowej aż do końca szkoły średniej”. Jednocześnie zaznaczono, że „zdaniem niektórych zewnętrznych obserwatorów czas przeznaczony na edukację o Holokauście (…) jest niewystarczający (…)” oraz, że „rząd wprowadził do podstawy programowej określoną narrację historyczną, jak nakazywanie nauczycielom, by prezentowali wyłącznie przykłady osób odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata podczas omawiania działań podejmowanych przez polskich obywateli w trakcie Holokaustu”.
Organizacje żydowskie z USA stoją na stanowisku, że mają prawo do mienia lub finansowej rekompensaty za mienie należące niegdyś do obywateli II RP żydowskiego pochodzenia, którzy zginęli w czasie wojny i nie pozostawili prawnych spadkobierców. Ustawa JUST Act, zwana także ustawą 447, nakłada na władze USA obowiązek wspierania tych roszczeń. Kampanię propagandową w tej sprawie rozpoczęła właśnie WJRO. Poprzez ustawę 447 amerykańskie władze zobowiązały się do popierania żydowskich roszczeń.
Władze Polski początkowo bagatelizowały znaczenie ustawy 447, a niektórzy jej przedstawiciele usiłowali ukazywać informowanie o niej jako „rosyjską propagandę” . Działania władz USA wywołują sprzeciw w Polsce oraz wśród Polaków w Niemczech i w USA. W krajach tych odbyły się protesty przeciwko roszczeniom środowisk żydowskich i wspierania ich przez Waszyngton. Największa manifestacja, zorganizowana przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i środowiska narodowe, odbyła się 11 maja ub. roku w Warszawie . Według organizatorów wzięło w niej udział 20 tys. uczestników.
onet.pl / pch24.pl / Kresy.pl