Gen. Polko OSTRO o aferze w MON. “Wojsko to nie przytułek ani Urząd Pracy”

Polko o aferze w MON

– Dzisiejszy żołnierz to nie tylko przedłużenie kolby karabinu. Ci ludzie, którzy dołączą do szeregów wojska nie będą fachowcami. Wiadomo, że ludzie, którzy są mamieni tym, iż dostaną zupkę, zakwaterowanie i 3 tys. zł będą się garnąć do służby – mówi portalowi DoRzeczy.pl generał Roman Polko.

MON wznawia szkolenia żołnierzy rezerwy i zaprasza do służby. Minister Mariusz Błaszczak powiedział, że podjął decyzję, aby wznowić szkolenie wojskowe, a riorytetem są osoby, które utraciły pracę w wyniku koronawirusa. Czy to dobry pomysł?

I jakie są pana wnioski?

Pierwsze co robię, to zastanawiam się, co zrobić z nowymi osobami, które nie miały nigdy styczności z wojskiem. Armia nie jest przytułkiem ani Powiatowym Urzędem Pracy. Nie może być tak, że do armii dołączy osoba z ulicy, która od wejścia dostanie 3 tys. zł. Dzisiejsze wojsko nie jest wojskiem feudalnym, które potrzebowało mięsa armatniego. Potrzebujemy trybików w zegarku a nie młotka. Proszę spojrzeć, na przestrzeni lat zdarzało się, że żołnierze w przymusowej służbie szli do wojska i uwsteczniali się oraz psuli sprzęt. Przynosili więcej szkody niż pożytku. To demotywuje żołnierzy pracujących od wielu lat w służbie zawodowej! Nie może być tak, że ludzie bez żadnych kwalifikacji będą zarabiali tyle ile zarabiają ci, którzy wiele już potrafią.

Nie wierzy pan w to, że wśród 20 tys. osób, które zostaną przeszkolone, znajdą się perełki, które swoimi umiejętnościami udowodnią, iż są warte pracy w WP?

Pani redaktor, dzisiejszy żołnierz to nie tylko przedłużenie kolby karabinu. Ci ludzie, którzy dołączą do szeregów wojska nie będą fachowcami. Wiadomo, że ludzie, którzy są mamieni tym, iż dostaną zupkę, zakwaterowanie i 3 tys. zł będą się garnąć do służby. Jednak nie zrobią nic więcej. To nie będą ludzie, którzy wykażą się jakąś inicjatywą. Zatrudnienie ludzi, o których będzie się martwił dowódca jest bez sensu.

Naprawdę nigdy nie zdarzyło się tak, że do pana jednostki dołączył ktoś z ulicy i w toku służby wyrastał na świetnego żołnierza?

Zdarzyło się. Starszy szeregowy Jaskiernia. Został zawodowym żołnierzem. Przyszedł z wyrokiem. Był zemną na misji w Jugosławii. To była perełka! Jednak to rzadkość. Wojsko to nie miejsce, aby przesiedzieć i wygodnie leżakować. Wojsko to poświęcenia i ciągła praca. Pomysł ministra jest nie fair wobec ludzi, którzy na co dzień ćwiczą i szkolą się. Dawanie takich bonusów nie jest dobre. Później będzie pokutowało przeświadczenie, że przyjdzie nowy i dostanie z marszu wszystko.

Z żołnierzy GROM-u na początku także szydzono. Mówiono, że to “bananowe wojsko”.

Tyle, że GROM miał konkurencję. Selekcja do jednostki specjalnej była bardzo ciężka. W GROM są specjaliści. Ściąganie ludzi z dworu nigdy nie kończy się dobrze. Generałowie będą się zastanawiać co robić z ludźmi, którzy nigdy nie mieli w dłoniach broni. Jeżeli dziś ktoś nie ma pracy to powinien się zastanowić co może zrobić a nie automatycznie wcielać się w szeregi wojska, którego specyfiki nie zna. Fatalny pomysł.

Niektórzy mówią, że pomysł pana ministra podyktowany jest zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.

Nie wykluczam tego. Może tak być, że to decyzja polityczna.

ŹRÓDŁO: DORZECZY.PL

Więcej postów

2 Komentarze

  1. Panie Polko wojsko od lat to przytułek dla plecaków takiej protekcji nie ma nigdzie. Układy rodzinne powinny raz na zawsze zniknąć z wojska!

  2. Polko ma rację bo ten obecny “ciamkający” minister nie czuje wojska zupełnie. Onże myśli, że wojsko to jakiś zakład przetwórczy. Tak się nie rozbudowuje sprawnej i silnej armii. Nabierają do służby podstarzałych “dziadków”z brzuszkami, którzy zdychają na pierwszej przeszkodzie toru przeszkód i do tego za młodu migali się od zasadniczej służby wojskowej , a teraz nagle wyzdrowieli. Jaja jakieś.

Komentowanie jest wyłączone.