Brakuje symulatorów, ślepej amunicji, instruktorów, programy są przestarzałe, a nauka w ośrodkach szkolnictwa wojskowego to niekiedy fikcja. „Rzeczpospolita” opisuje druzgocący dla wojska raport NIK. „Raport o szkoleniu wojska pokazuje wycinek, całość wygląda zupełnie inaczej” – przekonuje minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Jak informuje gazeta, raport Najwyższej Izby Kontroli o szkoleniu podoficerów i szeregowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego jest druzgocący dla resortu obrony narodowej. Opisuje absurdy i braki w wyposażeniu.
„MON nie daje nadziei na radykalną poprawę sytuacji. Wiceminister obrony narodowej Sebastian Chwałek w odpowiedzi na wnioski pokontrolne NIK przyznaje, że nie można spodziewać się 'dokompletowania jednostek szkolnictwa wojskowego (JSW) w brakujący sprzęt wojskowy’. W odpowiedzi skierowanej do prezesa Mariana Banasia wskazuje, że ważniejsze są 'priorytety dotyczące doposażenia jednostek ściany wschodniej, w tym 18. Dywizji Zmechanizowanej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej'” – pisze „Rzeczpospolita”.
Informuje, że kontrola NIK dotyczyła lat 2016-18, ale została zakończona dopiero w kwietniu tego roku. Objęła ona jednostki podległe Dowództwu Generalnemu Rodzajów SZ. „W ocenie NIK szkolenie podoficerów i szeregowych zawodowych w jednostkach szkolnictwa wojskowego podległych Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych nie było prowadzone w sposób pozwalający na zgodne z potrzebami Sił Zbrojnych RP przygotowanie żołnierzy do realizacji zadań” – cytuje raport.
Według gazety, z kontroli wynika, że potrzeby szkoleniowe były zaspokajane ledwie na poziomie od 63 do 66 proc. zgłoszonych przez żołnierzy. Wynikało to z braku sprzętu, urządzeń szkolno-treningowych, a także „niepełnego ukompletowania kadry instruktorskiej”. Braki kadrowe obejmowały od 20 do 25 proc. osób.
„Jakie są efekty? Egzaminy z budowy i eksploatacji, obsługi oraz nauki jazdy w czołgu Leopard w Świętoszowie przeprowadzali żołnierze z Ośrodka Szkolenia Kierowców CSWL z Poznania, nieposiadający kwalifikacji w tym zakresie – podkreśla w cytowanym raporcie NIK.
„Najbardziej uderzają braki środków bojowych, np. amunicji ślepej, lontów prochowych, petard, ręcznych granatów dymnych. W Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych we wszystkich kontrolowanych przez NIK kursach w 2016 r. żołnierze nie otrzymali do wykorzystania żadnego naboju ślepego do kałasznikowa z zaplanowanych 400 do 800 szt. Z kolei w Szkole Podoficerskiej Marynarki Wojennej w latach 2016-2018 z powodu braku lontu prochowego nie prowadzono zajęć z jego użyciem” – informuje gazeta.
Jak podaje, NIK zwraca uwagę na programy, których „treści nie zapewniały przygotowania żołnierzy do wykonywania obowiązków na stanowisku dowódcy i nie umożliwiały opanowania wymaganych wiedzy i umiejętności”, czyli były przestarzałe.
Błaszczak: Jest to wycinek całości
„Jest to wycinek całości; całość przedstawia się zupełnie inaczej. Wojsko Polskie rozwija się liczebnie. Kiedy w 2015 roku rząd PiS obejmował władzę, było 95 tys. teraz jest 107 tys. żołnierzy zawodowych, 24 tys. żołnierzy WOT” – powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w Polskim Radiu, odnosząc się do opisanego przez „Rzeczpospolitą” raport Izby o szkoleniu wojska.
Dodał, że „jak sprawdza się Wojsko Polskie”, świadczy reakcja na pandemię. Przypomniał, że codziennie ok. 9 tys. żołnierzy zawodowych, ochotników WOT i pracowników wojska wspiera służby mundurowe i służbę zdrowia.
„Wojsko Polskie zmienia się korzystnie, świadczą o tym chociażby ćwiczenia z wojskami Stanów Zjednoczonych” – przekonywał Błaszczak w „Sygnałach Dnia”. Przypomniał też kontrakty na zakupy amerykańskiego uzbrojenia – zestawów przeciwlotniczych Patriot, artylerii rakietowej HIMARS i samolotów bojowych F-35.
„Wojsko się rozwija, a że ktoś ma tam jakiś cel polityczny, żeby uderzyć; cóż, w takim świecie żyjemy” – podsumował.
MAREK KOZUBAL