Amerykanie właśnie ćwiczą uderzenie termojądrowe na Moskwę?

Amerykański portal We Are The Mighty przewidział, jakie szkody mogłyby wystąpić przy zrzuceniu bomby termojądrowej o mocy dziesięciu tysięcy megaton.

Nad odpowiednią bronią w ubiegłym wieku pracował twórca amerykańskiej bomby termojądrowej Edward Teller. Publikacja przypomina, że Stany Zjednoczone zrezygnowały z opracowania broni o takiej mocy, ponieważ jej użycie doprowadziłoby do zagłady milionów niewinnych obywateli. Zaznaczono, że nawet gdyby taka bomba została zrzucona na serce Związku Radzieckiego, „zatrułaby ogromne terytoria Europy Zachodniej i prawdopodobnie Stanów Zjednoczonych”.

Podkreśla się, że jedna taka bomba wystarczyłaby do zniszczenia całych krajów, na przykład Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec czy Korei Północnej i Południowej.

„Teoretycznie taka broń jest możliwa. Mam jednak nadzieję, że nikt nie zgromadzi zespołu ludzi, którzy byliby na tyle mądrzy, a jednocześnie na tyle głupi, aby ją stworzyć. Ostatecznie nasze arsenały nuklearne są wystarczająco duże, aby kilkakrotnie zniszczyć świat. Po co nam jedna bomba zdolna do tego?” – pisze autor artykułu.

Symulacja w symulatorze NukeMap, zaprojektowanym dla maksymalnej mocy stu megaton, pokazała, że nawet bomba sto razy słabsza niż planowana przez Tellera przy zrzuceniu na rosyjską stolicę doprowadziłaby do opadu nuklearnego do północnej części Komi – w odległości około 1,5 tysięcy kilometrów, więc jest mało prawdopodobne, aby Stany Zjednoczone mogły ucierpieć z tego powodu. Jednak bomby o mocy dziesięciu tysięcy megaton mogą mieć sto razy silniejszy efekt, podsumowuje publikacja.

WEARETHEMIGHTY.COM

Więcej postów