Koronawirus skomplikował organizację wyborów prezydenckich, które mają odbyć się 10 maja, mimo, że przed epidemię kandydaci nie mogli przeprowadzić swoich kampanii. Pozostaje jeszcze kwestia bezpieczeństwa. Według obozu rządzącego wybory korespondencyjne rozwiążą ten problem. Tymczasem opozycja protestuje i żąda zmiany terminu. Trwa więc wielki spór o to czy wybory powinny zostać przeprowadzone. Krzysztof Jackowski podobny scenariusz przewidział już jakiś czas temu.
W ubiegłym miesiącu Krzysztof Jackowski na swoim kanale na YouTube opublikował filmik, w którym mówił właśnie o wyborach prezydenckich 2020. Jasnowidz z Człuchowa powiedział jakie ma przeczucia. Stwierdził, że przed 10. maja wybuchnie wielka awantura.
– Będzie duża awantura przez te wybory (…) Mimo wszystko będzie awantura przed wyborami, chyba słuszna. Nie można nazwać tego okresu czasem kampanii przedwyborczej. Wybory będą przesunięte w czasie w moim odczuciu – mówił Jackowski miesiąc temu.
Od momentu publikacji nagarnia, pojawiły się propozycje zmiany terminów. Pierwszą z nich rzucił Jarosław Gowin, który chciał przesunąć wybory o dwa lata, przedłużając tym samym kampanię obecnego prezydenta Andrzeja Dudy. Po wszystkim musiał odejść z rządu Mateusza Morawieckiego, rezygnując z posady wicepremiera i ministra! Przed kilkoma dniami, z kolei Borys Budka (lider PO) zaproponował wybory za rok. Ostre spory trwają też okół głosowania korespondencyjnego, które forsuje PiS. Rzeczona przez Jackowskiego „awantura” trwa, a jak będzie z samymi wyborami? Przeczucie o ich przesunięciu ziści się? O tym przekonamy się już niebawem.