W razie przegranej Andrzeja Dudy, nie będzie potrzeby przedterminowych wyborów parlamentarnych – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego, prezydent z innej opcji byłby „pewnym utrudnieniem” i mogłoby dojść do sytuacji godzącej w przeświadczenie Polaków, że demokracja jest potrzebna i dobra.
Prezes PiS był pytany w piątek w Polskim Radiu m.in. czy wypowiedzi kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej sugerujące, że pracujący czują się upokorzeni tym, iż niepracujące osoby dostają 500 plus, to zapowiedź blokowania 500 plus po wyborach.
„To jest niewątpliwie zapowiedź manipulacji, tylko ja chcę o jednym przypomnieć, wybory prezydenckie są bardzo ważne, ale to nie są wybory parlamentarne, my rządzimy do 2023 roku i będziemy rządzić do tego roku. Prezydent nie może sam zmieniać ustaw i 500 plus będzie, my jesteśmy gwarantem tego” – powiedział Kaczyński. „Na dłuższą metę niebezpieczeństwo zakwestionowania naszej polityki społecznej z całą pewnością istnieje” – dodał.
Prezes PiS został również zapytany, czy jeśli Andrzej Duda przegra wybory prezydenckie, konieczne będą przedterminowe wybory parlamentarne.
„Mogę powiedzieć tak: pomarzyć każdemu wolno, tego nie możemy zakazać. Natomiast takiej potrzeby ani w sensie konstytucyjnym, ani praktycznym nie ma” – oświadczył szef PiS.
Przyznał, że teoretycznie nie można wykluczyć, że prezydentem zostanie osoba z obecnej opozycji.
„Będzie pewne utrudnienie w postaci osoby, która będzie utrudniała, psuła, będzie taki +prezydent psuj+ w razie takiego biegu wydarzeń i na pewno będzie sytuacja z punktu widzenia społeczeństwa jeszcze trudniejsza do przyjęcia niż dzisiaj” – mówił.
M.in. dlatego – dodał – zwolennicy PiS nie powinni lekceważyć tych wyborów. „My chcemy iść do przodu, a to będzie jednak znaczne utrudnienie tego marszu do przodu” – powiedział Kaczyński.
Poza tym sytuacja po ewentualnym zwycięstwie kandydata opozycji, ocenił szef PiS, może być „jeszcze bardziej godząca w przeświadczenie Polaków, że demokracja jest potrzebna i dobra”.
„Jeżeli demokracja nie spełnia oczekiwań społeczeństwa, to wtedy rzeczywiście różne demony zaczynają się pokazywać, w związku z tym lepiej jednak, jeżeli będziemy mieli w Polsce taką sytuację jaką mamy, to znaczy prezydenta i premiera z jednej opcji, współpracujących dla pozytywnych zmian w naszym kraju” – uważa prezes PiS.