Z drogi pacjenci, bo władza jedzie! Ograniczenie prędkości, czerwone światło? To dla kierowcy ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego (48 l.) za mało, by ściągnąć nogę z gazu. Panie ministrze, naprawdę nie warto się tak śpieszyć i narażać wszystkich na niebezpieczeństwo. Takie szarżowanie może skończyć tragicznie…
To wcale nie jest śmieszne, że minister odpowiedzialny za chaos w polskich szpitalach może tam trafić przez rajd swojej limuzyny. Albo posłać tam innych kierowców lub pieszych. Jego szofer gnał ulicami Warszawy na złamanie karku, ignorując ograniczenia prędkości. Setką przez miasto to naprawdę wstyd.
O tym, że politycy takiego wstydu nie mają, pisaliśmy w Fakcie nie raz. Wiele razy pokazywaliśmy skandaliczne zachowanie kierowców polityków.
I tym razem okazało się, że wożący ministra Szumowskiego szofer zachowuje się niczym drogowy pirat. Choć auto nie było uprzywilejowane, to nie zatrzymało się na czerwonym świetle, a w terenie zabudowanym gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 50 km/h, limuzyna z Szumowskim na pokładzie gnała ponad 100! Co na to szef resortu?
– Jest mi przykro. Mogłem nie zauważyć tego, bo siedziałem z tyłu. Jeśli jednak doszło do złamania przepisów, to serdecznie przepraszam – powiedział Faktowi Łukasz Szumowski, deklarując również, że wpłaci pieniądze na pomoc ludziom poszkodowanym w wypadkach i kolizjach samochodowych.
Zachowanie ministra skomentował dla nas Adam Sobieraj, szef Fundacji Drogi Mazowsza.
– Jeżeli jakakolwiek osoba pełniąca funkcję publiczną, bez znaczenia czy to premier, minister czy radny, przekraczają dozwoloną prędkość, to całe działanie policji czy ministerstwa infrastruktury idzie w łeb. Tacy ludzie powinni dawać swoją postawą przykład – powiedział.
Przed szybką jazdą przestrzegał ministra również pan Jan Cygan (53 l.), pacjent Szpitala przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. – Przyjechałem w niedzielę o 18.00 na SOR z poważnym urazem nogi. Jest poniedziałek godzina 14.00 i nadal czekam na przyjęcie na oddział! To skandal – powiedział mężczyzna. Lepiej da Szumowskiego, aby nie musiał przechodzić tego dramatu.
