Pokusa robienia przekrętów rodzi się najbardziej tam, gdzie mamy do czynienia z nadmiernie regulowaną przez urzędników gospodarką, z mętnym, niejasnym i skomplikowanym prawem podatkowym, z etatyzmem i rozbuchanym fiskalizmem
Dziennik “Rzeczpospolita” ujawnił, że w samej centrali rządu „dobrej zmiany”, w Ministerstwie Finansów działała sobie przez 3 lata „grupa przestępcza” składająca się z wysokich rangą urzędników robiących … przekręty na podatku VAT. Trzon grupy stanowił m.in. szef Krajowej Szkoły Skarbowości, kształcącej kadry Krajowej Administracji Skarbowej. Przez dłuższy czas szefem tej drugiej był Marian Banaś, aktualnie prezes NIK, bohater jednego z większych skandali z czasów rządów PiS, o którego działalności pozaresortowej sporo się w ostatnim czasie mówiło i pisało. Jak podaje “Rz”, powołując się na prowadzącą śledztwo prokuraturę szczecińską “od stycznia tego roku w areszcie siedzi Arkadiusz B. Jest podejrzany o zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą, mającą na celu wyłudzenie VAT i oszustwa podatkowe. Na fikcyjnym handlu sztuczną biżuterią i tarcicą w krajach UE grupa wyłudziła ok. 5 mln zł”.
Osoby zatrzymane przez CBA w związku z tą sprawą, rozpoczynały pracę w resorcie w czasie gdy do władzy doszedł PiS. Jeden z nich pracował w ministerstwie finansów już w 2005 roku, kiedy PiS doszedł do władzy po raz pierwszy. Do resortu powrócił w 2015, gdy PiS powrócił. Widać musiał być to zaufany człowiek obozu “dobrej zmiany”, a już na pewno jednej z jego sztandarowych postaci – Mariana Banasia, bliskiego współpracownika prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Jednak istota problemu nie tkwi tak naprawdę w konkretnej opcji politycznej, w nazwiskach, mniej lub bardziej znanych, bo i za poprzednich rządów zdarzały się afery. Problem tkwi w ustroju. Wielu polityków PiS ręczyło jeszcze niedawno za Mariana Banasia nazywając go “uczciwym człowiekiem”, “kryształową postacią”, “nieskazitelnym opozycjonistą”. Politycy PO mówili wcześniej tak samo o swoich partyjnych kolegach, na których przed laty padał cień podejrzeń o robienie przekrętów. Ci, którzy tak twierdzą, najbliżsi partyjni towarzysze, nie są w stanie pojąć, że to oni sami stworzyli system, który zachęca ludzi do korupcji, do nabijania swoich kieszeni cudzymi pieniędzmi, do kradzieży, tyle że dokonywanej w majestacie prawa, które ustanowili. W tym systemie nawet “kryształowi” mogą – wcześniej czy później – zejść na drogę przestępstwa.
Pokusa robienia przekrętów rodzi się najbardziej tam, gdzie mamy do czynienia z nadmiernie regulowaną przez urzędników gospodarką, z mętnym, niejasnym i skomplikowanym prawem podatkowym, z etatyzmem i rozbuchanym fiskalizmem. Zapewnienia jednych o uczciwości innych niczego tu nie zmienią – okazja czyni złodzieja…
Jarosław Kaczyński nie jest w stanie dostrzec tych prostych prawd? No, chyba że rzeczywistość jest znacznie gorsza niż nam się wydaje, i że to wszystko tak jest właśnie zaplanowane, od początku do końca, że skazani jesteśmy na bycie żerowiskiem, po którym hasa sobie raz jedna “grupa przestępcza”, raz druga. Oto istota „demokratycznego państwa prawa urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej”. Bo teraz nie wiemy, czy ci, co zaaresztowali „grupę przestępczą” w Ministerstwie Finansów, nie są aby inną „grupą przestępczą”, która po prostu pozbyła się konkurencji…