Żona miała złą wiadomość dla swojego męża oddalonego o tysiące kilometrów. Żołnierz, który spodziewał się narodzin swojego potomka, został poinformowany, że na świat przyszło martwe dziecko. Los niemowlaka jest o wiele bardziej skomplikowany.
Żona miała czekać na męża wraz z długo oczekiwanym synem. Żołnierz otrzymał jednak tragiczną wiadomość. Wyczekiwany syn przyszedł na świat nieżywy. Kiedy przebywający w Korei Południowej Amerykanin opłakiwał tragedię dostał dość nieoczekiwane wiadomości ze swojej ojczyzny. Ukochana nie dość, że perfidnie go oszukała, to jeszcze najprawdopodobniej nie była mu wierna.
Żona ukartowała śmierć dziecka
Jak się okazało, informacja o śmierci maleństwa miała być tropem, który zmyli Stevena. Kobieta faktycznie urodziła chłopca, ale tuż po porodzie sprzedała go Leslie i Alexowi Fernandezom, swoim znajomym. Zakochani od lat nie mogli doczekać się potomstwa. Para, która kupiła maleństwo, została zatrzymana w trakcie rutynowej kontroli drogowej, podczas której niej zachowywali się bardzo dziwnie. Kiedy policja prosiła ich o dokumenty potwierdzające, że przewożone przez nich dziecko jest ich. Kiedy podali funkcjonariuszom podrobiony akt urodzenia, funkcjonariusze nie mieli wątpliwości.
Fernandezowie wskazali w trakcie przesłuchania prawdziwą matkę dziecka, a do niej samej stawiła się policja. Co ciekawe, to nie jest koniec tej opowieści.
Żołnierz jest zszokowany sytuacją
Matka chłopca przyznała się do sprzedaży, ale powiedziała coś, co całkowicie wytrąciło policjantów z równowagi. Okazuje się, że żołnierz przebywający w Korei może nie być biologicznym ojcem maleństwa, ponieważ kobieta miała wielu kochanków.
Ta sytuacja zszokowała Stevena Garcię, ale stwierdził, że i tak chce uzyskać prawa do opieki nad dzieckiem. Sam przechodził przez piekło domu dziecka i adopcji i nie pozwoli, by małemu stała się krzywda. Możliwe, że znajdzie bardziej odpowiedzialną wybrankę, która stanie się kochającą mamą dla syna.