Rodzice nie dowierzali, kiedy dowiedzieli się, że dzieci musiały wypełnić dziwną ankietę. Pytania dotyczyły warunków w domu, trudności z nauką, a także tego, czy rodzice mają problemy z prawem i nadużywają alkoholu. Bardzo szczegółowa ankieta nie była oczywiście anonimowa, a dorośli są zbulwersowani.
Rodzice zdecydowali się nagłośnić oburzającą ich sprawę. Internauci podzielają ich zdanie, przyznając słuszność w podjęciu takiej, a nie innej decyzji. Ankieta nazywana jest odarciem z prywatności i naruszeniem dobrego obyczaju. Matki już obiecują, że tak tego nie zostawią.
Ankieta miała na celu zebranie drażliwych danych?
Uczniowie szkoły podstawowej nr 5 w Dęblinie zostali poproszeni o wypełnienie ankiety. Kiedy kartki zostały rozdane, na twarzach pojawił się grymas konsternacji. Nauczyciel poprosił o wypełnienie i przy okazji zaznaczył, że jest to dobrowolne. Dzieci potem opowiedziały o tym rodzicom w domach, a ci doprawdy się wściekli. Kwestionariusz zatytułowany „Diagnozowanie sytuacji domowej i szkolnej ucznia” zawierał kilka dziwnych podpunktów.
Zadziwiający był punkt, w którym dzieci miały ocenić swój dom. Miały do wyboru trzy odpowiedzi: „bezpieczna kryjówka”, „ruchliwa ulica” lub „koszary wojskowe”. Reszta pytań dotyczyła wyboru rodzaju rodziny (pełna/niepełna/zastępcza), określenie wykształcenia, zawodu i zatrudnienia rodziców, sytuacji finansowej, relacji z każdym z nich w skali od 1 do 6. Kolejne punkty to ocena własnego miejsca do nauki, wykazanie samooceny, przyznanie, czy pobierało się kiedyś zasiłek i czy powtarzano klasę. Prawdziwie szokującymi pytaniami były te o problemy rodziców z prawem, posiadanie kuratora i nadużywanie alkoholu.
Dzieci nie tylko opowiedziały rodzicom o ankiecie, która mocno naruszała prywatność i w której znajdowały się drażliwe dane. Jeden z uczniów postawił się – odmówił wypełnienia i skonsultował papier ze swoimi rodzicami. Oni od razu zainterweniowali i powiadomili o sprawie innych opiekunów kolegów i koleżanek swoich dzieci.
– Szkoła zachęca nasze dzieci do donoszenia na swoich rodziców. Jak za komunizmu – skomentowała jedna z matek.
– To jest totalna inwigilacja. Pytanie, po co dyrekcji szkoły taka wiedza o rodzinie – gdyba inna z mam.
Dziennikarze Polsat News dotarli do dyrektorki szkoły podstawowej nr 5 w Dęblinie, lecz ta odmówiła komentarza. Jednocześnie zapewniła, że ankiety po przeanalizowaniu zostaną zniszczone.
– Tą ankietą szkoła przekroczyła wszelkie granice prywatności uczniów i dobrego obyczaju. Informacje, jakie starano się w ten sposób uzyskać, normalnie zdobywa się miesiącami w zaciszu gabinetu, w trakcie indywidualnych wywiadów – ocenił doktor Dariusz Perszko, dyrektor Poradni Psychologicznej-Pedagogicznej w Puławach.
KLAUDIA BOCHENEK