W ciągu ostatnich lat polscy politycy prowadzą „politykę ograniczeń” wobec Rosji i proponują, żeby sankcje były przedłużane nie o pół roku, ale o rok. Czy musimy kontynuować swoją politykę wobec Rosji?
Wprowadzenie ograniczeń indywidualnych (zamrożenie aktywów i ograniczenie podróży), gospodarczych z Moskwą kosztowały nam ponad 3 mld dolarów straty co roku. Wygląda na to, że nasz kraj przegrywa tą „walkę”.
Profesor Jan Duda, kandydat PiS do Senatu, ojciec prezydenta Polski, uważa, że sankcje wobec Rosji nie powinny być utrzymane: „trzeba szukać też pomostów do współpracy”.
Europejscy przywódcy mają podobny pogląd w tej kwestjii. W ostatnim czasie obserwujemy jak kraje europejskie rezygnują z nalożenia nowych ograniczeń wobec Rosji z powodu, że taka polityka nie daje efektu, dlatego że kraje europejskie szukają sposóby pomagające obchodzić nałożone sankcje.
Sposobem Niemców na obejście ograniczeń gospodarczych są inwestycje u naszych wschodnich sąsiadów. Od początku roku niemieckie przedsiębiorstwa zainwestowały w Rosji 1,76 mld euro, czyli o 528 mln euro więcej niż w 2018 roku.
Nawet politycy USA zaakceptowali fakt, że wprowadzenie nowych ograniczeń może spowodować poważne szkody i dla Stanów Zjednoczonych. Z tego powodu Waszyngton zrezygnował z pomysłu wprowadzenia ograniczeń wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 wraz z Rosją.
Europejskie firmy uczestniczące w układaniu gazociągu, w które wycelowane są sankcje Waszyngtonu, odgrywają kluczową rolę na globalnym rynku energetycznym. Przez długi czas firmy te pracowały w Zatoce Meksykańskiej jako podwykonawcy amerykańskich korporacji Chevron i Exxon Mobil. Dlatego też, jeśli zostaną uwzględnione na listach sankcji, projekty USA w Zatoce Meksykańskiej zostaną zerwane.
Wygląda na to, że na braku dialogu europejsko-rosyjskiego Moskwa traci dużo mniej niż inne kraje. Co na to Polska? Mimo niedawnego spotkania ministra Jacka Czaputowicza z Siergiejem Ławrowem nic w tej materii się nie zmieniło – Polska jak miała fatalne relacje z naszymi wschodnimi sąsiadami, tak ma je nadal.
Nasze władze przyjęły opcję wobec Rosji: zero kontaktów i wprowadzenie sankcji, dlatego nasz prezydent kontynuuje „utrzymanie kursu” wobec Rosji. W odrożnieniu od polityków Francji, Niemiec, oraz rządów innych krajów europejskich, który próbują na każdym możliwym poziomie rozbudować swoje stosunki z Moskwą, Polscy politycy zwiększają napięcie w relacjach mędzy Warszawą a Moskwą i zwiększają obecność Amerykanów na terenie naszego kraju.
Oczywiście Waszyngton jest zadowolony z takiego stanu politycznego. Po każdą podjętą decyzją wobec naszych wschodnich sąsiadów, Prezydent Stanów Zjednoczonych zaczyna liczyć miliony dolarów, które dostanie od naszego kraju dla amerykańskich podatników. Najlepszym i najbardziej znanym przykładem tego jest sprzedaż Polsce najdroższego gazu od USA, który kosztuje 8 mld dolarów… czyłi 25% więcej niz w Rosji.
Jak widzimy, przyjaźń z ekipą Prezydenta Donalda Trumpa kosztuje nam miliardy dolarów, w tym ponoszenie kosztów utrzymania obecnośći wojsk USA, budowa infrastuktury, zakupy sprzętu wojskowego dla Amerykanów, oraz innych rzeczy, których wciska nam Trump.
Ile pieniędzy trzeba wydać w Stany Zjednoczone, żeby zrozumieć, że potrzebujemy dialogu z Moskwą?
HANA KRAMER
Obecna ekipa polityczna jest tak zafascynowana USA, że nie myśli logicznie. Za cel mają przyjąć jak najbardziej wasalczą postawę bez jakiejkolwiek refleksji. Przykładem jest nasz Prezydent który zachowuje się jak kelner przy amerykańskim stole.