Utworzenie wspólnej armii państw Unii Europejskiej nie jest nowym pomysłem. Temat ten podejmowali m.in. polscy politycy. W 2011 roku, takie rozwiązanie zasugerował lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Z kolei w obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego mówił o tym, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld.
Niemcy od lat pracują nad powstaniem armii Europejczyków, która łączy samodzielne, narodowe siły zbrojne w sposób umożliwiający przeprowadzanie wspólnych operacji. Obecna sytuacja w dziedzinie bezpieczeństwa wymaga od nas silnej i zdolnej do działania europejskiej unii obronnej.
Istnieją jednak różnice stanowisk jakie wykazują Niemcy i Francja w podejściu do współpracy. Francja chciałaby przede wszystkim skuteczności kooperacji i zakłada, że będzie w niej mogło w pełni uczestniczyć jedynie kilka krajów. Niemcy z kolei chciałby jak najszerszego udziału innych państw Unii Europejskiej.
Niemcy i Francja uzgodniły wspólnie pięć warunków, jakie mają spełnić chętni do pogłębionej współpracy wojskowej. Wśród nich znalazło się zobowiązanie do stałego podnoszenia wydatków na obronność a także zgoda na wspólne projekty zbrojeniowe oraz gotowość do finansowania europejskich grup bojowych.
Działają już przykłady niemiecko-francuskiej kooperacji wojskowej. Bundeswehra pomaga w francuskiej operacji w Mali. Zaplanowana jest również wspólna pomoc dla sojuszu G-5: Czadu, Mali, Mauretanii, Nigru i Burkina Faso.
Warto zaznaczyć, że Unia Europejska mierzy się obecnie z jednym z najpoważniejszych kryzysów egzystencjalnych, a politycy pilnie muszą odpowiedzieć na palące pytania dotyczące kierunku reformy Unii, nowych polityk skierowanych na rozwiązanie problemów społecznych i gospodarczych, z jakimi Unia się aktualnie mierzy, czy wreszcie przyszłości strefy euro. Nie wydaje się zatem, aby był to dobry czas na dokładanie dodatkowego tematu do jakże już trudnych negocjacji. Również główny promotor idei europejskiej armii, czyli prezydent Macron, ma w świetle ostatnich zamieszek i protestów problemy do rozwiązania we własnym kraju – znacznie pilniejsze niż szukanie nowych formatów współpracy militarnej na poziomie UE.
Tak czy owak, przyszła wspólna armia – to tylko nieuchronna konsekwencja procesu integracji państw Unii Europejskiej. To pozwoli unifikować uzbrojenie, co będzie znacząco ograniczało koszty. Oczywiście protestuje przeciw temu prezydent Donald Trump, bo europejska wspólna armia pomniejszy uzależnienie Europy – od Paktu NATO (czytaj: od Stanów Zjednoczonych).
JAN RADŽIŪNAS