Beata Szydło ma dwóch synów – Tymoteusza i Błażeja. O pierwszym wiadomo tyle, że jest księdzem i niedawno przyjął święcenia kapłańskie. Wiele osób zastanawiało się czym zajmuje się drugi potomek europosłanki. Okazało się, że wybrał nietypową, ale szczytną ścieżkę kariery.
Beata Szydło na pewno pękała z dumy, kiedy jej syn Tymoteusz przyjmował święcenia kapłańskie. Jednak ze swojego drugiego dziecka również ma niemałą pociechę. Nie tak dawno temu Błażej Szydło wziął ślub, co może świadczyć o tym, że europosłanka doczeka się wnuków. Okazuje się, że nie jest to jedyny sukces drugiego potomka byłej premier RP.
Beata Szydło ma bardzo ambitnego syna, pracuje dla dobra ludzkości
Okazuje się, że Błażej Szydło wybrał karierę naukową. Zawodowo bada choroby nowotworowe – jest członkiem zespołu naukowców Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. W trakcie swojej kariery napisał kilka publikacji dotyczących zachorowań na raka. Prace doczekały się nawet publikacji.
Zespół badawczy, w którym działa syn europosłanki bada enzym MGMT, który może chronić organizm przed powstawaniem komórek nowotworowych. Nad tym tematem pracują naukowcy z całego świata – istnieje bowiem szansa, że dzięki temu uda się zwiększyć skuteczność terapii dla chorujących na raka.
Szef zespołu badawczego odmówił komentarza na temat swojego pracownika. Chce, aby media pozwoliły mu pracować w skupieniu. Wygląda jednak na to, że Błażej Szydło nie potrzebuje do tego parasola ochronnego naukowców, bo sam bardzo dba o swoją prywatność.
Błażej Szydło walczy o swoją prywatność, nie chce ujawniać szczegółów swojego życia
Błażej Szydło nie korzysta z tego, że jego mama jest znaną polityk i nie robi kariery w mediach. Wręcz przeciwnie – gdy o jego matce zrobiło się głośno w polityce, zniknął z mediów społecznościowych, nie dając pożywki dziennikarzom. Starał się też ukryć swój ślub – ale taka uroczystość nie mogła umknąć reporterom. Na ceremonii było kilku znacznych polityków PiS.
Podobne podejście ma drugi syn byłej premier RP – Tymoteusz. Ksiądz nie chce być „politykiem w sutannie” i omija mediów jak ognia. Wyjątek zrobił jedynie dla katolickiego „Gościa Niedzielnego” gdzie przyznał, że absolutnie nie zależy mu na byciu rozpoznawalnym. Nie ukrywał, że wolałby się skupić na swojej posłudze kapłańskiej.
KONRAD KARPIUK