W wyborach do Parlamentu Europejskiego Wiosna Biedronia i Lewica Razem walczą o ten sam, dość wąski elektorat. – To grupa ok. 16 proc. wyborców, która uważa, że rządy PiS-u są katastrofą, a jednocześnie nie chce powrotu do rządów Platformy – mówi prof. Antoni Dudek. Dlatego między oboma ugrupowaniami iskrzy od samego początku kampanii. Jakie będą efekty?
Przykład kampanijnych uszczypliwości? Kilka dni temu lider Lewicy Razem, Adrian Zandberg uderzył w Biedronia na Twitterze. „Mam pytanie do Roberta Biedronia i proszę o jasną odpowiedź: czy to prawda, że kandydat Wiosny, oprócz śmiesznego spotu z samochodami, ma na karku CBA. Czy to prawda, że usłyszał niedawno zarzut wyłudzenia 17 mln zł z ARiMR i wyszedł z aresztu za olbrzymią kaucją?” – napisał na Twitterze Zandberg.
Wpis dotyczył Marcina Walaska, kandydującego z list Wiosny Biedronia z okręgu lubelskiego. O sprawie było głośno od stycznia – prokuratura postawiła Walaskowi zarzuty wyłudzenia w latach 2011 – 2015 dofinansowania w wysokości ponad 16,5 mln zł oraz usiłowania wyłudzenia kolejnych 5,5 mln zł. Według śledczych proceder opierał się o składanie fałszywych faktur – wskazujących fikcyjne wydatki. Biedroń do tej pory nie odniósł się do sprawy. Ale czy ma się czego bać?
Co mówią sondaże?
Niekoniecznie. Z najnowszych sondaży wynika, że z dwójki lewicowych pretendentów szansę na mandaty ma tylko Wiosna Biedronia. Średnie poparcie dla niej to ok. 9 proc. Tymczasem Lewica Razem notuje wyniki poniżej 3 proc. a w ostatnim miesiącu ani razu nie zbliżyła się w okolice wynoszącego 5 proc. progu wyborczego.
Sondażowe dane nie dziwią prof. Antoniego Dudka, który w rozmowie z nami wyjaśnia, dlaczego Lewica Razem może pogrzebać nadzieje na mandaty w europarlamencie.
– Lewica razem popełniła fundamentalny błąd. Usiłuje złamać żelazną regułę, zgodnie z którą w Polsce partie budowane są wokół liderów, wyrazistych postaci. Tak powstała Wiosna, Samoobrona, Platforma, która dziś jest w kłopotach, bo nie ma wyrazistego lidera jak Donald Tusk. A Lewica Razem upiera się, że Adrian Zandberg nie jest jej faktycznym szefem. I zamiast lansować go od 2015 r., to zawsze był pokazywany z boku – mówi prof. Dudek, tłumacząc niskie notowania Lewicy.
Co innego Wiosna. – Robert Biedroń doskonale wykorzystuje swoją polityczną popularność i 26 maja potwierdzi żelazne „prawo lidera”. Wiosna będzie miała dużo lepszy wynik od Lewicy Razem. Szacuję, że nawet czterokrotnie.
Jednak, jak mówi ekspert, to wcale nie oznacza, że odniesie sukces.
Niezbędna koalicja
– Wybory do PE są tak ważne i ciekawe, bo pokażą nam, ile dostaną ci mniejsi gracze w wyborach parlamentarnych. Jesienią do urn pójdzie znacznie więcej osób niż 26 maja, co oznacza, że przybędą nowi wyborcy. Ale to będzie grupa głosująca na dwóch liderów: KE i PiS. Wśród nich Wiosna nie będzie miała wielu zwolenników – mówi politolog.
Dlatego, jak podkreśla, dla Wiosny kluczowe będą eurowybory. – Zakładając, że ugrupowanie Biedronia osiągnie w maju wynik między 5-7 proc., będzie to oznaczało ok. 3 – 4 proc. w wyborach parlamentarnych, czyli spektakularną klęskę.
Prof. Dudek widzi w takim wypadku dwa rozwiązania. – Jeżeli Biedroń nie wejdzie do PE, wpadnie w kryzys. By z niego wyjść, ma dwie opcje. Albo zjednoczy się z Grzegorzem Schetyną w szerokim antypisowskim froncie, albo dogada się z Lewicą Razem i stworzy koalicję – wyrazistą lewicę. Bo trwanie dalej w pojedynkę będzie oznaczało koniec Wiosny.
MARTA SZYMCZYK