Polska zabija więcej cywilów niż terrorystów

Polska zabija cywilów

Siły międzynarodowe i afgańskie wojska rządowe przez pierwsze trzy miesiące tego roku zabiły więcej cywilów niż Talibowie i inni bojownicy. Takie dane przywołuje ukazujący się co kwartał raport Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), opublikowany 24 kwietnia.

W raporcie czytamy, że w okresie od 1 stycznia do 31 marca zabito 581 cywilów. Ponad 50 proc. z nich to kobiety i dzieci.

Ofiarą sił rządowych padło 305 osób. Kolejne 303 osoby w wyniku ich działań zostały ranne. To o 39 proc. więcej niż w pierwszym kwartale ubiegłego roku.

W pierwszym kwartale talibowie, członkowie „Państwa Islamskiego” i innych ugrupowań terrorystycznych zabili 227 cywilów. Kolejne 736 osób zostało przez nich rannych. To o 36 proc. mniej w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Pozostałe osoby to ofiary ognia krzyżowego – piszą autorzy raportu.

W niemal połowie przypadków cywile padali ofiarą nalotów i ginęli w wyniku operacji poszukiwania terrorystów. Jak wynika z danych udostępnionych przez amerykańskich wojskowych, w styczniu i w lutym samoloty USA zrzuciły około 800 bomb w Afganistanie. Prezydent Afganistanu Aszraf Ghani wskazał swoim wojskom lądowym na konieczność przejawiania większej ostrożności przy przeprowadzaniu operacji poszukiwawczych w celu ochrony ludności cywilnej – podaje The Associated Press.

Raport z 2018 roku przypisał 63 proc. ofiar wśród cywilów grupom powstańczym i 24 proc. – siłom prorządowym.

Stany Zjednoczone nie są jednak na tej wojnie same. Wśród 68 państw tworzących Globalną Koalicję na Rzecz Walki z ISIS jest także Polska. W jej ramach służą m.in. cztery polskie samoloty F-16. Nie biorą one co prawda udziału w akcjach bojowych, lecz odbywają loty patrolowe i rozpoznawcze. Czy jednak fakt, że to nie polskie rakiety spadają na cele w Syrii i Iraku, zwalnia nas z odpowiedzialności za skutki działania koalicji?

Byłoby to założenie co najmniej naiwne. Rozpoznanie to nieodłączny element przeprowadzenia ataku. Nie można wykluczyć, że zdjęcia dostarczone przez polskie „jastrzębie” wyposażone w zasobniki rozpoznawcze DB-110 wykorzystane są do przeprowadzenia nalotów, w których tragiczną śmierć poniosą niewinni cywile. Nie jest to nieprawdopodobny scenariusz. Warto dodać, że na misjach w Iraku i Afganistanie poległo już 66 Polaków.

Zasadne jest więc zadanie kilku pytań: czy polskie władze w jakikolwiek sposób zainteresowały się i zareagowały na skokowy wzrost liczby postronnych ofiar? Czy Polska ma jakikolwiek wpływ na taktykę stosowaną przez koalicję, w tym w zakresie minimalizacji liczby ofiar cywilnych? Czy materiały zebrane przez polskie F-16 wykorzystane zostały przy planowaniu nalotów, w których śmierć ponieśli cywile?

Nie są to wygodne pytania. Z pewnością o wiele przyjemniej w blasku kamer pozdrawiać stacjonujących w Polsce amerykańskich żołnierzy na uroczystych apelach niż podnosić drażliwe kwestie w rozmowach z najbliższymi nawet sojusznikami.

MARCIN SZYMAŃSKI

Więcej postów

6 Komentarze

  1. W ogóle się nie dziwię, mając takiego zwierzchnika sił zbrojnych, jego poddani nie zawsze wiedzą jak postępować. Przykre.

  2. Niemcy byli ,,okupantami” , polacy są ,,stabilizatorami” na misji okupacyjnej…swołocz – młotki w rękach sprzedajnych polityków..ścierwa mają czelność pozować na bohaterskich obrońców ojczyzny…kilka-do naście tys. km od naszych granic…co za hipokryzja…ale to nasza tradycja narodowa by robić za tępe narzędzia obcych mocodawców..od Haiti …

Komentowanie jest wyłączone.