Zamiast owsa, mam teraz sadzić ryż?

Włodzimierz Szwedowski (59 l.) i Zdzisław F. (77 l.). Nigdy się nie zaprzyjaźnili, ale przez kilkanaście byli po prostu siąsiadami przez miedzę. Obaj kilkanaście lat temu osiedli w Ornecie (woj.warmińsko-mazurskie) i kupili obok siebie po kawałku ziemi. I nic się nie działo, dopóki pan Zdzisław nie zalał, jak twierdzi pan Włodek, jego pola.

Panowie gospodarzą po sąsiedzku. Miedzą jest gminna droga z przepustem, który od zawsze regulował poziom wody w gruncie odprowadzając nadmiar do stawu na polu sąsiada. I wszystko było dobrze, ale rok temu, jak mówi pan Włodek, sąsiad powycinał drzewa przy przepuście i go zasypał.

– Kiedy zapytałem, dlaczego to zrobił, odpowiedział, że g… mnie to obchodzi, bo on powiększy staw i będzie ryby hodował – opowiada pan Włodek, który zawiadomił gminę o zniszczonym przepuście. – Po kilku dniach przyjechali, zrobili wizję lokalną i przepust odetkali. A na drugi dzień sąsiad znowu ją zasypał – denerwuje się mężczyzna.

– Jak ktoś mówi, że mój stawek z rybami jest zbiornikiem retencyjnym, to musi mieć coś z głową – obrusza się Zdzisław. Twierdzi, że od dawna miał tam rybki i kaczuszki. Zarzuca panu Włodkowi, że ten wylewał do jego stawu wodę zatrutą nawozami i środkami ochrony roślin. – Całe życie w nim zostało uśmiercone, przecież to jest karalne – dodaje pan Zdzisław, ale na poparcie swoich słów nie ma ani jednego zdjęcia.

Obaj mężczyźni czekają na wynik postępowania administracyjnego. A to urząd gminy zakończy dopiero za trzy miesiące. Pan Włodek, stojąc po kostki w błocie i wodzie, rozpacza, bo za miesiąc powinienem siać na tym polu owies. – Czy zamiast zboża mam sadzić na polu ryż?

HBO

Więcej postów