Czy powtórzy się największa kompromitacja MON podczas manewrów Dragon-19?

manewry Dragon-19

Manewry pod kryptonimem Dragon są jednym z największych ćwiczeń w Polsce i odbywają się cyklicznie co 2 lata. Kierownikiem tegorocznego ćwiczenia będzie Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Jarosław Mika.

Głównym graczem podczas tegorocznej edycji ćwiczenia taktycznego z wojskami pk. Dragon-19 będzie 11 Dywizja Kawalerii Pancernej wraz z podległymi jednostkami. Udział w niej wezmą nie tylko wojska naziemnych systemów obrony powietrznej państw NATO ale również szereg różnorodnych platform lotniczych wojsk sojuszniczych. W ramach ćwiczenia zaplanowano również realizację zadań ogniowych.

Lecz czym się obrócą te manewry – nikt nie wie, ponieważ poprzednie stały sie kompletnym pechem, czyli jak powiedział autor publikacji na portale mpolska24.pl Piotr Śmielak – największą kompromitacją w dziejach MON. 

Mimo propagandy sukcesu i zaklęć ministra obrony narodowej o „odbudowanej, silnej armii”, rzeczywistość na manewrach Dragon 19, może się okazać zgoła zupełnie inna. Skala upadku armii podczas manewrów Dragon 17 zaskoczyła nie tylko ćwiczącą Rezerwę ale nawet zawodowych oficerów. Co się stało na Dragonie 17, że nawet media zaczęły skrzętnie ukrywać ten temat?  I czy  się zmieni podczas tegorocznych manewrów Dragon-19?

Zacznijmy od tego, że jak się okazało w trakcie organizacji ćwiczeń, nie uda się powołać na Dragona 17 zakładanej liczby rezerwistów. Zdecydowana większość komend WKU, nie była w stanie dostarczyć na w/w ćwiczenia więcej niż kilkudziesięciu żołnierzy!  I jak sobie poradzi, gdy w trybie mobilizacyjnym będzie musiała zmobilizować około 170-200 tys. rezerwistów? Ćwiczenia Dragon 17 wyraźnie pokazały iż sobie nie poradzi.

Ale nie o samą liczbę powołanych żołnierzy chodzi. Działania WKU mają też drugą stronę medalu. Otóż po powołaniu okazało się, że większość żołnierzy ma przydziały niezgodne z ich specjalnością. I tak marynarze trafiali do rozpoznania, lotnicy do wojsk zmechanizowanych, zaś np. artylerzyści do … logistyki (!)

A szczytem kuriozum, był fakt iż na ćwiczenia kierowano osoby bez przysięgi wojskowej(!) Jak na ćwiczeniach przekazać legalnie takim ludziom broń, skoro zgodnie z prawem są nadal cywilami?

Na dodatek zaczęto wydawać rozporządzenia odnośnie przysługujących żołnierzom sortów mundurowych, które nijak się miały do potrzeb poligonowych i … panującej aury oraz dostępności sortów mundurowych. Dla żołnierza Rezerwy na miesiąc ćwiczeń w polu (29 dni) wystarczał tylko: 1 mundur, dwie pary skarpet, dwa podkoszulki, koszulka i spodenki gimnastyczne, dwa ręczniki. A to wszystko bez faktycznej możliwości przeprania w/w rzeczy w tym okresie! Wojsko na jesienne noce dostało między innymi pustynne (to nie żart!) szorty i podkoszulki oraz zimowe tzw. behatki. Słowem częściowo wydano umundurowanie typowo pustynne, częściowo zaś typowo zimowe! Zaś wisienką na torcie było to, iż w ogóle nie przewidziano umundurowania przeciwdeszczowego! Jak zwykle pewnym problemem były buty. Jak się okazało, w kilku przypadkach wadliwe (zawsze w każdej partii się takie znajdą) i co ciekawe – bez możliwości wymiany jak np. podeszwa pękła lub się porwały na skutek ćwiczeń. Stąd dosyć szybko zdarzały się przypadki chodzenia w butach cywilnych.

manewry Dragon-19

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż nawet żołnierze zawodowi mają podobny problem z uzyskaniem przysługujących im sortów mundurowych. Szacuje się, iż około 10-20% żołnierzy zawodowych nie dostało w 2017 roku przysługujących im sortów mundurowych. Jak była zła sytuacja mundurowa ćwiczących wojsk niech świadczy fakt, iż w bardzo zimne noce zaczęły występować wypadki samowolnego schodzenia żołnierzy z poligonu do obozu.

manewry Dragon-19

Podczas manewrów zdarzały się przypadki, iż wojsko musiało czekać po 2-3 godziny, gdyż nie było go czym zawieźć w dany rejon ćwiczeń, bo nastąpiła awaria przestarzałego sprzętu. Takiej nędzy sprzętowej nie pamiętali nawet żołnierze pełniący służbę jeszcze za PRL! Bardzo często zdarzało się, że aby wyposażyć żołnierzy Rezerwy w dany sprzęt, to było on … wypożyczany z drugiej jednostki, która akurat nie ćwiczyła! Wiele zaplanowanych epizodów nie odbyło się gdyż po prostu brakło sprzętu i środków, zaś żołnierze niepotrzebnie „wytapiali czas” spędzając go np. na przysłowiowym grzybobraniu. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż nowoczesny sprzęt czasami zamiast być w polu dla ćwiczącego wojska, był na pokazach dla cywilów.

manewry Dragon-19
Zamiast nowoczesnych śpiworów pozwalających spać w polu w każdych warunkach, szałasy jak w I Wojnie Światowej. Gdyby dowódcy pododdziałów nie wydali zgody na zabranie koców i materacy, żołnierze musieli by nocować na gołej ziemi, pod gołym niebem.

Wielokrotnie okazywało się, że nowoczesny sprzęt łączności, transportu czy też inny sprzęt zabierano przed ćwiczeniami z wyszkolonych jednostek operacyjnych (zawodowych) dla Obrony Terytorialnej. Wiele jednostek w zamian dostało sprzęt 30-40 letni, którego awaryjność przekraczała wszelkie możliwe normy, albo … nic nie dostawała! Generalnie na ćwiczeniach królował sprzęt rodem z PRL. Niejednokrotnie na poligonach występował sprzęt… muzealny!

Częsty widok w Wojsku Polskim, 45-letni BRDM 2 (w środku), pamiętający jeszcze czasy kolonii w Afryce, nietknięty ręką modernizacji… a w cywilu…
… taki sam wóz zarejestrowany już jako … zabytek! Co ciekawe czasami zdarzało się że wojsko sprzedawało nowsze wozy a sobie zostawiło … starsze!

Niestety wielkie ilości takiego sprzętu utrzymuje się w jednostkach na czas wojny. Co ciekawe zaliczany jest on do ZN (zapasów nienaruszalnych), w związku z czym stoi w dużych ilościach, nieużywany w garażach, a czasami pod chmurką. Takie podejście do majątku, odziedziczone po PRL nadal dominuje wśród dowództwa i cywilnego szefostwa MON (także poprzedniego). Jak wiadomo sprzęt nieużywany starzeje się dwa razy szybciej. 

Takie „kolekcje” sprzętu są w każdej dywizji, brygadzie czy pułku. Dowódcy jednostek z chęcią by się ich pozbyli ale rozkaz z MON od wielu lat brzmi: „utrzymywać, remontować, konserwować”! Minister Macierewicz dzielnie kontynuuję tę tradycję …

Piętą achillesową okazały się środki łączności. Rezerwa posługiwała się archaicznymi R-123 z lat 60-tych, czy Radmorami, w których baterie wyczerpywały się już po kilku godzinach. Co ciekawe nadal są prowadzone szkolenia na tym sprzęcie, co oznacza iż zamierza się go jeszcze dłuższy czas trzymać: Generalnie łączność była utrzymywana przez wojsko będące w polu za pomocą … cywilnych telefonów komórkowych. Choć wiadomym jest iż potencjalny przeciwnik potrafił na Ukrainie je namierzać i wykonywać w to miejsce ostrzały artyleryjskie.

Radiostacje R 123 z połowy lat 60-tych, to nadal w wielu wypadkach (zbyt wielu) standard w Wojsku Polskim. A przetarg na system zarządzania polem walki BMS został właśnie anulowany. Brak w Siłach Zbrojnych BMS można porównać do braku w Polsce systemu GPS u cywilnych użytkowników!

Generalnie Dragon 17 miał przebieg niejako dwutorowy. Jedno ćwiczenie, odbyło się w obecności Prezydenta, Ministra i licznych dziennikarzy. Drugie zaś, poza widokiem zacnych gości i dziennikarzy. PRL wprawdzie zniknął, ale nie w MON. Nadal obowiązuje tam PRL-owska „pokazówka” dla oficjeli i szara rzeczywistość zwykłego żołnierza. W każdym razie, w końcówce PRL-u sprzętu z II Wojny Światowej na poligonach się nie widywało. Obecnie 40-letni sprzęt to częstokroć norma, nawet w elitarnych brygadach.

De facto praca oficerów z Warszawy skupiła się na mapach i wirtualnym przesuwaniu wojsk na komputerach sztabowych. Dochodziło do sytuacji, w których niektórzy sztabowcy z Warszawy, dowiadywali się po dwóch dniach, iż mają prawdziwe pododdziały w polu. Nie było żadnego zgrywania sztabów z działaniami wojsk, część pododdziałów ćwiczenia spędziła na pozycjach w sposób statyczny. Były pododdziały, które przez cały okres Dragona 17 nie otrzymały prawie żadnego zadania, żadnego rozkazu poza początkową sytuacją operacyjną!

—-

Przypominająć również pechowe manewry Anakonda-18 możemy z pewnością oczekiwać kolejnej kompromitacji MON i wojska polskiego w oczach międzynarodowych obserwatorzy i naszych partnerów z NATO. Jeszcze dobrze pamiętamy próbę przeprawy naszych sił zbrojnych przez Wisłę, lecz się nie udało z powodu niskiego stanu wody  i mgły. Warto dodać, żę podczas Dragon-17 odbyła się sytuacja odwrotna– nie udało się odbudować przeprawy przez Wisłę z powodu… wysokiego stanu wody! Pomiary IMiGW nie potwierdziły wtedy tego komunikatu MON – w tym dniu stan Wisły był normalny. Wtedy poszła informacja, że nurt był za szybki. Jak sie okazuję wojsko polskie poprostu nie jest w stanie pokonać Wisły w żaden sposób!

Podczas Głównej Konferencji Planistycznej Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Inspektoratu Rodzajów Wojsk Dowództwa Generalnego RSZ prowadzonej kilka dni temu, gen. broni Jarosław Mika powiedział, że tegoroczne manewry Dragon-19 zostaną przeprowadzone na takim samym wysokim poziomie co poprzedna edycja. I to właśnie niepokoi…

Ćwiczenie zostanie przeprowadzone w drugiej połowie czerwca br. na poligonach lądowych i morskich oraz w przestrzeni powietrznej naszego kraju, pewne elementy manewrów będą również realizowane poza rejonami poligonów i placów ćwiczeń.

Wykorzystane materiały:

https://www.mpolska24.pl/post/15381/dragon-17-czyli-najwieksza-kompromitacja-w-dziejach-mon-czesc-1

https://www.mpolska24.pl/post/15402/dragon-17-czyli-najwieksza-kompromitacja-w-dziejach-mon-czesc-2

JAN RADŽIŪNAS

Więcej postów

13 Komentarze

  1. Ja p…….. wiem że jest tragicznie ale to jest dno po prostu. Ktoś zewnętrzny powinien nam pomóc koncepcyjnie i przy pomocy specjalistów. Może USA a może Izrael

  2. jakoś qrwa nikt nie szuka przyczyn w decyzjach MON z lat 2007-2015.Przypomnę/a byłam wtedy w kadrze oficerskiej wojsk rakietowych/ ,ze decyzjami ministrów Klicha,Sikorskiego i Siemoniaka ZLIKWIDOWANO wtedy ponad 600 jednostek wojskowych!!! Wyposażenie tych jednostek ROZKRADZIONO albo WYYPRZEDANO za symboliczne pieniadze-

  3. Żal dupę ściska. Wina leży tylko i wyłącznie po stronie zasranych polityków. Siedzi taki matoł na stanowisku ministra i bierze kasę ot co.

  4. A mienie wojskowe jest wyprzedawane za bezcen przez agencję mienia wojskowego. To jest kurwa skandal. Komu przeszkadzaly buty typu opinacze? Najleprze jakie widziałem i miałem w armi.

  5. Byłem w 2016 na 3 tygodnie, po wszystkim każdy buty zatrzymywał, zawodowi chodzili i jak trafili numer to chcieli odkupić bo dostają jedną parę na 2 lata. Kiedyś były 2 na rok.

  6. Stroszymy piorka, kupujemy rakiety na ruskich, bo przeciez przeciwko komu bedziemy je kierować. A jak juz bedziemy je miec, to bedzie co psuć za grube milardy.

  7. FESTIWAL BAŁWOCHWALSTWA. Przypnijcie sobie jeszcze więcej orderków Dno. Dno totalne. Na co idą nasze podatki. Co się dzieje z Polską? Taka sama sytuacja jak 1939 r.A być może jeszcze gorsza. Kompletne bałwochwalstwo i brak konsekwencji. Czytałem i nie śmiać, płakać mi się chciało. Państwo bez armii to już nie państwo. Rozebrali nasz kraj. Nic dziwnego ze byle przybłęda śmieje się i opluwa nas. Ale dożyłem czasów.

  8. Pytaliśmy się siebie nie raz nie dwa na tym forum: Czy poszedł byś walczyć za ojczyznę ? Po przeczytaniu tego artykułu stanowczo mówię KURWA NIE ! I JESZCZE RAZ NIE ! WYKONUJĄC I GINĄĆ Z ROZKAZU TAKICH BEZMÓZGOWCÓW. A po jasną cholerę. Cała ta wielka kadra nadaje się tylko do wymiany. Bałwochwalstwo i korupcja. Płakać mi się chce.

Komentowanie jest wyłączone.