Koncerny farmaceutyczne szantażują resort? Wiceminister zdrowia potwierdza

– Producent stawia sprawę jasno. Mówi, że jak zmusimy go do obniżki cen, to „wyjdzie” z refundacji. I to może być blef albo początek negocjacji, ale może też być prawda. Tylko, że minister nie może ryzykować, że z dnia na dzień 100 tysięcy pacjentów straci dostęp do leku – przyznaje Marcin Czech w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
Producenci leków niechętnie godzą się na obniżki cen refundowanych preparatów. – Dlatego kilka lat temu wprowadzono przepis, który zmusza koncerny do 25 proc. obniżki cen leku, gdy kończy się wyłączność rynkowa. Koniec ochrony patentowej oznacza, że preparat może być już produkowany przez inne koncerny farmaceutyczne – wyjaśnia „DGP” i cytuje Czecha: – Kłopot pojawia się wtedy, gdy firma mówi, że nie obniży ceny, że nie chce, nie może… 

W naszym kraju ceny leków są niskie w porównaniu do innych państw. Firmy, szczególnie te, które mają centrale międzynarodowe, wolą zrezygnować z refundacji w Polsce niż zgodzić się na kolejną obniżkę. Powód? Polska cena wpływa na wysokość ceny danego preparatu w innych krajach z tego samego regionu, w Czechach, Bułgarii, Rumunii.

– Zdarza się, że po policzeniu zysków i strat firma uznaje, że finansowo bardziej opłaca jej się wypaść z naszego systemu refundacji, niż obniżyć cenę w Polsce, bo to spowodowałoby obniżenie cen również w innych państwach. I mówi, że jak zmusimy ją do obniżki cen, to „wyjdzie” z refundacji – opowiada wiceminister i przyznaje, ze sytuację taką można określić słowem „szantaż”. 

– To może być blef albo początek negocjacji, ale może też być prawda. Tylko, że minister nie może ryzykować, że z dnia na dzień 100 tysięcy pacjentów straci dostęp do leku – mówi Czech w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.

Czech wypowiedział się także w innej kontrowersyjnej sprawie. Chodzi o szczepienia
– Dziś w Polsce tylko 1 proc. zgonów powodowanych jest chorobami zakaźnymi – powiedział Czech w rozmowie z z „Menedżerem Zdrowia”. Było to w październiku 2018 roku. 

– To naprawdę niewiele, zwłaszcza gdy porównać to z danymi historycznymi. I ten sukces osiągnęliśmy właśnie dzięki szczepieniom. Nie chcielibyśmy go zaprzepaścić, a grozi nam to z dwóch powodów. Pierwszy – zwiększająca się grupa antyszczepionkowców, a drugi – rosnące zagrożenie zza granicy. Mamy sporą imigrację, także z państw, których władze nie radzą sobie z gruźlicą. Będziemy zatem przekonywać Polaków do tego, by szczepili się. Jest najlepsza ochrona przed chorobami zakaźnymi. Będziemy się także starać o to, by osoby przybywające na dłużej do Polski zostały objęte szczepienia mi – przyznał Czech.

TERMEDIA.PL

Więcej postów