Polexit czyli o potrzebie kozła ofiarnego pod dywanem dobrej zmiany

Polexit

Rząd Rzeczypospolitej nie ma spójnego stanowiska w sprawach zasadniczych. Sytuacja jaka wynikła pomiędzy Ministrem Spraw Zagranicznych a Ministrem Sprawiedliwości jest bardziej, niż kuriozalna. To czyta kpina z naszego kraju, ponieważ sami poniżamy się na poziomie Europejskim.

Po pierwsze jest oczywistością, że Trybunał Konstytucyjny nie ma nic, do orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, chyba że chcielibyśmy w ten sposób funkcjonalnie wystąpić z Unii! Jeżeli to jest cel, to proszę sobie badać do woli zgodność wszystkiego z Traktatami. Nikt w Brukseli nie uzna tych orzeczeń inaczej, niż za funkcjonalny Polexit.

Po drugie jak to w ogóle jest możliwe, że Minister Sprawiedliwości spuszcza polską politykę europejską w kiblu, a głos Ministra Spraw Zagranicznych jest wyciszany poprzez polityczne przywołanie do porządku?

Po trzecie i chyba najistotniejsze jest to, że to pan Minister Sprawiedliwości jest uznawany za osobę, winną skali zmniejszenia zwycięstwa przez dobrą zmianę w wyborach samorządowych. Ponieważ mieszkańcy miast mieli przestraszyć się jego wniosku, który oznacza funkcjonalny Polexit. Co przełożyło się na upokarzający wynik dobrej zmiany w wielkich miastach.

Pan prezes osobiście zaświadczył, że nie ma mowy o żadnym wychodzeniu z Unii Europejskiej, jednak fakty są faktami. Ludzie rzeczywiście mogli się przestraszyć, ponieważ podważanie rdzenia powiązań europejskich jest szaleństwem, którego nie można tolerować.

Mści się polityka personalna dobrej zmiany, której brakuje ludzi do pracy. Wszyscy pamiętamy jak obecnemu panu Ministrowi Sprawiedliwości wyłączano mikrofon na prawicowych uroczystościach, jak popadł w niełaskę, a nawet jak wypowiadał się w sposób nazwijmy to trudny, z punktu widzenia spójności obozu zjednoczonej prawicy.

Wszędzie gdzie jest władza, pieniądze i ambicje – są konflikty. One również są wśród dobrej zmiany. Generalnie ich nie widać, chyba że pojawią się takie wykwity jak sprzeczność pomiędzy oświadczeniami ministrów. Nie ma problemu, jeżeli dotyczy to jakieś fikcji w kraju, jeżeli jednak dotykają problemów takich jak np. wizerunek zagraniczny kraju (ustawa o IPN), czy polityka europejska jak w tym przypadku. To trzeba się zupełnie poważnie zapytać o co w tym wszystkim chodzi i kto poniesie odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. Nie można bowiem udawać, że nic się nie stało.

Od strony wyborczej, również nie przysłużył się pan premier, który co prawda miał szereg wystąpień, jednak wszystkie były kiepskie. Za co zapłacił dwoma wyrokami sądowymi, w wyniku których musiał zamieszczać sprostowania – przeprosiny. W ten sposób przyczynił się do obniżenia prestiżu całego obozu, chociaż część mediów popierających władze przedstawiło sprawę jako dowód na to, jak „źle” działają w naszym kraju Sądy.

Jest oczywistością, że to dobra zmiana wygrała wybory samorządowe, wyniki drugiej tury już nie mają znaczenia, ponieważ to, co mieli do zyskania w województwach jest już ich. Natomiast to, czego nie zyskali można rozliczyć i przekuć w zmiany personalne. Ktoś musi być kozłem ofiarnym systemu.

Jeżeli dobra zmiana chce być wiarygodna, to musi wyciągnąć wnioski z sytuacji. Jeżeli nie wszyscy uznają celowość podporządkowania się pod kluczowe decyzje, kierunkujące sprawy zasadnicze. To znaczy, że podziały są dogłębne i tych ludzi spaja głównie władza oraz może jeszcze bardziej strach przed jej utratą.

Jeżeli w taki sposób będą wygaszać wszelkie spoty jak to, co wynikło ze sprzeczności pomiędzy dwoma ministerstwami, to będą w stanie długo rządzić. Ponieważ to skuteczna metoda pudrowania własnego smrodku. Cokolwiek by się nie stało, było dowolnie głupie, szkodliwe i po prostu złe, będzie wyciszane i sprowadzane do wspólnego mianownika. Proszę odnieść tą sprawę z wnioskiem pana Ministra Sprawiedliwości do problemów jakie wynikły z ze zmiany ustawy o IPN. Ranga obu zdarzeń jest taka sama, chociaż może uderzenie w Traktat jest nawet groźniejsze, bo może mieć natychmiastowe przełożenie na nasze relacje z Unią.

Sytuacja międzynarodowa jest dynamiczna, a trend dla nas jest niekorzystny. Rząd musi mieć zdolność mówienia jednym głosem, we wszelkich sprawach, które mogą chociaż cieniem kłaść się na relacjach międzynarodowych. Kierunek zachodni po zwycięstwie 27 do 1 został uznany za wyklęty. To wielki błąd, bo wysiłki dyplomatyczne w krajach zachodnich powinny być wzmożone. Nie można się jednak tak podkładać jak we wspomnianych powyżej sprawach, bo to jest po prostu samobójstwo polityczne.

To, czy dobra zmiana – czyli pan prezes, zdecyduje się na wskazanie kozła ofiarnego będzie przesądzać o przyszłości obozu zjednoczonej prawicy. Można udawać, że nic się nie stało, można to przemilczeć i mówić o sukcesach, jak również o „złym” działaniu Sądów. Nie da się jednak przemówić do żmij i innych gadów, zagryzających się pod dywanem dobrej zmiany. Oni potrzebują kozła ofiarnego, bo inaczej będą się zagryzać pomiędzy sobą. Jedna ofiara natomiast, pozwoli spowodować, że to kłębowisko na jakiś czas nasyci się jego krwią, podzieli schedą i wszyscy będą usatysfakcjonowani. Poza tym, przecież winy nie może ponosić pan prezes, a jeżeli kozłem ofiarnym nie będzie wskazany pan Minister Sprawiedliwości. To jedynym zderzakiem pana prezesa jest pan premier.

Zobaczymy jak pan prezes to rozegra, jeżeli wyciszy temat to będzie mogło świadczyć o jego słabości. Granice dywanu pokazują granice władzy pana prezesa…

OBSERWATORPOLITYCZNY.PL

Więcej postów