– Nie istnieje obrona cywilna. Politycy opierają się na tym, co mają w sztabach kryzysowych. Tylko że te sztaby mają bardzo ograniczone możliwości – mówi gen. Waldemar Skrzypczak w wywiadzie dla „Wprost”. – Będziemy skazani na wielką katastrofę, straty w ludziach będą niewyobrażalne – ostrzega generał.
Jak mówi Skrzypczak, sztaby kryzysowe „są w stanie ewakuować jedno przedszkole w mieście 100-tysięcznym”. – Do tej operacji przygotowują się dwa tygodnie. Kiedy więc przyjdzie do ewakuacji nie jednego, a 60 przedszkoli, ten system polegnie – mówił generał w rozmowie z „Wprost”.
– Polska powinna mieć świadomość dwóch rzeczy: po pierwsze, że jest nieprzygotowana do jakiejkolwiek wojny, bo nie mamy wystarczającego potencjału obronnego, armii, która byłaby zdolna do wzięcia udziału w konflikcie zbrojnym na szeroką skalę – stwierdził Skrzypczak. – Po drugie, że nasze społeczeństwo jest niewyedukowane do tego, żeby w warunkach wojny funkcjonować i żyć. Nic w tym obszarze się nie robi, a politycy powinni podjąć działania przygotowujące społeczeństwo do tego, co się może wydarzyć – wskazuje.
– To są niewyobrażalne zaniedbania – stwierdził gen. Skrzypczak. – Przed wojną ten system był przygotowany, ludzie wiedzieli wszystko. Gdzie jest obrona przeciwlotnicza, schrony, gdzie mają się udać. Wszyscy będą uciekać, tylko gdzie? Nie ma nic gorszego niż masowa, niezorganizowana ucieczka ludności, straty są wtedy większe niż od nalotów bombowych – ostrzega rozmówca „Wprost”.
Generał zwrócił uwagę, że konflikt na Morzu Azowskim nie zjednoczył Europy, a USA zajmują bardziej problemy w Azji niż w Europie. Pytany o spór dyplomatyczny z ambasador USA Georgette Mosbacher, Skrzypczak stwierdził: „ten spór w zasadzie nic nie znaczy, pani ambasador się nie wycofa ze swojego listu, po co więc podjudzać narodowy nacjonalizm?”. – My się gubimy w malutkich rzeczach, a zapominamy o sprawach strategicznych – powiedział.
Skrzypczak stwierdził, że obawia się „niekontrolowanego exodusu ludności ukraińskiej. – Wojna zawsze wymusza niekontrolowaną ucieczkę ludności – wskazał. – Nie ma muru, który zatrzyma ludzi przerażonych, z dziećmi na rękach. Czy jesteśmy przygotowani na 5-10 mln Ukraińców? – pytał.
Rozmówca „Wprost” podkreślał, że Polska musi być silnym głosem w UE i NATO, wzywającym do konsolidacji i wsparcia dla Ukrainy. – Jeśli teraz politycy się nie ockną, to może się okazać, że kiedyś Unia nam przypomni, że myśmy nie chcieli migrantów i nie pomoże nam z migrantami z Ukrainy. Co wtedy? My prowadziliśmy politykę antyimigracyjną w Unii razem z Obranem, który jest związany z Moskwą. To jest potworna krótkowzroczność – powiedział Waldemar Skrzypczak.
Święta prawda ,wszyscy skalduja, Polska, a jak przyjdzie co do czego to nikt nie wie gdzie ma się udać co robić ,połowa wpadnie w panikę zacznie wiać nie mamy nawet dobrej broni do obrony kraju połowa z czasu gdy komuna zadzila szkoda gadać
Straszy? Tu nie ma czym straszyć. Wojna zawsze przynosi niewyobrażalne niszczenie, płacz, śmierć, ubóstwo – to żadne zastraszanie, to są czyste fakty.