Jarosław Kaczyński wziął udział w dzisiejszym przemarszu z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości. Polityk szedł ramię w ramię z prezydentem Andrzejem Dudą oraz premierem Mateuszem Morawieckim. Przywódca PiS postanowił wypowiedzieć się w tym temacie. Jarosław Kaczyński nie mógł nie zabrać głosu odnośnie dzisiejszego marszu. Jeden z czołowych polityków w kraju mocno ważył słowa, jednak do całości wydarzenia podszedł bardzo entuzjastycznie. Podobnie zareagował jego najbliższy współpracownik, Joachim Brudziński.
Jarosław Kaczyński o ogromnym sukcesie
Obchody dzisiejszego święta niepodległości powoli dobiegają końca. Na podsumowanie tego dnia zdecydował się przywódca partii Prawo i Sprawiedliwość, który razem z innymi obywatelami dzielnie maszerował ulicami stolicy. W rozmowie z portalem niezależna.pl powiedział: – Wspólny marsz to ogromny sukces. Wiemy już, że jest bardzo, bardzo dużo ludzi. Być może dojdzie nawet do 200 tysięcy. Jesteśmy uradowani, były piękne uroczystości na pl. Piłsudskiego, wspaniałe przemówienie prezydenta. To wielki dzień – oznajmił.
Joachim Brudziński, najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, również odniósł się do dzisiejszych obchodów. Polityk polityk skupił się jednak na statystykach, nie emocjach. Na swoim profilu na Twitterze dodał następujący wpis: – Polacy odpowiedzieli na apel prezydenta i premiera. Według wstępnych szacunków Policji w marszu w Warszawie bierze udział obecnie ponad 200 tys. osób – poinformował. Słowa Brudzińskiego potwierdziła stołeczna policja. Według jej danych w marszu wzięło udział około ćwierć miliona Polaków.
Piękne słowa i brzydkie czyny, czyli Kaczyński ucieka z marszu
Podczas transmisji dzisiejszego przemarszu można było zaobserwować jedną, aczkolwiek bardzo ciekawą rzecz – zaraz po tym jak Jarosław Kaczyński wraz z Andrzejem Dudą oraz Mateuszem Morawieckim dotarli do mostu, zaprzestali swojego dalszego spacerowania. Zatrzymali się, stali przez chwilę, a gdy tylko na horyzoncie pojawiły się rządowe limuzyny natychmiast do nich pobiegli. Obserwujący całą sprawę internauci nie szczędzili gorzkich słów. Ich zdaniem politycy najzwyczajniej w świecie przestraszyli się ewentualnych skutków dalszego maszerowania. Według osób komentujących sprawę istniało realne ryzyko na ataki skierowane w stronę polityków. Włodarze nie dotrwali do końca trasy dzisiejszego marszu.
Politycy PiS postanowili dołączyć do tegorocznego marszu niepodległości. Niestety, chyba przeliczyli się co do jego bezpieczeństwa. Mimo iż mieli uczestniczyć w całości przemarszu, w jednej chwili stanęli dęba na moście. Widząc zbliżające się w ich kierunku morze biało-czerwonych flag uciekli w popłochu. Politycy PiS zakończyli marsz przed czasem. Wsiedli w rządowe limuzyny i odjechali w siną dal
Wstyd ! Tchórze!Jak mogą spojrzeć wyborcom w oczy !
Szczepańska Przerośnięte ego pisiuchów nie pozwala im dostrzec, że Polacy przyszli świętować nie z nimi, ale dla Polski i dla siebie.
To żaden sukces pisowskich kanalii… to upadek i hańba.
jak było tak super,to dlatego szli kilometr przed tym ,,pięknym,, marszu i tak szybko uciekli do nory ?