Tyle czasu błagałam o ratunek! Gdy w końcu trafił do szpitala, został odwieziony pod dom i zostawiony jak pies! – mówi pani Magdalena Wenglikowska (35 l.) z Dubielna pod Toruniem. – Tak lekarze postąpili z człowiekiem, który miał udar!
Kobieta jest jedynym członkiem rodziny i opiekunem pana Tadeusza Manikowskiego (62 l.), mieszkającego w oddalonych o 10 km Nowych Kraplewicach. Jej wuj ma marskość wątroby, bo był alkoholikiem. Od dwóch lat jednak nie pije. Feralnego sierpniowego dnia – gdy temperatura w cieniu dochodziła do 45 stopni, pan Tadeusz źle się poczuł.
– O godz. 23.00 wezwałam pogotowie ze Świecia. Powiedzieli, że oni teraz zajmują się topielcami, a wujek jest zmęczony upałami – relacjonuje pani Magdalena. – Następnego dnia wuj czuł się jeszcze gorzej, więc wezwałam pogotowie ponownie. Zabrali go, ale lekarz mówił, że to efekt odstawienia alkoholu. Nie wiem jakim cudem, skoro nie pije od dwóch lat!
Pan Tadeusz został odwieziony do Nowego Szpitala w Świeciu. Pani Magda co chwilę dzwoniła na Szpitalny Oddział Ratunkowy, ale za każdym razem słyszała, że jej krewny jest diagnozowany i gdy coś będzie wiadomo, ktoś ze szpitala się odezwie. – O godz. 19.00 zadzwoniłam i usłyszałam, że… wujek już dawno temu został odwieziony do domu – mówi kobieta. – Bez żadnej diagnozy.
Pan Tadeusz siedział na schodach ponad dwie godziny. W promieniach upalnego słońca. Nie mógł otworzyć drzwi, bo klucze miała jego siostrzenica. Zresztą, słaniał się na nogach. – Ledwo go wciągnęłam do mieszkania. W szpitalu nie dostał nawet kropli wody! – oburza się pani Magdalena.
Z godziny na godzinę słabł. Przestał mówić. Bratanica zawiozła go do lekarza w Laskowicach, a ten natychmiast skierował do szpitala w Grudziądzu. Tam diagnoza była jednoznaczna – udar!
Teraz pan Tadeusz już nie chodzi, nie można zrozumieć jego mowy, zapomina najprostszych słów, w lewej ręce nie ma władzy. Poprosiliśmy szefostwo Szpitala Nowego w Świeciu, dlaczego od razu nie zdiagnozowano pacjenta, ale wiceprezes Przemysław Leśniewski odmówił komentarza.
– Usłyszałam od lekarzy, że wujek już nie będzie normalnie funkcjonował… A przecież można było temu zapobiec – mówi pani Magdalena. – Wystarczyło go od razu zbadać!
FAKT.PL
Tak to jest, kiedy minister zdrowia zamiast myśleć o pacjentach „zawierza”ich opiece matki boskiej „krolowej Polski” Tępy dupek !