Urodziła córkę i wyrzuciła ją do rzeki. 23-latka przed sądem w Lublinie

Rozpoczął się proces 23-latki, która po porodzie utopiła swoje dziecko w rzece. Aneta P. już kilka miesięcy wcześniej planowała pozbycie się córki – dowodzą śledczy. Teraz grozi jej nawet dożywocie.

Aneta P. – do niedawna studentka pedagogiki specjalnej zasiadła w środę na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. Jak ustaliła prokuratura, młoda kobieta niedługo po porodzie zabiła swoją córkę, wrzucając ją do rzeki.

– Przyznaje się tylko do samego faktu – oświadczyła podczas rozprawy Aneta P.

Jej rodzice oraz rodzeństwo odmówili składania zeznań w sprawie. Miał je złożyć jedynie były parter oskarżonej. Zarówno jego zeznania, jak i wyjaśnienia Anety P. pozostaną jednak tajemnicą. Sąd z uwagi na charakter sprawy wyłączył bowiem jawność postępowania.

Do zbrodni doszło w połowie października ubiegłego roku, w okolicach Krzesiwowa w gm. Mełgiew. Aneta P. mieszkała tam razem z rodzicami. Spotykała się z 43-letnim Piotrem S. W marcu 2017 r. zorientowała się, że jest w ciąży. Nikomu o tym nie powiedziała. Brała pigułki antykoncepcyjne, przepisane wcześniej przez ginekologa.

Urodziła w domu. Domownicy już spali i niczego nie słyszeli. Poród trwał trzy godziny. Tuż po nim Aneta P. przecięła pępowinę, zawinęła córeczkę w koszulkę i wyszła z domu. Dziecko płakało, ale zbyt cicho, by kogokolwiek obudzić. Jej mama przeszła z nią przez pole kukurydzy i cmentarz. Nad rzeką Sawką wrzuciła córeczkę do wody. Natychmiast wróciła do domu i spaliła koszulkę, w której niosła dziecko. Uprała pościel i swoje ubrania.

Rano pojechała do ginekologa w Lublinie, po receptę na pigułki antykoncepcyjne i zaświadczenie o tym, że nie była w ciąży. Z receptą udała się do świdnickiej komendy policji. Zgłosiła tam, że jest pomawiana, iż była w ciąży. Kilka godzin później spacerowicz zauważył unoszące na wodzie ciało noworodka. Zawiadomił policję. Mundurowi natychmiast powiązali sprawę ze zgłoszeniem Anety P.

Jak się później okazało, jej córka urodziła się zdrowa. Zmarła z powodu utonięcia. Podczas późniejszego przesłuchania Aneta P. zapewniała, że wyrzucenie dziecka do rzeki po porodzie było „pierwszą rzeczą, jaka przyszła jej do głowy”. Prokuratura dowodzi jednak, że młoda kobieta wszystko wcześniej zaplanowała.

Kilka miesięcy przed porodem szukała w sieci informacji o tym „co może zabić dziecko w 5 miesiącu ciąży”. Chciała się też dowiedzieć „jak poronić w 2 trymestrze ciąży”. Wpisywała również takie hasła, jak „7 miesiąc ciąży aborcja” oraz „ciąża obumarła”. Aneta P. szukała także informacji na temat leków, których przyjmowanie jest zabronione podczas ciąży.

DZIENNIKWSCHODNI.PL

Więcej postów