Według świadków marszu, który odbył się 24 lutego 2018 r. w Hajnówce, mundurowi nie reagowali na wznoszone przez narodowców okrzyki nawołujące do nienawiści oraz na symbolikę użytą podczas demonstracji – znaki SS i krzyże celtyckie. Prokurator jednak umorzył śledztwo, bo stwierdził, że funkcjonariusze prawidłowo zabezpieczali manifestację. O sprawie informuje „Gazeta Wyborcza”.
Uczestnicy marszu oddali cześć oskarżanemu o mordy na prawosławnej ludności w 1946r. Romualdowi Rajsowi, pseudonim „Bury”.
Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez policjantów, którzy nie reagowali na obecność rasistowskich i nazistowskich symboli oraz treści złożył Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie. Jej zdaniem policja działała prawidłowo i nie złamała prawa.
– Postępowanie było prowadzone w sprawie niedopełnienia przez funkcjonariuszy policji obowiązków poprzez niepodjęcie prawem wymaganych działań w zawiązku ze stwierdzeniem popełnienia przestępstwa polegającego na publicznym propagowaniu faszystowskiego ustroju państwa oraz publicznym znieważaniu grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej przez uczestników zgromadzenia – przekazał prokurator Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Zaznaczył, że nadal jednak trwa postępowanie w sprawie propagowania ustroju faszystowskiego lub innego ustroju totalitarnego przez uczestników marszu. – Cały czas jest gromadzony materiał dowodowy. Postępowanie jest prowadzone w sprawie – dodał
GAZETA WYBORCZA