Skradzione Lamborghini z Dubaju odnalezione w Polsce. Wiemy, kim jest złodziej auta wartego fortunę

Lamborghini aventador na numerach rejestracyjnych z Dubaju wywołało na ulicach Warszawy prawdziwą sensację. Teraz okazuje się, że luksusowy pojazd został skradziony przez oszustów w trakcie transportu do Wielkiej Brytanii. A do Polski trafił… na lawecie. Jak ustalił dziennik.pl do tej sprawy stołeczna policja zatrzymała już 29-letniego obywatela Nepalu.

„Bezpiecznej podróży biały byku” – napisał Abdullah Alfahim, influencer ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i zamieścił na Instagramie zdjęcie swojego lamborghini aventador przygotowanego do transportu z Dubaju do Europy. Niestety podróż nie była zbyt szczęśliwa – samochód został skradziony. Jakim cudem?

https://www.instagram.com/p/BmBmJ8oA39c/?utm_source=ig_embed&utm_campaign=embed_loading_state_control

Okazuje się, że Alfahim padł ofiarą oszusta, który na Instagramie założył fałszywe konto. Właściciel lamborghini umówił się z nim na przetransportowanie auta do Wielkiej Brytanii.

– Mój samochód został odebrany z hotelu Intercontinental w Cannes, w którym się zatrzymałem. Sam dzień wcześniej poleciałem do Londynu. Ten człowiek zadzwonił do mnie i powiedział, że lamborghini będzie w hotelu w Londynie z godzinę. Po tym czasie słuch zaginął – powiedział Alfahim, który ma zwyczaj zabierać ze sobą swoje auto na wakacje do Europy.

Próby skontaktowania się z „firmą” spełzły na niczym. Alfahim wreszcie zdał sobie sprawę, że jego lamborghini zostało skradzione. Zaalarmował Interpol, policję i ambasadę Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Londynie, które rozpoczęły poszukiwania auta.

Z pomocą przyszły media społecznościowe. W internecie pojawiły się zdjęcia i nagrania egzotycznego lamborghini… na lawecie w Warszawie. Wcześniej niezwykły transport bez przykrycia mogli zobaczyć kierowcy jadący autostradą A4.

– Mężczyznę podejrzewanego o udział w kradzieży lamborghini na numerach rejestracyjnych z Dubaju zatrzymano na ulicy Połczyńskiej. To 29-letni obywatel Nepalu. Z naszych szacunków wynika, że samochód jest wart ok. 1,5 mln zł – powiedział dziennik.pl mł. asp. Antoni Rzeczkowski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Alfahim uważa, że jego auto zostało skradzione na zamówienie z Rosji. Obecnie samochód znajduje się w ambasadzie Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Warszawie.

– Posty w mediach społecznościowych ułatwiły policji znalezienie mojego samochodu i nie mogę być bardziej wdzięczny osobom, które pomogły rozpowszechniać informacje. Chciałbym również podziękować Interpolowi i polskiej policji za ciężką pracę i szeroko zakrojone poszukiwania – skwitował Abdullah Alfahim.

DZIENNIK.PL

Więcej postów