Dwóch obywateli Polski, którzy nielegalnie przebywali w zamkniętej strefie wokół elektrowni w Czarnobylu zatrzymała ukraińska policja. Amatorzy „ekstremalnej turystyki” dostali mandat, grozi im też wydalenie z Ukrainy.
Polaków mających po 25-lat ujął policyjny patrol. Jak poinformowała policja obwodu kijowskiego, zostali zatrzymani w pobliżu nieczynnego radaru pozahoryzontalnego z czasów ZSRR, zwanego „Dugą”. To 9 kilometrów od elektrowni, zamkniętej pod koniec kwietnia 1986 roku. Policja przekazała, że Polacy zostaną ukarani mandatem i prawdopodobnie wydaleni z Ukrainy – donosi PAP, na który powołuje się RMF FM.
26 kwietnia minęły 32 lata od największej katastrofy w dziejach energetyki jądrowej. W 1986 r. doszło do awarii reaktora i chemicznego wybuchu wodoru powstałego na skutek nieprawidłowo przeprowadzonego testu bezpieczeństwa. W wyniku wybuchu do atmosfery dostały się radioaktywne pyły grafitu i uranu. Dane dotyczące poszkodowanych są różne. Zgodnie z raportem Forum Czarnobyla katastrofa pochłonęła 31 ofiar, a na chorobę popromienną zachorowało ponad 200 osób.
Promieniowanie dotknęło nie tylko mieszkańców Ukrainy i Białorusi, ale także Polski, Bułgarii, Austrii, Rumunii, Finlandii, Szwecji, Czech i Słowacji. W szkołach podawano dzieciom płyn Lugola – wodny roztwór jodu, który miał chronić przed nowotworami.
Z terenów otaczających elektrownię ewakuowano blisko 350 tys. ludzi, a wjazd tam jest wciąż formalnie nielegalny. Wycieczki do Czarnobyla stają się jednak coraz bardziej popularne. Na Ukrainie funkcjonuje mnóstwo firm organizujących wyjazdy do Strefy Wykluczenia. Wycieczki w to miejsce organizowane są pod hasłem „delegacji”. Koszt jednodniowej wycieczki z Kijowa to ok. 100 dolarów.
Według oficjalnych danych Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia, aż 50 tys. osób odwiedziło okolice Czarnobyla w 2017 r. 5 tys. to Polacy. Bo również w Polsce organizowane są „delegacje” do Czarnobyla. Dwaj zatrzymani Polacy postanowili najwyraźniej „delegować” się tam sami.
WP.PL