Pił i jechał. Sąd w Biłgoraju odpuszcza sekretarzowi gminy

Sąd w Biłgoraju warunkowo umorzył sprawę prawicowego samorządowca, złapanego na jeździe po pijanemu tuż po skończeniu pracy. To oznacza, że chociaż Zbigniew K. jest winny, nie poniesie kary. – Nic się nie stało – kwituje sam zainteresowany.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 7 czerwca. To był czwartek, tuż po godz. 15 policjanci z biłgorajskiej drogówki patrolowali miejscowość Majdan Nowy. Zatrzymali do kontroli osobowe suzuki, jadące zbyt szybko w terenie zabudowanym.

– Kierowca jechał z prędkością 73 km/h w miejscu, gdzie dozwolona była prędkość do 50 km/h – wyjaśnia Joanna Klimek, oficer prasowy biłgorajskiej policji. – Podczas kontroli okazało się, że 61-latek kierujący suzuki jest nietrzeźwy. Mężczyzna poddał się badaniu alkomatem, które wykazało, że ma w organizmie blisko promil alkoholu.

Za kierownicą samochodu siedział Zbigniew K. – przed laty lokalny działacz Prawa i Sprawiedliwości, obecnie sekretarz gminy Biszcza, z wykształcenia prawnik. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu. Za prowadzenie samochodu po pijanemu grozi do 2 lat więzienia.

Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Biłgoraju. Z końcem lipca sędzia Marzena Chmiel warunkowo umorzyła postępowanie przeciwko sekretarzowi.

– Nie wiem, jakie były motywy tego rozstrzygnięcia, więc nie mogę go komentować – przyznaje sędzia Zbigniew Łupina, prezes SR w Biłgoraju. – Sędzia referent przebywa obecnie na urlopie. Należałoby zaczekać na pisemne uzasadnienie wyroku.

O jego sporządzenie wystąpiła już miejscowa prokuratura. To oznacza, że śledczy zastanawiają się nad zaskarżeniem rozstrzygnięcia.

– Obecnie nie mogę powiedzieć, jakie będą dalsze kroki w tej sprawie. Czekamy na pisemne uzasadnienie. Dopiero po zapoznaniu się z nim podejmiemy decyzję o ewentualnym zaskarżeniu wyroku – mówi Anna Rębacz, zastępca Prokuratora Rejonowego w Biłgoraju.

Zbigniew K. działał przed laty w strukturach PiS. Przez trzy kadencje zasiadał w biłgorajskiej radzie miasta. W 2011 został przewodniczącym Zarządu Powiatowego PiS w Biłgoraju. Rok później został jednak wykluczony z partii. – Za rozbijanie prawicy – mówi nam anonimowo jeden z działaczy PiS.

Następnie wstąpił do ugrupowania Jedność Ziemi Biłgorajskiej, tworzonego przez samorządowców związanych z PiS. Pod koniec listopada 2016 r. Zbigniew K. wygrał konkurs na stanowisko sekretarza gminy Biszcza. Wybrano go na ponad trzy tygodnie przed upływem terminu składania aplikacji.

– Był jedynym kandydatem, który spełniał wymagania ogłoszonego konkursu – wyjaśniał wtedy na łamach portalu bilgorajska.pl, Zbigniew Pyczko, wójt gminy Biszcza.

Dzisiaj nie wie, kiedy i czy wyciągnie jakiekolwiek konsekwencje wobec swojego podwładnego.

– Jakoś się jeszcze się nie zastanawiałem – przyznaje Zbigniew Pyczko. – Pan sekretarz swoje obowiązki wypełnia dobrze, jeśli chodzi o pracę. Ja jestem zadowolony. Myślę, że to też będzie decydowało, czy będą konsekwencje, czy nie.

Wójt zeznawał w sprawie sekretarza jako świadek. Przeprowadził też rozmowę ze swoim podwładnym.

– Wyjaśnił, że zażywał jakieś leki. Czuł się źle i bolała go głowa – relacjonuje Zbigniew Pyczko.

  • To po lekach Zbigniew K. miał blisko promil alkoholu w organizmie?

– Ja nie wiem, ile miał – komentuje wójt. – Tego dnia robiliśmy objazd po gminie. Nic od niego nie wyczułem.

  • Skoro policja zatrzymała sekretarza tuż po godz. 15, to znaczy, że w czasie pracy był nietrzeźwy.

– Ja nie wyczułem alkoholu – zapewnia wójt. – Zrobiliśmy objazd. Potem odwiozłem go do mechanika po samochód, który zostawił tam kilka dni wcześniej. Odjechał do domu i tyle. Była między nami nieciekawa rozmowa. Konsekwencje mogłyby być daleko idące, gdyby uznano, że był pod wpływem.

  • Sąd to przecież stwierdził, warunkowo umarzając sprawę.

– Rozumiem, ale funkcji publicznej nie może pełnić osoba skazana. Czas na takie ruchy (kadrowe – red.) nie jest dobry, bo sekretarz jest urzędnikiem wyborczym w gminie i ma sporo obowiązków. Myślę, że pan sekretarz też wyciągnął wnioski i dla niego to trudny czas – dodaje wójt.

Zbigniew K.: – Co się miało stać? Nic się nie stało – kwituje sam Zbigniew K., gdy pytamy go o zdarzenia z czerwca.

  • Dlaczego w dniu pracy jeździł pan na „podwójnym gazie”?

– Moja sprawa – ucina sekretarz i odmawia dalszej rozmowy.

JACEK SZYDŁOWSKI 

Więcej postów