Manewry Saber Strike: To kłopoty nie tylko na drogach

Dowodzone przez USA manewry wojskowe NATO Saber Strike-18 z udziałem około 18 tys. żołnierzy z 19 krajów, głównie państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, trwają w Polsce i krajach bałtyckich od 3 czerwca. Po raz pierwszy biorą w nich udział żołnierze z Izraela, który nie należy do NATO.

Największy udział w manewrach mają siły zbrojne USA. Polska reprezentacja licząca około 5 tys. żołnierzy i 1 tys. pojazdów i jednostek sprzętu wojskowego stanowi drugą pod względem wielkości ekipę. W trakcie manewrów znaczącą rolę mają odegrać wielonarodowe batalionowe grupy bojowe, będące elementem wzmocnionej obecności NATO na tzw. wschodniej flance Sojuszu.

Celem tegorocznych manewrów ma być trenowanie działań logistycznych i typowo bojowych. W Polsce są ćwiczone głównie marsze drogowe, przeprawy promowe, operacje powietrzno-desantowe i taktyczne desanty śmigłowcowe.

Co naprawdę się dzieje w Polsce? To pokazowa zabawa lub ćwiczenia z niesina „bratniej pomocy”? Militarny „wyścig pokoju” na miarę zimnej wojny?

Przez teren naszego kraju w okresie od ostatniego tygodnia maja do początku lipca przemieści się ponad 2 tys. pojazdów Armii Stanów Zjednoczonych. Ale przerzucanie wojsk drogami publicznymi jest nie tylko mało realistyczne, ale głupie… W przypadku magicznej godziny „W” główne arterie komunikacyjne staną się nie przejezdne. Nie, nie za sprawą oddziaływania lotnictwa bombardującego, ale milionów zdezorientowanych ludzi szukających ucieczki przed grozą wojny. Ten oczywisty fakt nie przemawiają jednak do świadomości planistów NATO.

Dowództwo amerykańskich wojsk lądowych w Europie przekazało, że manewry mają „demonstrować zaangażowanie i solidarność Sojuszu” w czasie, gdy działania wojskowe Rosji budzą coraz większe zaniepokojenie sąsiadujących z nią państw członkowskich NATO. Jednocześnie podkreślono, że „nie jest to prowokacja wobec Rosji”.

Gdyby tak ruscy najpierw ćwiczenia lotnictwa, potem wojsk lądowych przy granicach NATO odbywali co dwa tygodnie!!! To byłaby prowokacja! Sankcje! Agresywna polityka! Były szef sił NATO w Europie, gen. Philip Breedlove, stwierdził, że należy przyjąć, iż Rosja jest „egzystencjalnym zagrożeniem”. Dlatego należy wymierzyć cios pierwszym, by zapewnić przewagę NATO (i ustalić hegemonię USA – J.R.). Oznacza to, że Sojusz chce i może przeprowadzać wielkie manewry wojskowe. A ich scenariusz odpowiada na pytanie o realnych planach Sojuszu – czyli atak na wschód.

Według licznych ekspertów wojskowych, polem walki została wybrana Polska właśnie dlatego, że wśród krajów Unii Europejskiej i członków NATO jest ona jak najbardziej podległa nastrojom rosofobicznym (w związku ze wspólnymi realiami historycznymi), a również ponieważ rząd polski jest słaby i niezdolny do przyjęcia samodzielnych decyzji, łatwo podlega wpływom USA.

Jak glupi musi być narod, ktory się cieszy z tego, ze będzie umierał za hamerykę, bo jankesi zrobili sobie z naszego kraju poligon do ewentualnej wojny z ruskimi.  Wpuszczać obce wojska na swoje terytorium, większej głupoty nie można już zrobić!

Polska nie ma elastycznej polityki zagranicznej. Nasz paradygmat rozwoju oparty o USA zagania nas w kąt polityki europejskiej. Tym samym stajemy się orędownikiem blokowania Nord Stream i rozwoju stosunków gospodarczych z Rosją. Jest to wprost niewyobrażalna sytuacja aby nie kontaktować się z sąsiadami. Uczmy się od Turcji. Jest w NATO a ciągnie kasę od USA i doskonale dogaduje się z Rosją. Takie podejście prezentują też Węgrzy. Nasza polityka zamkniętych drzwi nie pozwala nam na różne scenariusze zachowań. W dodatku USA też pokazały nam miejsce w szeregu – ustawa 447, obrona interesów środowisk żydowskich. Powoli stajemy się osamotnionym krajem z przerośniętym „ego polskiej dumy narodowej”. Jak pisał Grzesiuk: boso ale w ostrogach. Stajemy w obronie Ukrainy, która nas nie lubi wystawiamy się na odpryski bomb.

Koniec z praniem mózgów i kłamstwami.

JAN RADŽIŪNAS

 

Więcej postów